„Belle”– wirtualne piękno

Anime w Polsce to dość interesujący temat. Z jednej strony mamy duże grono fanów oraz produkcje uważane za kultowe. Z drugiej zaś jest to niszowy rynek, gdzie nie wszystkie tytuły się ukazują lub musimy dość długo na nie czekać. Pomimo dość dużego fandomu polscy dystrybutorzy nie byli zainteresowani udostępnianiem do kin japońskich filmów animowanych. Widać jednak powoli zmiany w tej kwestii, a jedną z nich jest na pewno premiera w polskich kinach filmu „Belle” – najnowszej produkcji Mamoru Hosody.

plakat do filmu "Belle".
Źródło: youtube.com

Historia opowiada o 17-letniej uczennicy Suzu, która jest zamkniętą w sobie dziewczyną, a jednocześnie w wirtualnym świecie „U” – światowej sławy piosenkarką, bijącą rekordy popularności pod pseudonimem Belle. Podczas jednego ze swoich koncertów zauważa tajemniczą Bestię i od tego momentu postanawia odkryć tajemnicę kryjącą się pod maską potwora.

Fabuła jest określana mianem reinterpretacji Pięknej i Bestii, nie tylko przez podobieństwo bohaterów, ale również pewne rozwiązania fabularne. Do klasycznej historii Hosoda dodaje szczyptę japońskiej kultury oraz cech charakterystycznych dla gatunku anime. Scenariusz początkowo wciąga w całą intrygę, miejscami zaskakując, pod sam koniec zaczynając się lekko dłużyć, nie rozwiązując przy tym niektórych wątków. Główna oś narracji jednak prezentuje się całkiem dobrze, oferując momenty akcji, wzruszenia, komedii oraz okruchów życia.

Źródło: kinomuranow.pl

La Belle anime

Mamoru Hosoda wykreował dwa przepiękne, różniące się od siebie stylistyką światy. Ten rzeczywisty, w którym Suzu uczęszcza do liceum i prowadzi zwyczajne życie, jak i wirtualny, kolorowy świat „U”, gdzie Belle próbuje odkryć tożsamość Bestii. Jeśli oglądaliście poprzednią produkcję tego reżysera, czyli „Mirai” to wiecie, czego się mniej więcej spodziewać w kwestii animacji.

Suzu jest nawet całkiem podobna do Mirai w kwestii designu. Poza główną bohaterką projekty postaci w świecie rzeczywistym są niestety dość nijakie i niezapadające w pamięć. Inaczej sprawa wygląda w kwestii pozostałej warstwy wizualnej. Tła i podmiejskie tereny są przepiękne, aż chce się je wydrukować i wywiesić na ścianie. A wirtualne „U” to już w ogóle eksplozja kolorów i urzekającej, surrealistycznej oprawy.

Źródło: kinomuza.pl

Piosenki z głębi serca

Ważnym aspektem tej animacji jest też warstwa audio, która stoi na bardzo wysokim poziomie. Piosenki wpadają w ucho i dobrze komponują się z całą historią, uwypuklając emocje w poszczególnych scenach. Nawet teraz, podczas pisania tej recenzji słucham kawałków takich jak ,,U” czy ,,Blunt Worlds”. Główna w tym zasługa kompozytora, którym jest Taisei Iwasaki i artystom zewnętrznym (np. ermhoi) oraz Kaho Nakamurze, która podkłada głos głównej bohaterce i wykonuje śpiewane przez Suzu/Belle utwory. Jej głos brzmi niesamowicie podczas piosenek a jednocześnie bardzo naturalnie w dialogach.

Cień bestii

Nawet czar oglądania anime na wielkim ekranie w Polsce (!) nie omamił mnie na tyle, żebym przeoczył problemy tego obrazu. Tak jak wspomniałem wyżej, pod koniec można odczuwać lekkie znużenie przeciągniętym głównym wątkiem, który magicznie rozwiązuje się na koniec happy endem, jak gdyby nigdy nic. To jednak problem wielu produkcji z kraju kwitnącej wiśni, a produkcja Mamoru Hosody nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Warto zwrócić również uwagę na niedociągnięcia w kwestii bohaterów drugo- i trzecioplanowych, którzy są dość jednowymiarowi i nie wnoszą wiele do opowiadanej historii. Rozumiem, że mieli oni ożywić świat przedstawiony (np. szkolną rzeczywistość), jednak można było bardziej postarać się w tej kwestii.

Zwiastun „Belle”

Is that for U?

„Belle” zostało dość ciepło przyjęte przez krytyków i widzów, zyskując ocenę 83/100 na Metacritic (Must See), 95% na Rotten Tomatoes (Certified Fresh) czy 7,63/10 na MyAnimeList. Oczywiście oceny ocenami – na seansie, na którym byłem, znalazły się osoby, które opuściły salę po obejrzeniu pierwszych scen. Więc jeśli nie przepadasz za anime i stylem graficznym z tym związanym to prawdopodobnie i tutaj się do tego nie przekonasz. Jednak jeśli ta kwestia nie jest dla ciebie problemem, to zachęcam sprawdzić. Nie bez powodu animacja otrzymała 14-minutowe owacje na stojąco na festiwalu w Cannes w 2021 roku.

„Belle” to przepiękna wizualnie opowieść o zrozumieniu otaczającego nas świata i radzeniu sobie z traumą i problemami. To też jedna z lepszych i bardziej interesujących produkcji dystrybuowanych w Polsce w kwietniu tego roku. 

Mikołaj Linkowski 

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/