Sekret maratończyka – wywiad

Mówi się, że bieganie jest dla każdego. Jednak nie każdemu udaje się przebiec kilkakrotnie maraton. Nakłada się na to dużo przygotowań oraz wyjątkowa pasja i zamiłowanie do tego rodzaju aktywności. Miałam okazję porozmawiać z Łukaszem, 10-krotnym maratończykiem, którego najlepszy czas na dystansie 42 km wynosi 3:18’37.

Łukasz bezpośrednio po przebiegnięciu 42 km w swoim rekordowym czasie 3:18’37

Blanka Rusinek (BR): Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem?
Łukasz: Moja przygoda z bieganiem zaczęła się bardzo prosto – chciałem zacząć robić coś nowego i pewnego dnia po prostu wybiegłem. Potem wybiegłem następnego dnia i następnego, aż wreszcie kupiłem buty do biegania i tak się zaczęło. Kiedy byłem zmuszony zmienić swój tryb życia przeszedłem ze zwykłego biegania na bieganie długodystansowe. Gdy pierwszy raz przebiegłem 20 km stwierdziłem, że równie dobrze mogę przebiec i cały maraton – to tylko dwa razy więcej.

BR: Jak wyglądają przygotowania do maratonu?
Łukasz: Jest kilka rodzajów treningu: długie wybiegania – 20-30 km jednostajnego biegu, biegi interwałowe – którym towarzyszy tempo zmienne oraz podbiegi – najbardziej wykańczające, ale najmocniej budują siłę biegową, czyli zdolność do podjęcia określanego planowanego tempa na danym dystansie. Do tego istotne jest, aby stosować zbilansowaną, niskotłuszczową dietę. Jeśli zaś chodzi o przygotowania to dzielą się one na bliższe i dalsze. Przygotowanie dalsze to bycie w ciągłej dyspozycji biegowej przed zawodami z zaplanowanym treningiem na każdy tydzień. Zaś przygotowanie bliższe polega na wpleceniu ćwiczeń siłowych, dodaniu składników wzmacniających do diety, wizyty u fizjoterapeuty oraz skupienie się na odpoczynku, żeby nie wykończyć organizmu przed zawodami.

BR: W jakich zawodach bierzesz udział?
Łukasz: Najczęściej biorę udział w maratonach. To były też moje pierwsze zawody w jakich startowałem, dokładnie na Mazurach pośród urokliwego krajobrazu w 2014 roku. Planowałem w tym roku wystartować w międzynarodowych zawodach maratońskich w Barcelonie, jednak z powodu pandemii to się nie udało mimo opłaconych zapisów oraz lotu. Biegam przede wszystkim dla siebie. Nie planuję jakiejś konkretnej ilości zawodów. Rzeczywiście można przyjąć taki rytm, że żyje się wyłącznie zawodami. Natomiast ja biegam głownie dla siebie, najczęściej w lesie, pośród zieleni.

Kolekcja medali od 2014 roku

BR: W jaki sposób bieganie wpływa na człowieka? Czy można się od tego uzależnić?

Łukasz: Myślę że bieganie wpływa zdecydowanie pozytywnie na człowieka, ponieważ wyzwala pozytywną energię do pracy, relacji z ludźmi, budowania poczucia własnej wartości. Powiedziałbym, że bieganie ma terapeutyczny wpływ na człowieka. Znam psychoterapeutów którzy obok terapii zalecają bieganie, jednak ważne żeby było ono regularne (nieważne jaki kilometraż).

Uzależnienie jest znaczącym aspektem biegania. Od zawodów i medali można się uzależnić, jednak uważam, że bardziej od samych wrażeń związanych z bieganiem – uczuć, emocji, endorfin, które to bieganie wyzwala. Jest ono uzależniające, ale ma bardziej pozytywne skutki dla zdrowia niż inne uzależnienia. Chyba że się przesadza i pojawiają się kontuzje… Jeśli chodzi o kontuzje to miałem większe i mniejsze w swojej karierze. To mi pokazywało, że trzeba coś zmienić w treningu czy też rozpocząć pracę z fizjoterapeutą. Bieganie na poziomie 100 km tygodniowo zawsze będzie ze sobą niosło jakieś zagrożenie na tym polu.

BR: Co byś poradził początkującym biegaczom?

Łukasz: Myślę że najważniejsza jest cierpliwość, ponieważ są różne momenty. Jeden tydzień jest super dyspozycja i biega się lekko i fajnie. A innym razem to jest orka na ugorze, ale swój kilometraż trzeba wyrobić. Najważniejsze żeby się nie zniechęcać i nie myśleć: „to bez sensu bo biegam za wolno” albo „powinienem biegać szybciej”. Polecam bieganie na spokojnie, tak jak się czuje, czasami odwiedzić fizjoterapeutę i kupić dobre buty!

Medal z pierwszego (po prawej) i ostatniego (po lewej) maratonu

BR: Jakie osoby są dla Ciebie sportową inspiracją?

Łukasz: Jeśli chodzi o codzienne bieganie we własnym rytmie to dla mnie wzorem jest Ryszard Kałaczyński. Przebiegł on 366 maratonów w 366 dni. Jego wieś – Witunia – stała się nieformalną stolicą maratonów. Biegacze przyjeżdżają tam, aby przebiec z Ryszardem „kilka” kilometrów.  

BR: Przeszedłeś COVID-19. Jak to wpłynęło na Twoją kondycję i dyspozycję w bieganiu?

Łukasz: Przeszedłem koronawirusa dosyć skąpo objawowo. Miałem gorączkę, kaszel, utratę węchu i smaku, natomiast nie były to objawy intensywne, trwały tylko przez kilka dni. Bywałem bardziej chory i miewałem gorsze objawy np. podczas zapalenia krtani. Natomiast po żadnej z tych chorób nie było tak trudno wrócić do aktywności fizycznej. Biegam od 100 do 120 km tygodniowo i czuję, że to bieganie jest inne. Trudniej jest mojemu organizmowi wejść na wyższe obroty i wyższe tętno. Dla przykładu: wcześniej byłem w stanie pobiec 1 km w tempie 3:40 i utrzymać to tempo, natomiast teraz moje max. tempo na kilometr to 4:10 i nie jestem w stanie na dystansie 5 km czy 10 km utrzymać tego tempa. Po przejściu COVID-19 jestem w stanie przebiec półmaraton, ale nie mogę tego zrobić tak szybko jak wcześniej. Moja wydolność jest słabsza. Minęły cztery tygodnie od ostatnich objawów. Teoretycznie powinno już być znacznie lepiej, jednak nie zanotowałem dużej poprawy w wydolności mojego organizmu.

Zapis z rekordowego treningu

BR: Jakie są Twoje cele, gdy pandemia ustanie?

Łukasz: Na pewno przebiegniecie maratonu w Barcelonie, który został przełożony na marzec 2021. Poza tym w czasie pandemii startuję w biegach „zdalnych”. Polegają one na tym, że biegacz pokonuje dystans samodzielnie, a potem wysyła wyniki do organizatorów. W ten sposób można sobie radzić z niemożnością zbiorowego startu. 

BR: Dziękuję za rozmowę.

Łukasz: Dziękuję.