IV liga za wysoko?

Jeśli gra w IV Lidze jest wyzwaniem, to utrzymanie się w niej będzie jeszcze trudniejsze. Na własnej skórze poczuli to zawodnicy poznańskiego TPS Winogrady, dla których jest to drugi rok na tym poziomie rozgrywek.

Debiutancki sezon poznańskiej drużyny nie należał do udanych. W zderzeniu z czwartoligowymi weteranami TPS wypadł co najwyżej blado. Tylko 3 zwycięstwa w siedemnastu meczach w momencie zawieszenia rozgrywek przez pandemię koronawirusa poskutkowały przedostatnim miejscem w tabeli.

(Nie)szczęście początkującego?

Decyzja Polskiego Związku Piłki Nożnej o braku spadków do niższych klas rozgrywkowych, dała podopiecznym trenera Badzińskiego drugą szansę zawojowania IV ligi. Nowy sezon drużyna z poznańskich Winograd rozpoczęła od porażki na wyjeździe z Kotwicą Kórnik 4:2. Niepowodzenie w Kórniku było początkiem bardzo złej passy dwunastu meczów bez zwycięstwa zespołu z Poznania. Trzynasta kolejka i wyjazd do Leszna pozwoliła przerwać niefortunną serię. Wszystko wskazuje na to, że pokonanie Polonii 1912 Leszno 3:2 było przełomem dla TPS Winogrady, zarówno, pod względem kolejnych wyników jak i samego stylu ich osiągania. 5 zwycięstw i 2 remisy w ostatnich 9 kolejkach to niewątpliwie dobry prognostyk na rundę wiosenną.

„Pokaż mi swoją obronę, powiem Ci, jaką masz drużynę”

Szukając przyczyny problemów na starcie rundy jesiennej IV Ligi Wielkopolskiej, naprzeciw wyszedł trener TPS Winogrady, Aleksander Badziński, który w krótkiej rozmowie dla Planety Sportu Radia Meteor, odniósł się do wydarzeń z ubiegłej rundy:

Dużą trudnością dla nas było dostosowanie się do stylu grania, a przede wszystkim bronienia. Różnica między piątą a czwartą ligą jest gigantyczna. W pierwszej części rundy jesiennej traciliśmy dużo bramek, z których większość padała po stałych fragmentach. Brak skuteczności w obronie potęgował fakt, że jesteśmy zespołem dość niskim. Mecz z Polonią (Leszno) był dla chłopaków mentalnym przełomem. Pierwsze „trzy punkty” pokazały, że nie brakuje nam jakości potrzebnej do utrzymania. Jestem dumny z pracy drużyny, która pomimo wyzwań, zaaklimatyzowała się w lidze. Cieszy również fakt coraz lepszej gry zespołu, po którym widać, że nabrał pewnego automatyzmu w rozgrywaniu i bronieniu.

Młodzież nadzieją?

„Jeśli miałbym kogoś wyróżnić to najchętniej cały zespół. Wszystkim należą się gratulacje za pracę włożoną w podniesienie się z ciężkiej sytuacji po naszym falstarcie. Na słowa uznania zasługuje przede wszystkim nasza dwójka młodych stoperów – 18-letniego Miłosza Muzyka i 20-letniego Mateusza Szeląga. Przed nimi jeszcze wiele pracy, ale widać, że ciężko pracują na boisku i poza nim.”

Zarówno jednak trener jak i zawodnicy, doskonale wiedzą, że to dopiero początek bardzo trudnej i długiej drogi wychodzenia ze strefy spadkowej. Strefy, w której na wiosnę walka o utrzymanie będzie zaciekła. Między zespołami z dolnej części tabeli różnica nie przekracza trzech punktów. Oznacza to, że każde z wiosennych spotkań, będzie na wagę złota. Choć TPS Winogrady zimę spędzi na 19 miejscu tabeli, to ostatnie mecze poznaniaków mogą napawać każdego kibica optymizmem. Można odnieść wrażenie, że poznańskiej drużynie udało się wreszcie wskoczyć na właściwe tory, na których końcu, miejmy nadzieję, znajduję się upragnione utrzymanie w IV lidze.

Paweł Adamczewski