Przekażcie sobie traumę generacyjną –  słów kilka o relacjach w serialu Ród Smoka

UWAGA! NINIEJSZY ARTYKUŁ ZAWIERA SPOILERY ORAZ ODNOSI SIĘ DO TREŚCI SERIALU RÓD SMOKA!

22 sierpnia 2022 roku, na jednej z dostępnych w Polsce platform streamingowych zadebiutował Ród Smoka. Od tego pamiętnego poniedziałku duża część serialomaniaków zaczęła z zaciekawieniem obserwować wpychanie nieletnich do łoża rozkładającego się (dosłownie) monarchy, kwitnący romans pomiędzy stryjem i jego buntowniczą bratanicą, kończące się trwałym uszczerbkiem na zdrowiu konflikty między kuzynostwem etc. Lakonicznie mówiąc, przez prawie dwa miesiące świat popkultury z zapartym tchem śledził perypetie jednej z najbardziej dysfunkcyjnych rodzin, jakie kiedykolwiek stąpały po srebrnym ekranie. Zapraszam na psychologiczne podsumowanie show Z kamerą u Targaryenów, to znaczy, serialu Ród Smoka.

Jaki ojciec, taka córka?

Naszą wspólną wspinaczkę po drzewie genealogicznym zaczniemy od samych podstaw, czyli relacji na linii ojciec-córka. Kluczowe są więzi pomiędzy Otto Hightowerem i Królową Alicent Hightower oraz Królem Viserysem I Targaryenem i jego pierworodną, prawowitą następczynią Rhaenyrą Targaryen. Postanowiłam skupić się na tej pierwszej, gdyż przekornie ma ona większy wpływ na fabułę, tak jak królewski namiestnik miał go na swoją potomkinię i bieg zdarzeń. Rudowłosa przestraszona światem dziewczyna, skubiąca paznokcie w formie oderwania myśli od stresu, wzbudzała we mnie nie tylko współczucie, ale także skojarzenia z utworem z płyty Halsey zatytułowanej If I Can’t Have Love, I Want Power:

Oh, the loneliеst girl in town was bought for plenty a price
Well, they dress her up in golden crowns, his smile hides a lie
She smiles back, but it’s a fact that her fear will eat her alive
Well, she got the life that she wanted, but now all she does is cry

Halsey, The Tradition (2021)

W wolnym tłumaczeniu wersy te brzmią następująco:

Najsamotniejsza dziewczyna w mieście została kupiona za sowitą opłatą. Ubierają ją w złote korony, jego uśmiech skrywa fałsz. Ona odwzajemnia spojrzenie, choć w rzeczywistości strach zżera ją żywcem. Może ma życie, którego zawsze pragnęła, ale teraz jedynym, co jej zostało, jest płacz.

Słuchając tej piosenki, za każdym razem mam wrażenie, jakby była napisana właśnie o lady Alicent Hightower. Przepełniony ambicją namiestnik celowo pchał swoją córkę w ramiona o wiele starszego od niej króla, tuż po śmierci Królowej Aemmy. Decyzja władcy o ponownym małżeństwie i wyborze na damę serca szlachcianki ze Starego Miasta, w żaden sposób nie zaskoczyła nestora rodu Hightowerów. Tak właśnie najsamotniejsza dziewczyna w mieście została sprzedana, za cenę, której przewrotnie nie poniósł nabywca, a sama nabywana.

Alicent utraciła wolność, ukochaną przyjaciółkę, możliwość decydowania o swoim życiu oraz beztroskie dzieciństwo – rzeczy, których nie wynagrodzą nawet złote korony. Przez niemalże bezgraniczne zaufanie i posłuszeństwo wobec ojca,  zyskała upragnione życie, jego upragnione życie. Jedynym, co jej zostało, jest płacz. Zamiast brać udział w niewinnych zabawach z księżniczką Rhaenyrą, stała się przesuwanym po planszy pionkiem w znanej i lubianej grze o tron prowadzonej, tym razem, przez sir Otto. Jednak dialog pomiędzy ojcem i córką z dziewiątego odcinka pt. The Green Council zapowiada zmianę w dynamice pomiędzy postaciami. Zdaje się, że w kolejnym sezonie, ktoś inny będzie dyktował zasady rozgrywki.

Otto i Alicent Hightowerowie na tle mapy Siedmiu Królestw, Ród Smoka
grafika wykonana przez autorkę z wykorzystaniem materiałów promocyjnych serialu Ród Smoka

Łobuz kocha najbardziej

Niech rękę podniesie osoba, która nigdy w swoim życiu nie spotkała się z tymi słowami. Cóż, wielu rąk w górze nie widzę. Nagłówek ten jest kwintesencją tego, co w debacie publicznej określane jest mianem toksycznej męskości. Pod owym pojęciem kryje się zbiór norm kulturowych oraz stereotypów płciowych. Są one szkodliwe dla ogółu społeczeństwa, jak i samych mężczyzn. Przykładowo – co się stanie z chłopcem, któremu od najmłodszych lat będziemy mówić, że jest niewystarczający, nie może okazywać emocji i nigdy dorówna starszemu bratu? Spieszę z odpowiedzią – wyrośnie z niego Deamon Targaryen!

Książę łotrzyk to postać dosyć problematyczna. Absolutnie nie można zarzucić mu jednowymiarowości, czy bezdyskusyjnie nazwać go czarnym charakterem (chociaż do tego stronnictwa należy). Z jednej strony mamy jego porywczy charakter, ciężką rękę, młodzieńcze hulanki i głowę Rhei Royce roztrzaskaną o kamień, a z drugiej troskę o brata, gotowość do poświęcenia za rodzinę oraz bezgraniczną miłość do córek, Rhaenyry, a nawet jej dzieci z nieprawego łoża.

Co w rodzinie, to nie zginie (zwłaszcza, jeśli to Ród Smoka)

Zatrzymajmy się na moment przy jego relacji z prawowitą następczynią żelaznego tronu. Sytuacja pomiędzy tą dwójką białowłosych bohaterów miała status to skomplikowane już od pierwszego odcinka. Obserwując interakcje tytułowych dziedziców smoków, praktycznie gołym okiem dało się dostrzec iskierki tańczące pomiędzy nimi. Do komunikacji między sobą bardzo często używali języka starej Valyrii, który był dla nich swojego rodzaju wspólnym kodem. Można powiedzieć, że wspomniane iskierki zaprószyły to, co benzyną zalała pamiętna scena w domu uciech. W końcu, nie każdy wujek jest bliski odebrania cnoty swojej bratanicy. Pozostając przy symbolice właściwej reprezentantom rodu Targaryenów, w siódmym epizodzie Rhaenyra mówi:

Ty i ja jesteśmy stworzeni z ognia. Od zawsze przeznaczone było nam by płonąć wspólnie.

Driftmark, Ród Smoka (2022)

Jednak, jak powszechnie wiadomo, kto bawi się ogniem, bardzo często kończy z poparzeniami – te na sercu mogą być dosyć bolesne. Patrząc na dotychczasowe działania jednej z showrunnerek Rodu Smoka, pokusiłabym się o stwierdzenie, ze Rhaenyra może spodziewać się delikatnej ablacji. Sara Hess, bo o tej scenarzystce mowa, w jednym z wywiadów otwarcie powiedziała, że nie jest fanką postaci Deamona Targaryena. To ona odpowiadała za usunięcie w ostatecznym montażu m.in. sceny, w której książę łotrzyk pociesza swoje córki Baelę oraz Rhaenę po śmierci ich matki. Hess zapowiedziała też, że w nadchodzącym sezonie widzowie zobaczą inną twarz Króla Wąskiego Morza. To zupełnie tak jakby scenarzystka uroczyście przysięgła, że knuje coś niedobrego.

Rhaenyra i Deamon Targaryenowie na tle mapy Siedmiu Królestw, Ród Smoka
grafika wykonana przez autorkę z wykorzystaniem materiałów promocyjnych serialu Ród Smoka

A ja wolę moją mamę!

Poprzedni serial osadzony w uniwersum stworzonym przez Georga R.R. Martina szokował wyuzdanymi scenami erotycznymi. Współcześnie trudno byłoby zadziwić golizną widza, który ma już za sobą seans Gry o Tron i/lub Euforii. Na małym ekranie pojawiła się przecież chociażby szeroko dyskutowana scena z ponad trzydziestoma penisami. Twórcy Rodu Smoka znaleźli inne potężne narzędzie do wzbudzania silnych emocji w odbiorcach – realistyczne, brutalne sceny porodów. Kiedy widzowie myśleli, że po cesarskim cięciu mieczem widzieli już wszystko, scenarzyści wyciągnęli ze scenariusza coś nowego. Tak też w odcinku piątym, Rhaenyra po urodzeniu kolejnego syna, słaniając się na nogach udała się na konfrontację z Alicent. Jednak to też dla showrunnerów to wciąż było za mało. W finale przygotowali najtrudniejszy w odbiorze, zarówno dla telewidzów, jak i akuszerek, poród prawowitej królowej. Czarna królowa, po godzinach mąk i litrach utraconej krwi, urodziła swoją pierwszą, niestety martwą córeczkę.

Ona była moją jedyną córką, a oni ją zabili. Ukradli moją koronę, zamordowali moje dziecko i odpowiedzą za to!

George R.R. Martin, Ogień i krew

Mamo, smutno tu i obco

Nie podlega wątpliwościom, że matczyna miłość to jeden z głównych motorów napędowych akcji serialu. Stojące po opozycyjnych stronach Alicent i Rhaenyra zrobiłyby wszystko dla swoich dzieci. Obydwie jednak okazują to uczucie na różne sposoby. Lady Hightower była pół-sierotą, którą przez większość dzieciństwa wychowywał ojciec. Jak już wspominałam, namiestnik często wykorzystywał swoją dziedziczkę do osiągania własnych celów. Uważał, że to, co najlepsze dla niego jest także najlepsze dla niej – w ten sposób okazywał jej miłość i troskę. Nic więc dziwnego w tym, że Alicent powiela ten wzór i podobnie obchodzi się ze swoimi dziećmi. Model Otto był jedynym wzorcem i archetypem miłości rodzicielskiej, jakiej zaznała królowa. Nie budzi więc zdziwienia, że sama zastosowała go wychowując własne potomstwo.

Tytułowa trauma generacyjna nie bierze się znikąd – jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. System wartości, moralność i dyscyplina to wszystko scheda po Otto Hightowerze – jaki ojciec, taka córka. Zasadę tę zastosować można także przy postaci Rhaenyry. Ona również wiele cech i metod wychowawczych otrzymała w spadku od swojego ojca.

Rhaenyra z synami na tle mapy Siedmiu Królestw, Ród Smoka
grafika wykonana przez autorkę z wykorzystaniem materiałów promocyjnych serialu Ród Smoka

W przypadku następczyni żelaznego tronu, oprócz bagażu odziedziczonego po Viserysie, dużą rolę odgrywa jej silny temperament. Nie boi się ona wchodzić w polemikę z tym, co sama przeszła, zanim osiągnęła wiek dorosły. Dlatego też, kiedy na horyzoncie pojawił się konflikt zbrojny, tak jak ojciec, próbowała zacząć od rozwiązań pokojowych. Jednakże, kiedy synowie zaproponowali jej udział smoczych jeźdźców w działaniach dyplomatycznych, przystała na tę propozycję, na co nie zdecydował się poprzedni król. Ta decyzja zmieniła na zawsze bieg historii Siedmiu Królestw i mam wrażenie, że zmieni też relacje między postaciami w serialu Ród Smoka:

Lucerys Velaryon zginął ze swoim smokiem. […] Książę miał trzynaście lat. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Wraz z jego śmiercią skończyła się wojna kruków, posłów i paktów małżeńskich, a rozpętała się wojna skąpana w ogniu i krwi.

George R.R. Martin, Ogień i krew

Rodziny się nie wybiera (nawet, kiedy to Ród Smoka)

Wielu pewnie chciałoby, żeby było inaczej i do tych wielu należą Alicent Hightower oraz Rhaenyra Targaryern. Jednak tutaj jest jak jest i podobnie działa to w Siedmiu Królestwach. My musimy od czasu do czasu zadzwonić z życzeniami do tego dziwnego kuzyna, który nosi skarpety do sandałów. Targaryenowie muszą użerać się ze sobą jeszcze przez kilka sezonów serialu Ród Smoka. Do ich perypetii powrócimy prawdopodobnie dopiero w 2024 roku. Mam dziwne przeczucie, że ich starcia będą nieco poważniejsze i bardziej dewastujące w skutkach, nawet od dysputy dotyczącej poglądów politycznych przy wigilijnym karpiu.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura