Sanah – Letnie Brzmienia [Relacja]

Sanah to jedna z najpopularniejszych artystek współczesnej, polskiej pop-sceny. Bilety na koncerty piosenkarki wyprzedają się zwykle w zawrotnym tempie. Tak było również w przypadku sobotniego koncertu w Poznaniu, który odbył się w ramach cyklu Letnie Brzmienia. Sanah dostarczyła publiczności masę emocji, serwując zarówno znane hity z poprzednich wydawnictw, jak i nowości z najnowszej płyty Uczta.

Plakat promujący sobotni koncert Sanah

Zmiana miejsca koncertu

Sanah wystąpiła w Poznaniu w ramach cyklu Letnie Brzmienia po raz drugi w swojej karierze. Początkowo koncert miał odbyć się w parku Starego Browaru, jednak z przyczyn organizacyjnych, został przeniesiony ostatecznie na Polanę Harcerza przy poznańskiej Malcie. Data i godzina koncertu pozostały bez zmian. Zmienne były za to warunki pogodowe, które początkowo nie napawały optymizmem i stawiały odbycie się koncertu pod dużym znakiem zapytania. Sama artystka już na początku koncertu wspomniała, że nie spodziewała się tłumów w związku z padającym deszczem. Poznańska publiczność ją jednak miło zaskoczyła!

Hardkorowo padał deszcz

Nie ulega wątpliwości, że Sanah potrafi w naturalny sposób rozbujać publiczność. Tym razem miała jednak nieco trudniejsze zadanie, ponieważ swobodną zabawę skutecznie utrudniały znajdujące się nad głowami publiczności parasolki. Wiele osób do samego końca czekało na informację organizatorów, odnośnie przełożenia koncertu z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych. Deszcz, wiatr i powiadomienia ostrzegające przed burzą nie doprowadziły ostatecznie do zmiany decyzji organizatora w tej kwestii, a koncert odbył się zgodnie z planowanym terminem. Mimo że na koncercie Sanah nie obowiązywał żaden dresscode, zgromadzona publiczność była w znakomitej większości ubrana bardzo podobnie. Głównymi elementami ubioru stały płaszcze przeciwdeszczowe, które zalecili zabrać ze sobą organizatorzy koncertu.

Pierwsze dźwięki

Artystce udało się szybko rozbawić nieco poirytowaną publiczność i po kilku minutach znad głów zniknęły utrudniające zabawę parasolki. Mimo deszczowej pogody cała Polana Harcerza przy Malcie wypełniła się ludźmi, chcących doświadczyć muzycznych wrażeń. Setlista rozpoczęła się utworem Na dobre i na złe, co w przypadku sobotnich okoliczności, wydaje się być niezwykle trafnym wyborem. Potem artystka zaprezentowała dwie, melancholijne ballady, tj. Szary Świat i 2:00. Nie zabrakło oczywiście kawałka Ale Jazz, w którego tekście znajduje się wers „Hardkorowo pada deszcz”. Obecność tego utworu sprawiła, że paradoksalnie publiczność całkowicie się rozchmurzyła.

Elementy zaskoczenia

Idąc na koncert Sanah, trudno nie spodziewać się znanych, radiowych hitów, które kojarzy zdecydowana większość polskiego społeczeństwa. Artystka zadbała jednak o to, aby nadać niektórym z popularnych utworów widowiskowego wymiaru. Na szczególne wyróżnienie zasługują utwory Tęsknie Sobie, kolońska i szlugi, a także szampan. Znane publiczności kawałki zostały ciekawie dopracowane pod kątem aranżacyjnym. Przejścia między kolejnymi utworami z setlisty były doskonale wyważone i sprawiły, że cały koncert nie był bezładny. W moim odczuciu jest to pozytywne zaskoczenie, biorąc pod uwagę fakt, jak chaotyczna w swoich wypowiedziach potrafi być Sanah.

Artystka zdradziła publiczności, że od jakiegoś czasu uczy się zumby. W związku z tym nie mogło zabrnąć utworów, których melodia mimowolnie skłaniała ludzi do tańca. Na setliście pojawiły się Kapela gra, etc (na disco) czy eldorado. Artystka zaskoczyła również prostą choreografią taneczną z wokalistkami z chóru w trakcie coveru Shake it off autorstwa Taylor Swift. Co do samej choreografii — osobiście nie jestem przekonana, czy wpłynęła ona jakkolwiek na ostateczny odbiór koncertu. Przypominała mi bardziej szkolny układ taneczny, aniżeli widowiskowy i robiący wrażenie element. Sanah na scenie jest jednak bardzo dziewczęca i delikatna, więc mimo wszystko, było to bardzo „w jej stylu”.

Sanah i jej Uczta — kulisy powstania

Artystka postanowiła podzielić się również ciekawym faktem, odnośnie ostatniego wydawnictwa Uczta. Jak sama wspomniała, kolaboracje ze znanymi, polskimi muzykami, początkowo nie były nacechowane na stworzenie z nich pełnowymiarowego, unikatowego krążka. Pomysł na płytę zrodził się później, ale ostatecznie przyniósł ogromny sukces i okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.

Chciałabym podziękować wszystkim moim ucztowiczom. Ten projekt to nawet nie miała być płyta… ale tak wyszło!

Wspomniała Sanah w trakcie krótkiej przemowy przed utworem Tęsknię Sobie
Sprawdźcie całą recenzję płyty Uczta, dostępną na naszej stronie!

Sanah receptą na szary świat

Na koncert Sanah szłam z pewną, konkretną wizją. Mając okazję widzieć już artystkę na żywo i regularnie śledząc jej sceniczne wystąpienia, wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Muzyczna Uczta, prowadzona przez artystkę w charakterystyczny, chwilami infantylny sposób, ma swój urok. Wokalnie wypadła dobrze, publiczność została rozbujana, zespół muzyków wykonał fantastyczną robotę, a kilka elementów aranżacyjnych nadało całemu przedsięwzięciu spójnego charakteru. Cieszę się, że podczas koncertu pojawiły się zarówno utwory z płyty Królowa Dram, jak i Irenka, a najświeższe kompozycje z Uczty nie przyćmiły poprzednich wydawnictw. Setlista była oczywiście przepełniona głównie radiowymi, popularnymi kawałkami, ale patrząc na przedział wiekowy, jaki dominował na koncercie, myślę, że była to dobra, świadoma decyzja.

Podsumowując sobotnie wydarzenie tytułem utworu, znajdującego się na drugim, pełnowymiarowym albumie artystki Irenka — „To był dobry dzień”.

ARTYKUŁ ZOSTANIE UAKTUALNIONY O GALERIĘ ZDJĘĆ Z KONCERTU, JAK TYLKO ZOSTANĄ ONE AUTORYZOWANE PRZEZ PIOSENKARKĘ

Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/