Skylar Grey – Skylar Grey [Recenzja]

Po sześciu latach nieobecności na światowej scenie muzycznej, Skylar Grey w końcu wydaje album. Krążek pt. Skylar Grey jest wyjątkowo depresyjny.

Skylar Grey

Skylar Gray – twórczyni wielkich przebojów

Jeśli ktoś powie, że nie zna Skylar, to od razu mówię, że z pewnością zna. Jeśli nie z jej własnych utworów, które były całkiem popularne, to z kawałków, które napisała dla innych artystów. No to zacznijmy od początku. Osobiście natknęłam się świadomie na Skylar przy premierze pierwszej części 50 twarzy Greya. Stworzyła ona jedną z piosenek, które znalazły się na soundtracku do tego filmu. Kawałek I know you był jednym z częściej odtwarzanych z tej ścieżki dźwiękowej i jednocześnie chyba moim ulubionym. Tak zaczęła się moja przygoda z twórczością Skylar.

Jednak, gdy zaczęłam eksplorować jej dorobek, to okazało się, że ma ona na swoim koncie wielkie przeboje. Na sto procent znacie utwór od Diddy – Dirty Money pt. Coming Home, w którym refren śpiewa właśnie Skylar. Jest to wciąż jeden z jej najpopularniejszych utworów. Artystka stworzyła wiele hitów, ale chyba największym w jej karierze jest Love the way you are, który wykonuje Eminem i Rihanna. Jak już zdążyłam napisać – wiedziałam, że wszyscy znacie Skylar.

Skylar i self-titled album

Skylar ma na swoim koncie trzy studyjne albumy, ale wydaje mi się, że jej najnowszy krążek jest tym najbardziej depresyjnym. Nie zrobił wielkich liczb w serwisach streamingowych. Jej najczęściej odsłuchiwana piosenka z tego albumu nie ma nawet miliona odtworzeń. Jednak to nie jest tak, że album jest zły. Album jest dobry, spójny i utrzymany w jednej koncepcji. Główną domeną krążka pt. Skylar Grey jest tajemniczość.

Po pierwszym przesłuchaniu, w pamięć najbardziej zapadł mi kawałek Vampire at the Swimming Pool. Jest w nim coś intrygującego, ale gdy dłużej zastanowiłam się nad całością krążka doszłam do wniosku, że kawałek, jak i cała płyta są po prostu filmowe. Są skrojone pod ścieżkę dźwiękową do jakiegoś mrocznego, tajemniczego filmu lub serialu. Z pewnością, ktoś wcześniej czy później sięgnie po kompozycje z tej płyty i wykorzysta je w jakieś produkcji.

Single

Do płyty zostały zrealizowane cztery klipy promujące. Co ciekawe, żaden z nich nie został zrealizowany do Vampire at the Swimming Pool, który jest jednym z najciekawszych z krążka. Singlami zostały Falling Apart, które bardzo kojarzy mi się z twórczością SMYL, Runaway, który otwiera płytę i można go porównać z wczesnymi projektami od Lany del Rey, Party Cloudy with a Chance of Tears oraz Show Me Where it Hurts, który zamyka album.

Nie będzie łatwo wyrwać się z tego klimatu

Najnowszy Skylar zdecydowanie nie sprawdzi się w każdy dzień, o każdej porze i nastroju. Myślę, że najczęściej będziemy po niego sięgać w chwilach załamania i w melancholijnym nastawieniu. Krążek pt. Skylar Grey jest bardzo emocjonalny i nie będzie łatwo wyrwać się z tego klimatu. Całość jest bardzo ładna, świetnie przemyślana i skomponowana, jednak jest targetowania do ludzi na pewnym etapie życia, którzy potrzebują takich smutnych i nostalgicznych dźwięków w swoich słuchawkach.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/