Rich Brian – 1999 „Changes never change me”

Rich Brian - 1999

Rich Brian, wcześniej znany jako Rich Chigga, najmłodsza wiekiem wschodząca gwiazda wytwórni 88rising i jeden z najpopularniejszych raperów pochodzenia azjatyckiego. Trzeci rok z rzędu wypuścił album, tym razem tajemniczo zatytułowany 1999. W kręgach europejskich nie jest zbytnio rozpoznawalny. Mimo tego często grał w Londynie, a w zeszłym roku zagrał solowy koncert w Berlinie, gdzie zawitał promując swój poprzedni krążek The Sailor. Dzięki temu albumowi został też uwzględniony wśród najczęściej słuchanych artystów 2019 roku w Indonezji według Spotify. Tym razem, zamiast pełnometrażowej płyty dostaliśmy siedmiotrakową epkę trwającą zaledwie 23 minuty. Co nie znaczy, że mało w niej treści. Jednak zanim przejdziemy do samego albumu, najpierw trochę kontekstu.

„The same kid…

Brian Immanuel Soewarno, urodził się 3 września 1999 roku w jednej z biedniejszych dzielnic indonezyjskiej Dżakarty. Nie otrzymał oficjalnej edukacji, był uczony w domu. Większość czasu spędzał, pomagając swojej matce w rodzinnej kawiarni. Angielskiego i produkcji muzycznej nauczył się sam z Internetu. Teraz nie zamierza zdobyć wyższej edukacji. Chociaż stwierdza, że gdyby mógł, poszedłby do szkoły filmowej. W wieku 12 lat zaczął udostępniać na Twitterze krótkie skecze komediowe na Twitterze, głównie opierające się o czarny humor.

Niedługo później zaczął też nagrywać muzykę. Głównie inspirował się takimi postaciami jak Maclemore, 2Chainz, Drake czy Logic. Pierwszym kawałkiem, który dał mu sławę był Dat $tick. Obecnie teledysk do niego ma ponad 150 milionów wyświetleń. Do końca 2017 roku znany był pod pseudonimem Rich Chigga, który zmienił na Rich Brian, gdy zrozumiał kontrowersję związaną z tą nazwą. Dodatkowo na początku tego roku na Twitterze pojawił się krótki trend #canselrichbrian. Spowodowany był odkryciem przez fanów jego skeczy z lat dziecięcych.

… with bigger goals and bigger shows”

Dotychczas nagrał 2 pełnometrażowe albumy oraz pojawił się na dwóch zbiorowych albumach 88rising – Head In The Clouds i Head In The Clouds II. Nagrywając The Sailor, drugi studyjny album, zaczął w tekstach wspominać Indonezję i swoje dzieciństwo. Z tego też względu, w zeszłym roku Rich Brian został zaproszony do pałacu prezydenckiego. Pokazał indonezyjskiemu prezydentowi kawałek Kids, uwzględniony na liście najczęściej słuchanych utworów w kraju. Nie został skomentowany, ale można powiedzieć, że prezydent był zadowolony z tego co usłyszał. Stwierdził też, że jest dumny, ponieważ młody muzyk z Południowowschodniej Azji zdobywa wielkie uznanie na świecie. Brian od 3 lat rezyduje w Los Angeles w Californii. Przez amerykańską politykę imigracyjną nie posiada jeszcze pozwolenia na stały pobyt. Początkowo chciał przeprowadzić się do LA, żeby rozpocząć karierę filmową. Jednak porzucił to marzenie, gdy jego muzyka zaczęła zdobywać większe rozpoznanie.

Rich Brian – Love In My Pocket (Okładka Singla)

„I don’t know if what I’m doing is right”

Album otwiera utwór Sometimes, który moim zdaniem idealnie nastraja klimat całej epki. 1999 jest pewnego rodzaju spowiedzią i zapowiedzią lepszego jutra w karierze muzyka. Lekka progresja podkładu muzycznego i jego minimalizm pozwalają skupić się na najlepszej części, czyli tekście. Piosenka jest trochę przeprosinami za kontrowersje i zwiastunem większej szczerości w dalszej twórczości Briana. Produkcja w jego wykonaniu różni się mocno od tego co ukazywał na poprzednich krążkach. Jest bardziej, moim zdaniem, rozluźniona. Możliwe, że jest to spowodowane tym, że Rich Brian powziął się wyprodukowania większości kawałków samemu oraz tym, że jest to pierwszy album, w którym występuje w pełni solowo. Już na samym początku stwierdza, że ma dość kłamstw i fałszywych uśmiechów. W końcu szuka własnego stylu.

„Stuck in the past for my own selfish needs”

Skoro mowa o stylu, muszę wspomnieć o Long Run. Tekst jest zróżnicowany pod wieloma względami. Od przyznania się do błędów i chęci zmiany swojego nastawienia, przechodzi do typowego dla hip-hopu przechwalania się pieniędzmi. Rich Brian wprowadza do tego utworu wszystko. Nawiązuje nawet do swojej relacji z 88rising oraz uwielbienia dla duetu $uicideboy$. Dzięki wytwórni skończył z komediową muzyką i zaczął się skupiać nad swoimi tekstami. Jednak jak sam stwierdza, zmiany nigdy go nie zmienią. Po krótkim wokalnym wstępie świetnie przechodzi od śpiewu do rapu, jednocześnie idealnie zmieniając podkład muzyczny. Nie jest to dziwne, Brian wie, co robi. Stylistycznie podchodzi do muzyki z wielką powagą od pierwszego albumu.

„I guess I’m just too busy livin”

Dochodzimy do moim zdaniem najpiękniejszej piosenki płyty. Mam na myśli When You Come Home. Mimo tego, że Rich Brian nie popisuje się w niej najlepszym surowym wokalem, jest przepełniona uczuciami. Dodatkowo tekst napisany jest z perspektywy rodzica, prawdopodobnie matki Briana. Trudno się dziwić, że muzyk z rosnącą popularnością tęskni za domem i rodzicami mieszkając w obcym kraju. Już w poprzednim albumie wtrącał dużo nawiązań do kultury, w której się wychował. Jednak obecnie jest w dość trudnej sytuacji. Ze względu na pandemię, na chwilę obecną utknął w USA.

Oprócz merytorycznych tekstów i tęsknoty za domem w When You Come Home nie zabrakło też grania, wydawałoby się, pod radio. Mam na myśli DOA, który jest utworem bez większej głębi, ale za to wpada w ucho i nie chce mi wyjść z głowy, niezależnie jak bardzo się staram. Jest to też najświeższy kawałek z teledyskiem, który w jeden dzień zdobył ponad 875 tysięcy wyświetleń na YouTube. Wizualnie i muzycznie, w pełni kojarzy mi się z latem i chyba o to właśnie starał się Rich Brian. Mimo tego, że 1999 zawiera, jak już wspomniałem, tylko 7 piosenek, prezentuje dość duże zróżnicowanie stylów w porównaniu do poprzednich albumów. Trochę popu, trochę melancholii, trochę retro, trochę miłości, a współgra to ze sobą świetnie. Nawet uwzględniając to, że z dziecięcych wspomnień o rodzinie i tęsknocie za rodzicami, przechodzimy do szybkiego i chwytnego beatu, zgrywa to się zadziwiająco dobrze.

„To move on, forget, and keep it movin”

Jak zawsze najlepsze zostawia się na koniec. Love in my pocket jest pierwszym utworem, który zapowiedział powstanie 1999, a także pierwszym, który doczekał się teledysku… prawie. Razem z singlem na kanale 88rising pojawił się filmik, na którym Rich Brian tańczy na tle green screena, przez brak funduszy na animację. Ile było w tym prawdy? Prawdopodobnie niewiele, był to zapewne chwyt marketingowy. Prawdziwy teledysk pojawił się w dzień wyjścia płyty i jest o wiele lepszym widowiskiem. Muzycznie Love In My Pocket jest po prostu wesoły, lekko funkowy i miłosny. Rich Brian świetnie radzi sobie z wokalem oraz tym typem muzyki. Tekst i udostępnienie tego singla nie były przypadkiem. Raper sam przyznaje, że napisał piosenkę pod wpływem szczęścia. Szczęścia spowodowanego nowym związkiem, którym pochwalił się niedługo przed wyjściem Love In My Pocket.

Krążek zamyka Sins, który sam w sobie jest świetną piosenką o rozstaniu. Dla mnie wydaje się być trochę typowa. Mam szczególnie na myśli początek i refren. Nie zmienia to faktu, że Brian postarał się, jak zawsze. Nie mam nic do zarzucenia jego wokalowi, przejścia i sam rap słucha się przyjemnie. Jedynie stylistycznie jest, jak dla mnie, miałko. Jednak nie jest to przypadek, że na tym się to kończy. Ostatnia minuta jest nagraniem wiadomości, którą Rich Brian otrzymał od swojej przyjaciółki. Mówi na niej w płaczu, jak bardzo jest z niego dumna. Nie dziwię się jej. W młodym wieku i bardzo szybko Brian stał się sławny. Cały utwór traktuje o zerwaniu, o pozbyciu się jakiejś osoby z życia. Czy chodzi tu o pozbycie się drugiej osoby, czy też przeszłego Briana? Można się jedynie domyślać.

„I don’t know what else to say”

Po przesłuchaniu albumu muszę powiedzieć, że niecierpliwie czekam na przyszłe kawałki. Muzyk dopiero zaczyna się rozkręcać i możemy oczekiwać od niego dużo dobrej muzyki. Oprócz tego, że Rich Brian mógłby popracować nad wokalem pod niektórymi względami, nie mam nic do zarzucenia 1999. Jest to świetna zapowiedź tego co będzie można usłyszeć od niego w przyszłości, czyli większej dozy oryginalności, szczerości i może nawet trochę większej dozy powagi.