Angèle – Nonante-Cinq [RECENZJA]

okładka albumu Angèle Nonante-Cinq, źródło: Spotify

Angèle zdobyła serca Belgów i Francuzów, a w 2020 roku dała o sobie znać reszcie świata. Po współpracy z Dua Lipą w kawałku Fever, powraca z albumem Nonante-Cinq.

Angèle – początki

Angèle znajduje się w czołówce artystów francuskojęzycznych, a sama Lady Gaga zaprosiła ją do udziału w koncercie charytatywnym One World: Together at Home w 2020 roku. Mimo to, nie każdemu jej postać jest znana. Blondwłosa, dwudziestosześcioletnia Belgijka zadebiutowała solowo w 2017 roku z utworem La Loi de Murphy, jednak to rok później rozkochała w sobie Belgów i Francuzów. Kawałek Tout Oublier, na którym towarzyszy jej brat, pobił rekordy – do tej pory – ulubieńca Francji, czyli Stromae.

Koniec barwnej ery?

Do tej pory Angèle kojarzona była z uroczą buzią, tanecznymi brzmieniami i komediowymi, barwnymi teledyskami. Można powiedzieć, że w znacznym stopniu ta era w karierze wokalistki się zakończyła, jednak nie do końca. Nonante-cinq to drugi album studyjny Belgijki, którym możemy się cieszyć od 3 grudnia, czyli od urodzin Angèle. To właśnie ten dzień nadał tytuł albumowi. Nonante-cinq, czyli dziewięćdziesiąt pięć, to rocznik piosenkarki.

Tym razem, jak mówi sama Angèle w dokumencie serwisu Netflix, album jest bardziej osobisty. Wokalistka nie jest już tą samą osobą, którą była pisząc teksty do Brol. Dojrzałość i akceptację nowego życia słychać w każdym kawałku znajdującym się na krążku.

Niespodzianka!

Długo wyczekiwany przez fanów album miał pojawić się na platformach streamingowych 10 grudnia. Piosenkarka podzieliła się tą informacją pod koniec października za pomocą portalu Instagram, dzięki któremu zaczęła swoją karierę kilka lat wcześniej. Angèle wybrała dość nietypowy sposób zapowiedzi listy dwunastu utworów. Na jej profilu pojawił się filmik, w którym artystka jedzie roller coasterem i w notatniku zapisuje tytuły piosenek z Nonante-Cinq.

Od dnia zamieszczenia filmiku, Angèle zaczęła promocję swojego jeszcze nienarodzonego dzieła. Ogłosiła między innymi trasę koncertową po Belgii i Francji, a także film dokumentalny we współpracy z Netflixem. Na Instagramie pojawiły się też informacje o limitowanych płytach winylowych w kolorze różowym oraz powstającym merchu, który znalazł się na oficjalnej stronie wokalistki.

W całym zgiełku informacji, nikt nie spodziewał się, że Angèle ukrywa mały sekret. Postanowiła ona zaskoczyć fanów, publikując świeżutki krążek w swoje urodziny, czyli równy tydzień przed oficjalną datą premiery.

Bruxelles je t’aime

Pandemia to trudny czas dla każdego, również dla muzyków. Angèle nie ukrywa, że szczególnie w trakcie lockdownów, nie potrafiła przez długi czas zmotywować się do pracy. Mimo to, sięgała do swoich pamiętników i tworzyła teksty, które nareszcie zaczęły kleić się w całość.

21 października, 5 lat po Brol, Angèle powróciła na anteny z kawałkiem Bruxelles je t’aime. W tanecznych rytmach muzyki popowo-elektronicznej, belgijka wyznaje miłość do ukochanej stolicy swojej ojczyzny. Pomiędzy słodkimi słowami w stronę Brukseli, wokalistka ustosunkowuje się do różnic językowych w Belgii. Potępia „wojnę dwóch Belgii”, śpiewając, że w każdym języku będzie kochać swój kraj, który powinien być zjednoczony.

Démons

Tuż przed Nonante-Cinq, pojawił się najbardziej wyczekiwany utwór na albumie. Démons zajmuje siódme miejsce na krążku i jest wyjątkowy, między innymi przez udział Damso. Obecność belgijskiego rapera na krążku Angèle nie była zdziwieniem, jednak spotkała się z ogromnym entuzjazmem ze strony fanów. To właśnie Damso odkrył wokalistkę i to dzięki niemu, zagrała ona swój pierwszy koncert na dużej scenie. Démons to kawałek o demonach towarzyszących wszystkim w życiu codziennym i zwalczaniu ich. Pierwszy, tak mroczny utwór, podbił serca fanów, a w tym także moje. Wspaniały ochrypnięty wokal Angèle, świetne współgra z niskim rapem Damso. Jak powiedziała Angèle w wywiadzie dla Clique:

„Zadzwoniłam do Damso, ponieważ widziałam go bardzo dobrze w tym utworze i spodobał mi się pomysł porozmawiania z nim o naszych demonach. […] Kiedy analizuję jego tekst [w Démons] to widzę, że dla niego, zabijanie demonów, to również tworzenie muzyki. Mówi o tym, że jest autorem piosenek, tekstów i raperem, ale przy tym także zdaje sobie sprawę, że bycie piosenkarką i autorką tekstów pozwala MI zabijać MOJE demony. Uważam za piękny wniosek stwierdzenie, że demony zabijamy robiąc to, co kochamy i pokazując się, będąc szczęśliwym w naszych wyborach.”

fragment wywiadu dla Clique

Poza Bruxelles je t’aime i Dèmons, na albumie znajdziecie jeszcze dziesięć wspaniałych i dopracowanych do ostatniego dźwięku, utworów. Klasyczne melodie, kojarzące się z francuską muzyką, oplecione są klimatem dance popu. Niesamowity wokal i charyzma Angèle zachęcają do swobodnego tańca. Cały album jest jeszcze bardziej spójny oraz dojrzalszy niż Brol. Nie brakuje na nim poruszających ballad takich jak Taxi, z którym kilka dni temu wokalistka wystąpiła pierwszy raz na żywo. W odróżnieniu do utworów z pierwszego albumu, na Nonante-Cinq słychać, że Angèle powoli odnajduje się w życiu.

Era 95

Era Nonante-Cinq dopiero się zaczęła i będzie trwała jeszcze conajmniej dwa lata. Aktualnie Angèle cieszy się sukcesem albumu i dzieli się na swoim Instagramie relacjami fanów. Wrzuca na swoje Story zdjęcia i filmiki fanów ze stacji metra, billboardów oraz paczki z merchem i albumami. Pierwszy występ z trasy będzie miał miejsce 20 kwietnia w Reims, we Francji.

Za prawie równy rok, ponieważ 2 grudnia 2022 roku, Angèle wystąpi w stolicy Francji, gdzie mam nadzieję uda się dotrzeć również mnie, a narazie zachęcam Was do posłuchania Nonante-Cinq i Brol.

występ Angèle w Colors Studio z utworem Ta Reine z pierwszego albumu Brol