The Smile – A Light For Attracting Attention [RECENZJA]

The Smile to takie Radiohead w wersji lite i to jak najbardziej komplement! Thom Yorke i Jonny Greenwood na A Light for Attracting Attention łączą siły z Tomem Skinnerem. Tom to bohater nowej sceny jazzowej, który znany jest głównie z występów u boku genialnego Shabaki Hutchingsa w Sons Of Kemet. Nie zabrakło tu też wkładu legendarnego już Nigela Godricha, który odpowiadał za produkcję debiutu supergrupy.

The Smile – A Light For Attracting Attention

Pierwsze single i zaskoczenia

The Smile promowało swój debiutancki album bardzo obficie – przed ukazaniem się całej płyty światło dzienne ujrzało aż 6 singli. Pierwszy z nich — You’ll Never Work In Television Again szokował najbardziej. Oto muzycy Radiohead po 30 latach na scenie nagle pokazują światu, że wracają do szorstkiego punkowego grania. Thom Yorke daje znać, że wciąż ma w sobie energię i dużo buntu wobec nieprzyzwoitej medialnej rzeczywistości. Kolejne single to już zupełnie inna bajka.


The Smoke niepokoi meandrującym w tle basem i dodającymi powagi dęciakami, ale przede wszystkim tekstem. W nim Yorke zdaje się, w obliczu zmian klimatycznych, wzywać do reakcji i protestu. Z koszmaru budzi go tytułowy dym — to, co może pozostać ze świata, jeśli nie zareagujemy. Nadchodzące Pana-Vision i znane już wielu niektórym Skrting On The Surface utrzymują trend utworów delikatniejszych, bez początkowo zapowiadanego postpunkowego zacięcia.

Przeszywające uczucie niepokoju

A Light for Attracting Attention to album, na który należy patrzeć nie przez pryzmat singli czy pojedynczych, luźno powiązanych piosenek. Debiut The Smile największe wrażenie robi bowiem z perspektywy holistycznej, uwzględniającej wydźwięk i konstrukcję płyty jako całości. Pomijając ten aspekt i pozamuzyczne tło wydawnictwa można by uznać, że kolejność utworów nie koreluje z ich nastrojem.

Dodatkowo, na pierwszy rzut oka, piosenki nie tworzą interesującej progresji. Odpowiedzialny za napisanie materiału Thom Yorke w wielu wywiadach mówił, że głównym źródłem inspiracji był strach. Strach przed katastrofą klimatyczną, pandemią i wizją braku powrotu na scenę. To uczucie immanentnie związane z egzystencją w naszych czasach przybiera jednak różne formy. Wzbudza w nas gniew, niepokój, smutek, ale też w końcu nadzieję na lepsze jutro.

Emocje nie dopadają nas przecież w konkretnej kolejności. Często gubimy się w zawiłych ścieżkach naszej psychiki i tak też skonstruowany jest ten album. Mentalność osoby przestraszonej jest niejednorodna i zmienna – dokładnie tak, jak następujące po sobie utwory. Omawiane już You’ll Never Work [] i Pana-Vision to faza buntu i niezgody (tego na płycie jest chyba najwięcej). Dalej — niepokój i zagubienie przy The Smoke. W otwierającym The Same i przepięknym Free In The Knowledge Yorke wprowadza element poczucia jedności i czerpanej z niej nadziei.

Warstwa instrumentalna dorównuje liryce

Debiutancki album The Smile to nie tylko intryga psychologiczna i społeczna. To także fantastyczne muzyczne przeżycie. O umiejętnościach muzyków Radiohead nie trzeba raczej nikogo uświadamiać i na A Light for Attracting Attention muzycy zdecydowanie nie zawodzą. Nie ma tu prostych czy liniowych kompozycji.

Thom Yorke oprócz bardzo wysokiej formy wokalnej, pokazuje, że świetnie radzi sobie nie tylko na gitarze i klawiszach, ale i na gitarze basowej. Tom Skinner także pokazuje swoje umiejętności i niebagatelne staje się jego doświadczenie i dryg ze sceny jazzowej. Jonny, jak przystało na legendę muzyki alternatywnej, wciąż wybitny (patrz: The Opposite i Thin Thing). Wyjątkowo utalentowane trio gra różnorodnie i dotyka trudnych tematów. Dla słuchaczy ważne jest także to, że przez cały czas trwania debiut utrzymuje napięcie i ciekawość słuchacza.

Z każdym razem lepiej

Już po pierwszym przesłuchaniu zarówno singli, jak i całego albumu byłem pod ogromnym wrażeniem.
Kolejne „rundki” tylko pogłębiły to wrażenie. To płyta złożona, ale z drugiej strony zupełnie nienudząca, intrygująca następującymi utworami. Może wiedziony pożądaniem perfekcji okroiłbym ją nieco. Nie zmienia to faktu, że dla mnie, niezależnie od tego, co jeszcze usłyszymy w 2022 r., to jeden z kandydatów do płyty roku. Jest emocjonalnie, pasjonująco i często trochę zagadkowo. Koniecznie posłuchajcie The Smoke, Free In The Knowledge i We Don’t Know What Tomorrow Brings. Taki debiut chciałby nagrać każdy, ale po Atoms For Peace nie można być zaskoczonym.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj –> https://meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/