Komedia ulotna jak… „Bańka”?

Obłęd, wyzysk, seks, narkotyki, ale i też COVID-19. To tylko kilka słów opisujących w dużym skrócie jedną z najnowszych produkcji wypuszczonych przez Netflix. Na ponad dwa lata od wybuchu pandemii koronawirusa poznajemy historię aktorów, których zadaniem jest nakręcenie nowego hitu – „Bestia z klifu 6”. Z pozoru zadanie jak każde inne. Nic bardziej mylnego! Czy film „Bańka” wykorzystał swój potencjał, będąc jednym z niewielu filmów z akcentami pandemicznymi? No i co ma on wspólnego z dinozaurami?

Źródło: netflix.com

„Bańka” (ang. The Bubble) to najnowsza produkcja Netflixa, za której reżyserię odpowiada Judd Apatow. Film miał swoją premierę w Polsce 1 kwietnia 2022 roku. Można powiedzieć, że data ta jest symboliczna. Poniekąd produkcja miała być humorystycznym podejściem do nowej, pandemicznej rzeczywistości, którą znamy od dwóch lat. Na pierwszy plan wysuwa się nie tyle historia grupy, ile głównej bohaterki – Carol Cobb. Niczym córka marnotrawna wraca na plan „Bestii z klifu” po tym, jak nie pojawiła się w poprzedniej odsłonie. Jej niezbyt udana kariera zmusiła ją, aby znów wznosić się na linach i udawać zabijanie dinozaurów. Jednakże Carol nie wyobrażała sobie, z jakimi doświadczeniami będzie się mierzyła.

Znane twarze szansą na sukces?

Uwagę widza zwraca gwiazdorska obsada. Na ekranie można zobaczyć m.in. Karren Gillan, odtwórczynię roli Amy Pond w serialu „Doktor Who” oraz Davida Duchovny’ego znanego z seriali „Z archiwum X” i „Californication”. Rolę w filmie otrzymali także: nominowana w 2021 roku do Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę Tutar Sagdijew w „Kolejnym filmie o Boracie” Marija Bakałow oraz laureat nagrody Emmy w 2017 roku Keegan-Micheal Key.

Bańka bezpieczeństwa…?

Tytułowa bańka ma jednak wiele znaczeń. Poczynając od zadufanych w sobie, żyjących we własnym świecie „ikonach”, a kończąc na bańce bezpieczeństwa chroniącej przed zachorowaniem na COVID-19. Bohaterowie bardzo autentycznie oddają obraz stereotypowej „gwiazdy Hollywood”. Postacie z tego filmu dzięki swoim charyzmatycznym kreacjom oddają ducha różnych osobowości – znajdziemy tutaj outsiderów, influencerów, ale przede wszystkim buntowników. Bańka covidowa to natomiast idealne oddanie paranoi naszych czasów – testowania, kwarantanny oraz powszechnie obecnego (i łamanego) „social distancingu”.

Aktorzy w filmie "Bańka" trzymają skrzyżowane ręce na piersiach.
Źródło: filmweb.pl

Osobiście jest to dla mnie atut, ponieważ w sposób naprawdę przystępny pokazane są te przeszkody, które odmieniły nas na zawsze. Jest to zabieg lepszy, choć zdecydowanie bardziej „łopatologiczny”, niż w przypadku „Nie patrz w górę”. Tam kometa Dibiasky była niejako powiększonym miliony razy wirusem zagrażającym naszej planecie.

Czy warto obejrzeć „Bańkę”?

Film nosi w sobie znamiona niewykorzystanego potencjału. Ciekawostki z przygotowania komedii o dinozaurach oraz wypowiedzi zza kulis zostały przyćmione przez tani humor w postaci żartów o seksie, zażywania narkotyków czy wiecznego narzekania. Jedynie chwilami, naprawdę chwilami jest się z czego pośmiać. Atutem w tym filmie jest jednak sceneria. „Bańka” została nakręcona w Wielkiej Brytanii na terenie luksusowego hotelu. Kolejną, niewątpliwą wadą jest zwiastun tego filmu – pokazuje wszystkie najlepsze sceny, a po obejrzeniu produkcji w całości, nie da się dostrzec niczego nowego, ani porywającego. Sam film chwilami dłuży się w nieskończoność.

Mimo iż wady „Bańki” przewyższają jej zalety, osobiście uważam, że jest to film znośny, który wybrałbym, aby poprawić sobie humor lub odprężyć się po ciężkim dniu. Wierzę, że „Bańka” to tylko preludium do filmów o pandemii COVID-19. Być może inni twórcy pociągną lepiej tę ideę.

Damian Stessel

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/