Sigrid – How to let go [Recenzja]

Sigrid stara się nauczyć nas „Jak odpuścić”. Jak się jej to udaje? Czy How to Let Go jest godnym następcą Sucker Punch z 2019 roku? Tak, ale uderza w nieco inną nutę.

sigrid

Sigrid w Sucker Punch

Sigrid zadebiutowała wydając Sucker Punch w 2019 roku. Od tego momentu już trochę minęło, więc przyszedł czas na kolejny album. Zanim przejdę do opisu tego, co się na nim znajduje i jaki jest, to jeszcze na chwilę zatrzymam się przy Sucker Punch. Był to bardzo mocny debiut, a sam krążek jest szalenie imprezowy. Co najważniejsze – wciąż brzmi świeżo. Są na nim ikoniczne kawałki, takie jak niezapomniane Strangers czy Don’t kill my vibe. Te utwory sprawiły, że Sigrid jest teraz rozpoznawalna na całym świecie.

Pytania na jakie musimy sobie odpowiedzieć przy How to Let Go to: Czy jest to godny następca Sucker Punch? Czy jest tak samo imprezowy? No i wreszcie – czy również będzie niezapomniany?

Charakter How to Let Go

Na jedno z pytań zadanych powyżej odpowiem już teraz. O ile na Sucker Punch panuje impreza, to na How to Let Go jest nieco spokojniej i może nieco ambitniej. Ambitniej o tyle, że kompozycja pt. Bad Life stworzona wraz z Bring Me the Horizon, czyli zespołem deathcoreowym, stara się połączyć ze sobą rock i pop. Znając zespół, niektórzy mogą stwierdzić, że jest to bardzo trudne, jednak Bad Life brzmi świetnie i wierzę, że jest to jedna z tych piosenek, do których będzie się wracać latami. Jest to bardzo dobra produkcja instumentalna z ciekawą melodią i pomysłem na splot dwóch gatunków muzycznych, w tym dwóch odmiennych charakterów wokalistów. Bad Life to jedyna kompozycja tego typu na How to Let Go, ale pokazuje wszechstronność Sigrid.

Przez cały projekt, piosenkarka pozostaje w połączeniu z tematem, który narzuca nazwa albumu, czyli „Jak odpuścić”. Sigrid poprzez swoje utwory wciąż wraca do tego wątku i przypomina, dlaczego się tu wszyscy zebraliśmy. W temat idealnie wprowadza piosenka otwierająca album pt. It gest dark, w której słyszymy wers „I wanna go to space and leave it all behind”.

Pomiędzy brzmieniami

Sigrid tym razem bardzo nie chce, aby pochłonęła nas impreza, dlatego na albumie pojawiają się również wolniejsze piosenki o charakterze ballady. Są to Last to know, Grow czy High Note. Moim zdaniem, wokalistka najciekawiej wypada w tej pierwszej. Dla tych, którzy jednak chcą poczuć imprezowy vibe, również znajdą się utwory. Są to m.in. singlowe Mirror czy Burning Bridges. Nie brakuje też kawałków, które starają się być między balladą, a tanecznym bengerem. Przykładem może być Thank me later, które zaczyna się niepozornie, a później się rozkręca.

Jak sami możecie zobaczyć lub usłyszeć, How to Let Go ma dość szerokie spektrum, jednak wszystko brzmi spójnie i w przejrzysty sposób pokazuje kim muzycznie jest Sigrid.

Syndrom drugiej płyty? Nie u Sigrid!

Odpowiadając na pytania postawione w pierwszym paragrafie – czy jest to godny następca Sucker Punch? Myślę, że tak. How to Let Go ma nieco inny charakter, jednak nadal pozostaje w stylu Sigrid, za który pokochali ją słuchacze. Czy również będzie niezapomniany? Uważam, że ma potencjał, by takim być. Utwory takie jak Bad Life, Mirror, Mistake Like You czy chociażby Dancer mają szansę sprawić, że drugi studyjny album Sigrid stanie się równie ikoniczny, co pierwszy. Drodzy czytelnicy, „dziewczyna od Stranger” podołała i wydała solidny kolejny krążek. Nic więcej nie trzeba tu dodawać. Syndrom drugiej płyty? Nie u Sigrid! Po How to Let Go możecie sięgnąć z czystym sumieniem.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/