Eurowizja 2022: Co wiemy po próbach?

Artyści z czterdziestu krajów są już w Turynie i przygotowują się do 66. Konkursu Piosenki Eurowizji, który odbędzie się już za tydzień! Kto poradził sobie podczas prób najlepiej, kogo czeka jeszcze sporo pracy oraz najważniejsze, jak wypada reprezentant Polski — Krystian Ochman?

YouTube/Eurovision Song Contest

Typowa włoska robota

Pierwsze dni prób w hali Pala Alpitour zdominowały dyskusje o licznych problemach technicznych. Najważniejszy z nich zobaczyć możemy na samym środku eurowizyjnej sceny. Ogromne słońce miało w zamyśle obracać się w trakcie show, pokazując zależnie od potrzeb ścianę LED lub światła. Jak się jednak okazało, konstrukcja obraca się zbyt długo. Stanowczo za długo, by zrobić to w trakcie 45-sekundowej pocztówki (o których też za chwilę).

Ostatecznie Europejska Unia Nadawców podjęła decyzję, że słońce nie będzie obracane w trakcie konkursu i wszystkie konkurujące kraje będą zmuszone korzystać ze strony, na której znajdują się światła. Podczas prób widać było wyraźnie, komu przeszkadza to najbardziej. Były momenty, podczas których jedyne co widziałem na scenie, to ogromne, czarne półkole, zasłaniające resztę wizualizacji. Dlatego stronę wypełnioną LED-ami będziemy mogli podziwiać wyłącznie w trakcie tzw. interval actów.

Jednak ogromna czarna dziura na środku sceny nie była jedynym zmartwieniem artystów, biorących udział w tegorocznym konkursie. Część z nich bardzo mocno narzekała na pracę swoich odsłuchów, dlatego że raz muzyka była za cicho, raz była poza rytmem. W trakcie niektórych występów było to słychać bardzo wyraźnie.

Dodatkowo ostatnią rzeczą, na którą można ponarzekać, to wygląd pocztówek. Są one bardzo proste. Każda z nich pokazuje ujęcia z drona na najciekawsze miejsca we Włoszech, a artyści są wyświetlani na ścianach lub skałach. Nie wygląda to zbyt ciekawie, a animowany dronik, bardziej pasuje do Eurowizji Junior niż dorosłego konkursu.

Eurowizja 2022 – kto faworytem?

Próby były doskonałą okazją, by sprawdzić, które piosenki po prostu „dają radę” na żywo. Na całe szczęście jest ich w tym roku całkiem sporo.

Nie mogę nie rozpocząć od naszej propozycji w tym roku, bo po raz pierwszy od dawna nie mamy się czego wstydzić (pozdro Rafau). Występ Ochmana jest bardzo dobrze przemyślany. Nawet tancerki, co do których wiele osób nie było przekonanych, idealnie dopełniają kompozycję na scenie. Wokalnie nie mam Krystianowi nic do zarzucenia. Dlatego jestem przekonany, że jest on jednym z najlepszych wokalistów w konkursie.

Po pierwszym wykonaniu piosenki przez Ochmana podczas próby miałem pewnie wątpliwości co do pracy kamery. W drugim i trzecim podejściu wyglądało to już lepiej, jednak dalej, ten element występu mógł być bardziej przemyślany. Podobnie animacje na ekranie, imitujące deszcz i burzę, jednym się spodobają, inni uznają to za kiczowate.

Występ Grecji w tym roku jest przygotowany bardzo dobrze. Wszystko po prostu pasuje do siebie, a uzupełnia to wspaniały głos Amandy, choć nie idealny technicznie, to świetnie przekazujący emocje. Dlatego awans do finału mają gwarantowany.

Długo nie mogłem przekonać się do tej piosenki, jednak już podczas konkursu w końcu się to stało. Choć tego nie słychać, Konstrakta była jedną z tych artystek, które narzekały na swój odsłuch. Mimo to dała radę, a sam staging również jest ciekawy.

Przylecieli, zaśpiewali i wszyscy świetnie się bawili. Tak trzeba podsumować występ naszych gości z kosmosu. Choć piosenka jest na granicy kiczu, to jej nie przekracza, a wręcz doskonale na niej balansuje, dostarczając masę rozrywki.

Propozycja Niderlandów umykała mi przez długi czas i w zasadzie dopiero podczas prób usłyszałem ją od początku do końca. I od razu byłem zły na siebie, że tak długo to odkładałem. Piosenka jest bardzo dobra, praca świateł jeszcze lepsza. Miejsce w TOP 10 jest bardzo prawdopodobne.

Choć jestem przekonany, że Hiszpania nie wygra w tym roku, to nie można im odmówić, że wiedzą jak przygotować świetny występ. Chanel rządzi sceną i dawno nie widziałem tak pewnej siebie artystki. Układ choreograficzny został zaczerpnięty z preselekcji, jednak świetnie sprawdza się on i na eurowizyjnej scenie.

A kto zawodzi?

Największym zaskoczeniem na minus są moim zdaniem Włochy. Mahmood i Blanco brzmieli zupełnie inaczej niż podczas San Remo. Ich głosy były przemęczone, a na scenie nie działo się zupełnie nic ciekawego. Choć problemów z głosem nie miała Cornelia Jakobs ze Szawecji, to podobnie jak we włoskiej propozycji na scenie niewiele się działo. Występ był praktycznie kopią tego z Melodifestivalen. Na Konkurs Piosenki Eurowizji to za mało.

66. Konkurs Piosenki Eurowizji w Turynie rozpocznie się pierwszym półfinałem już w ten wtorek, 10 maja o 21:00. O tej samej porze w czwartek drugi półfinał z udziałem reprezentanta Polski, a wielki finał w sobotę 14 maja.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj –> https://meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/