Maren Morris – Humble Quest [Recenzja]

Maren Morris od jakiegoś czasu balansuje na granicy popu i country. Czy ten „spór” rozstrzygnie jej najnowsza płyta pt. Humble Quest?

Maren Morris

Maren Morris – między popem a country

Maren Morris od kilku lat balansuje między popem a country i chyba nie może się zdecydować, w którym z gatunków chce tworzyć. Większość pewnie kojarzy tę piosenkarkę z kawałka Middle stworzonego wraz z Zeddem. I słusznie, ponieważ to właśnie ten utwór przebił się do masowego słuchacza. Czysto informacyjnie wspomnę, że Middle ma ponad miliard odsłuchań na Spotify.

Nie oszukujmy się, jest to również świetny popowy utwór. Między innymi właśnie przez ten „wybryk” piosenkarka jawi się w umysłach odbiorców jako osoba, która przepływa między popem a country. A jak dotychczas wszystkie jej albumy były country. Middle zdecydowanie pomogło wybić się Maren, która niczym Taylor Swift próbuje mieszać wspomniane wcześniej gatunki muzyczne. Jednak, jak na razie pozostaje bardziej country niż pop.

Humble Quest

Humble Quest to trzeci studyjny krążek od Maren zaraz po debiutanckim HERO oraz jej kolejnym wydawnictwie GIRL. Zawiera zaledwie jedenaście kawałków, a to najmniej z jej wszystkich poprzednich albumów. Co na nim znajdziemy?

Przede wszystkim muzykę country, która subtelnie przeplata się z brzmieniami bardziej popowymi (utwór: Humble Quest) oraz rockowymi (utwór: Nervous). Nie brakuje na niej delikatnych ballad, ale jej podstawą wciąż są piosenki, które opowiadają jakąś osobistą historię, co jest bardzo w stylu country. W ogólnym rozrachunku jest to dość spokojna płyta.

Na temat samego tytułu, piosenkarką wypowiedziała się w wywiadzie dla npr.org.

Nie chcę klasyfikować tej płyty jako płyty pandemicznej, ale powstała podczas niej. Czuję, że przeszłam przez tonę zmian i pogorszenia i rozwoju, a urodziłam syna na początku COVID. I tak zaraz potem, jak wszystkie trasy koncertowe zostały zdmuchnięte na dwa lata. To było tak, jakbym odkrywała tę nową część siebie – siebie jako mamy – a jednocześnie straciłam trochę swojej tożsamości jako artystki, ponieważ nie byłam w stanie pracować. Straciłam także mojego przyjaciela i producenta [Michael James Ryan] Busbee z powodu raka, z którym nagrywałam moje dwie poprzednie płyty. Wiele się dla mnie zmieniło, zanim udało mi się usiąść i napisać tę.

Cały wywiad możecie przeczytać tutaj.

Humble Quest vs reszta dyskografii

A jak wypada na tle poprzednich, tak jak wspomniałam powyżej – spokojnie. Niby mamy tu mocniejsze kawałki jak Nervous, Circles Around This Town czy Tall Guys, to jednak największe przebicie mają The Furthest Thing, I can’t love you anymore czy Hummingbird. Więc jeśli lubisz płakać przy dźwiękach country, to ta płyta jest dla Ciebie!

Z resztą, nic dziwnego, że zmiany nadeszły, skoro sama piosenkarka powiedziała wprost, że w jej życiu właśnie było ich dużo. Tu urodzenie dziecka, tu powrót do muzyki po pandemii i dłuższej przerwie. Prawdopodobnie ten album możemy traktować po prostu, jako próba rozruszania się po kilku latach bez muzyki i stania na scenie przez Maren.

Stara się na dobre rozwiązać spór

Myślę, że krążek Humble Quest stara się na dobre rozwiązać spór, który powstał między gatunkami pop i country w twórczości Maren. Czysto popowy kawałek pt. Humble Quest na najnowszym albumie wokalistki jest zaledwie smaczkiem pośród reszty numerów country. Czy Maren kiedyś skupi całą uwagę na popie? Być może. To nawet całkiem kuszące. Jednak na ten moment widać, że o tym nie myśli. Humble Quest jako album jest albumem kompletnym, spełnionym i bezpiecznym. A w dodatku jest idealny dla odbiorców, którzy nie są na codzień osłuchani z country. Czemu? Ponieważ nostalgia brzmi podobnie w każdym z gatunków.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/