Nie było dramy, czyli relacja z koncertu Oxford Drama

Oxford Drama odwiedzili Poznań i umilili mieszkańcom jeden z listopadowych wieczorów. Nie zabrakło materiału z nowej jak i z debiutanckiej płyty, którym zespół oczarował publiczność.

24 listopada muzycy zawładnęli poznańskim Klubem Dragon i przenieśli słuchaczy w klimat wprost ze swoich teledysków. Gdy grupa pojawiła się na scenie, bez większej zapowiedzi rozpoczęła koncert. Dopiero po dwóch kawałkach frontmenka powitała zgromadzonych na sali. Oszczędność słów towarzyszyła do końca koncertu – główna wokalistka sporadycznie odzywała się do zebranych ludzi, co wzmocniło tylko odbiór twórczości zespołu.

Sam materiał, który został przedstawiony, był świetnie dobrany i dopracowany. Małgorzata Dryjańska pokazała swój warsztat wokalny z najlepszej strony, a głosy Marcina Mrówki oraz Anny Pasic dodatkowo go uwydatniły. Warto wspomnieć o mocnym, amerykańskim brzmieniu głosu artystki. Słucha się go bardzo przyjemnie tym bardziej, że w wokalu frontmenki nie było ani jednej fałszywej nuty. Odpowiednie wyważenie w doborze granych utworów nie pozwalało na nudę, a przejście od mocniejszych utworów do tych bardziej nostalgicznych, było niezauważalne. Ku zaskoczeniu zespół pokazał niesamowitą energię, której na albumach In Awe oraz Songs próżno szukać. Oxford Drama zaprezentowali wachlarz brzmień – od indie rocka aż po punkowe zacięcia. Występ porwał publiczność, która podrygiwała w rytm muzyki.

Podczas godzinnego koncertu zabrzmiało wiele utworów takich jak Alter Ego, Be Kind, 110 czy Party Song. Ze starszej płyty usłyszeliśmy między innymi Preserve.  Odbiorcy koncertu zażądali bisu, na co muzycy nie zostali obojętni i zagrali jeszcze 2 piosenki. Wrocławski zespół pokazał, że lubią to, co grają i stoją za tym materiałem murem. Bogactwo emocji wręcz wylewały się z twarzy artystów. Wokalistka niemal obrazowała niektóre teksty piosenek gestami, które miały za zadanie podkreślić znaczenie śpiewanych fraz.

Po zakończonym koncercie wszyscy członkowie Oxford Drama wyszli aby porozmawiać ze swoimi odbiorcami. Była również możliwość zakupu płyty oraz otrzymania autografu czy zrobienia sobie zdjęcia z muzykami.

Małgorzacie Dryjańskiej i Marcinowi Mrówce towarzyszyli również: Anna Pasic (instrumenty klawiszowe, wokal), Jarosław Zagrodny (perkusja) oraz Michał Szczepaniec (bas).

Senny klimat, który Oxford Drama proponuje nam na swoich płytach był znikomy. Górowała energia
i dynamiczność, a sala skutecznie potęgowała to odczucie. Mieliśmy szansę przyglądać się z bliska piątce młodych ludzi, którzy świetnie się bawią przy tym, co robią, a do tego są ze sobą zgrani.

Najbardziej spodobało mi się to, że „gadka” pomiędzy utworami była bardzo oszczędna, a koncert mógłby być jeszcze lepszy gdyby jej nie było. W przypadku występu tego zespołu brak interakcji z publicznością wcale by nie zaszkodził, tym bardziej, że później mieliśmy okazję z nimi porozmawiać twarzą w twarz.

Idąc na koncert spodziewałam się wiernego odtworzenia materiału z płyty lecz zostałam pozytywnie zaskoczona przez duet. Otrzymałam różnorodność brzmień i przekonałam się, że Małgorzata i Marcin
wraz z resztą towarzyszących im muzyków nie są zamknięci tylko w jednej formie i w jednym gatunku.

Jeśli kiedykolwiek słuchaliście zespołu Oxford Drama i nie przypadł wam do gustu, przez swoją nostalgiczność w melodiach, wybierzcie się na koncert, a jest szansa, że zmienicie o nich zdanie!