„W Trinakii jest serce” – wywiad z zespołem Trinakia

26 sierpnia w Centrum Kultury Nowe Amore odbył się koncert zespołów Klangor, Horta oraz Trinakia. Występ ostatnich, był pożegnalnym dla ich gitarzysty – Stefano Giuffridy. Po zejściu ze sceny porozmawiałem z nim, a także z wokalistką i basistą Trinakii – Kasią „Katią” Wichłacz oraz Tomkiem „Judaszem” Pietrowiczem.

Trinakia

Trinakia a Budynek C – rodzeństwo czy przeciwieństwa?

J. Ch.: Trzech członków waszego zespołu gra też w Budynku C. Czym Trinakia ma się różnic od tego projektu oprócz kobiecego wokalu?

Katia: Budynek gra zupełnie inną muzę, bardziej punkową. Teksty są bardziej brudne, mocne, uliczne. Natomiast w Trinakii teksty piszę ja i są to po prostu moje emocje, przelane na słowa.

Judasz: Mimo, że jesteśmy tymi samymi ludźmi, którzy tworzą oba zespoły, to zupełnie inaczej w nich gramy. Gdyby Budynek C wziął jakąkolwiek piosenkę Trinakii, to nie zagrałbym jej w ten sam sposób, jak z Budynkiem C i na odwrót. 

Stefano: Oddajemy totalnie inną energię z siebie, kiedy jesteśmy z tym zespołem a z tamtym.

Judasz: Z Budynkiem C jest bunt, w Trinakii jest serce.

Stefano: Nie zawsze, ale też. Nie każdy jest przecież zero jedynkowy. Pokazujemy swoje różne strony. Możemy w ten sposób pokazać swoje wnętrze. Tutaj masz taki mood, że napiszesz coś punkowego i latasz, a tam coś spokojniejszego i to jest wciąż z tobą spójne.

Kącik pytań o instrumentarium

J. Ch.: To teraz pytanie o sprzęt. Na czym gracie? Gitara, wzmacniacz, efekty.

Stefano: Zacznijmy od podstaw, czyli sama gitara. W Trinakii gram na Stracie Squierze. Najtańszy Strat. Jestem zdania, że nie liczy się sprzęt, tylko to, jak na nim zagrasz. Nie myślę, że jak kupię lepszy to będę lepiej brzmieć. Po prostu próbuję cały czas, na tym co mam. Dalej efekty, które długo zbierałem. Mam looper od Bossa, RC30 bodajże. Reverb mam jakiś DIY z OLXa za stówę, który jest przepiękny. Mam też delay od Bossa. Kaczka też jakaś najtańsza, która robi świetne brzmienia. Phaser, który dostałem od Judasza. Jeszcze Boss OD2 – klasyczek. To są efekty, które tak bardzo budują delay’e w tym zespole i jestem w stanie nimi oddać klimaty, które bardzo mi się podobają. Jeśli chodzi o wzmacniacz, nie mam swojego. Mam jakiś 50-watowy w chacie, ale na próbach korzystam z tego, co mają na salce i pożyczamy zawsze na koncertach wzmacniacze. To jest zawsze taka zagwostka, jakie będę mieć dzisiaj brzmienie na koncercie, bo nie mam pojęcia.

J. Ch.: Teraz twój rig. 

Judasz: Ja jestem słabym basistą, dlatego lecę w sprzęt, żeby to brzmiało. Mam AMPega 210BA. On sam w sobie brzmi kiepsko, dlatego wspieram się sansAmpem, który jest genialny i jest najlepszym preAmpem na świecie. Do tego trochę chorusa, mocny kompresor i już z tego lecą fajne dźwięki.

J. Ch.: Macie tylko jedną gitarę elektryczną. W dzisiejszych czasach dużo zespołów ma dwie gitary.

Judasz: Ale (Stefano) ma looper.

J. Ch.: Przez to macie więcej przestrzeni i lepiej słychać bas. Czy to było takie założenie od początku, żeby była tylko jedna gitara, czy tak po prostu wyszło, bo znalazł się tylko jeden gitarzysta?

Judasz: Staraliśmy się grać z dwoma gitarzystami, ale pierwszy gitarzysta… nie pykło z nim. Gościu chciał grać metal i bardzo chciał wprowadzać metalowe wstawki, a nam niestety to nie siadało. 

Stefano: Często Pantera wychodziła.

Judasz: Poza tym nie przychodził na próby.

Koncerty, nagrywanie i nowy gitarzysta…

J. Ch.: Właśnie zagraliście koncert w bardzo małym pomieszczeniu dla kilkunastu osób. Czy chcielibyście kiedyś zagrać podobny występ totalnie improwizowany?

Judasz: Od kiedy dołączył do nas Maciek (perkusista) to jesteśmy w stanie improwizować. Myślę, że to nie jest coś co byśmy chcieli zrobić, ale byli byśmy w stanie. 

J. Ch.: Czy macie plany, żeby jakiś koncert nagrać i wydać na platformach streamingowych?

Judasz: Już jeden nagraliśmy. Po czym odeszła od nas perkusistka, więc go nie wydaliśmy. Nagraliśmy ten koncert jeszcze na wideo, ale Asia odeszła z zespołu, więc go nie wypuściliśmy, bo po co wypuszczać materiał z ludźmi, którzy już z nami nie grają.

Katia: Myślę, że chcielibyśmy jakiś koncert nagrać i wypuścić, tym bardziej, że mamy zarówno klawisz, jak i nowego perkusistę, który jest fenomenalny, czego nam brakowało przez nasze poprzednie granie. Stefana wtedy ściągniemy z Belgii. Przyjedzie, zagra i nagramy live’a na Spotify.

J. Ch.: Jakie macie plany na dalszą działalność? Czy już macie nowego gitarzystę? Czy są jakieś koncerty zaplanowane?

Katia: Powiem tak. Stefano nie odchodzi z zespołu Trinakia. Tzn. odchodzi pod tym względem, że go nie będzie na miejscu. Natomiast ja już mu powiedziałam, że on jest dalej oficjalnie członkiem tego zespołu i w momencie kiedy chciałby wrócić, to zawsze dla niego jest miejsce i zawsze będzie mile widziany. On ten zespół z nami zakładał, więc jest jego częścią i głównym core’m. Gdyby były ważne koncerty to dzwonimy do Stefana, sprowadzamy go z Belgii, przyjeżdża i gra. Jeśli chodzi o nowego gitarzystę to szukamy go do tej pory. Mamy nadzieję, że coś nam się uda ogarnąć i znaleźć. Natomiast będzie trudno, żeby znaleźć kogoś kto będzie tak dobry i miał taki fajny styl jaki ma Stefano, bo on jest jedyny w swoim rodzaju.

Jakub Chojnacki