Analiza: Śląsk Wrocław 2:2 Warta Poznań

W pierwszej kolejce nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy Warta Poznań mierzyła się w meczu wyjazdowym ze Śląskiem Wrocław. Oba zespoły pod koniec poprzednich rozgrywek konkurowały ze sobą o miejsce zapewniające udział w tegorocznej edycji europejskich pucharów, z czego górą wyszli piłkarze z Dolnego Śląska, m.in. dzięki zwycięstwu w bezpośrednim starciu w Grodzisku Wielkopolskim. Poznaniacy i wrocławianie na początku kampanii 2021/2022, pomimo przeprowadzenia kilku roszad personalnych w każdej z drużyn, zdawali się dysponować podobnymi siłami – podobnie jak wiosną tego roku – wyrażającymi się jednak za pomocą wyraźnie odmiennych taktyk meczowych.

Źródło grafiki: sharemytactics.com

„Zieloni”, występujący tym razem na biało, ustawieni bazowo w 1-4-5-1, mierzyli się z piłkarzami Jacka Magiery, których układ pozycyjny przypominał strukturę 1-3-4-3/1-3-2-5 w fazie ataku. W pierwszej jedenastce „Warciarzy” debiutowali dopiero co sprowadzeni do klubu pomocnicy – Szymon Czyż oraz Milan Corryn.

Źródło zdjęcia: Canal+

Od początku spotkania Warta starała się zdecydowanie przejść na połowę Śląska, kilkukrotnie podchodząc do gospodarzy w wysokim pressingu, kiedy ci rozpoczynali budowę ataków od własnej bramki. W takich sytuacjach Michał Jakóbowski schodził z lewego skrzydła do sektora środkowego, a „Zieloni” w wąskim ustawieniu spychali „Wojskowych” do bocznej linii boiska i doskakiwali do nich, realizując krycie indywidualne.

Źródło zdjęcia: Canal+
Źródło zdjęcia: Canal+

Kiedy jednak zgromadzeni po jednej stronie boiska gracze z Poznania nie byli w stanie skutecznie doskoczyć do przeciwników w pressingu, z odsłoniętych przeciwległych krańców placu gry ochoczo korzystali najszerzej ustawieni przeciwnicy, czyli wahadłowi (Bartłomiej Pawłowski i Victor Garcia). Ślązacy szczególnie często dynamizowali swoje ataki z ich udziałem w drugiej połowie spotkania, korzystając z ustawienia swoich graczy pomiędzy skrzydłowym a bocznym obrońcą Warty, co utrudniało im orientację w kryciu.

Źródło zdjęcia: Canal+

Wąskie ustawienie „Warciarzy” okazywało się natomiast skuteczne w przypadku wykorzystana konceptu tzw. drugiej piłki, odbitej od głów zawodników pojedynkujących się w powietrzu o futbolówkę. Goście tego starcia zdobywali teren za pomocą bezpośrednich środków, zagrywając dalekie podanie po przekątnej do boku, gdzie zejście dalszego skrzydłowego (Jakóbowskiego) zapewniało Warcie większe szanse na przejęcie posiadania i w konsekwencji bardzo szybkie przejście do ostatniej tercji boiska. Po takim rozegraniu Mateusz Kuzimski zdołał oddać groźny strzał po dłuższym rogu bramki Michała Szromnika.

Źródło zdjęcia: Canal+

W większości fragmentów meczu „Zieloni” nie mieli jednak piłki po swojej stronie, dlatego przechodzili najczęściej do obrony w bloku średnim i niskim. Śląsk dzięki ustawieniu z trzema obrońcami oraz dwoma środkowymi pomocnikami (pivotami) pragnął skupić sześciu najwyżej ustawionych poznaniaków oraz wykorzystać strukturę rombu bliżej skrzydła, jednak skuteczny doskok skrajnego obrońcy (Jana Grzesika) oraz przyjęcie odpowiedniej pozycji przez bliższego pomocnika (Łukasza Trałki) uniemożliwiały wrocławianom rozwój ataków z wykorzystaniem skrzydłowego (Mateusza Praszelika).

Źródło zdjęcia: Canal+
Źródło zdjęcia: Canal+

„Warciarze” w swoich działaniach wyraźnie koncentrowali się na tworzeniu przewag liczebnych w okolicach bocznych stref boiska, które niejednokrotnie wypełniał także środkowy obrońca Aleks Ławniczak, a za jego asekurację w sektorze „półbocznym” odpowiedzialny był jeden ze środkowych pomocników (Mateusz Kupczak). Często również obaj stoperzy pozostawali w świetle bramki, a mocną stronę („odnosząc się do piłki i dzieląc boisko linią pionową – jest to strona, po której znajduje się zawodnik z piłką oraz najbliżsi jego partnerzy; jest ona często zagęszczana w bronieniu przez przeciwnika, który koncentruje swoje ustawienie wobec piłki” – Narodowy Model Gry PZPN. System 1-3-5-2, Warszawa 2020, s. 65) w pobliżu bocznych obrońców (Jakub Kiełb) wspierał skrzydłowy (Jakóbowski).

Źródło zdjęcia: Canal+

Piłkarze WKS-u, chcąc zaburzyć ustawienie bazy obronnej Warty,

  • zestawiali dwóch środkowych pomocników diagonalnie (po ukosie) względem siebie,
  • obniżali pozycję ofensywnego pomocnika (Waldemara Soboty) w sektor „półboczny”,
  • zapewniali szerokość ustawienia zespołu dzięki wahadłowemu (Lubambo Musondzie),
  • posiadali wyjściowo ustawionego w sektorze „półrocznym” skrajnego obrońcę.

Układ ten powodował, że pomiędzy trzema pomocnikami Warty powstawało dużo wolnej przestrzeni pośrodku boiska a boczny obrońca (Kiełb) oraz skrzydłowy (Jakóbowski) nie wiedzieli do którego z dwóch przeciwników przed sobą doskoczyć w pressingu. Jeśli Śląsk w ten sposób przedzierał się w okolice pola karnego, „Zieloni” zmuszeni byli do szybkiego obniżenia bloku obronnego.

„Pracujemy nad skutecznością gry w obronie niskiej – agresywnym, dobrym odbiorze, szybkim doskoku do przeciwnika oraz wzajemnej asekuracji, bo może nam to za chwilę dać sytuacje w ataku, dlatego jest to dla nas bardzo istotne. (…) Na pewno jednym z zespołów, na których wzorujemy się, jest Atletico Madryt, zwłaszcza w fazie obronnej. Uważam, że jest to zespół jeśli nie najlepszy, to jeden z najlepszych pod względem gry w defensywie. Odkąd prowadzi ich trener Simeone, tracą bardzo mało bramek.”

Słowa drugiego trenera Warty Adama Szała z majowego wywiadu udzielonego Planecie Sportu zdają się przystawać do tego, co poznaniacy zaprezentowali w fazie obronnej podczas meczu we Wrocławiu.

Źródło zdjęcia: Canal+
Źródło zdjęcia: Movistar

W niskim pressingu „Zieloni” kilkukrotnie przyjmowali ustawienie 1-6-3-1 z oboma skrzydłowymi (Corryn i Jakóbowski) w ostatniej linii obrony, co w nieodległej przeszłości – podobnie jak koncept drugiej piłki – zaprezentowało właśnie Atletico Madryt trenera Diego Simeone.

Źródło zdjęcia: Canal+

Biorąc z kolei pod uwagę budowę ataków po stronie Warty, często obok środkowych obrońców pojawiał się Łukasz Trałka, wyrównując stan liczebny względem pierwszej linii pressingu Śląska. Za nią znajdowali się jedynie dwaj pomocnicy, dlatego schodzący w kierunku środka pola skrzydłowy (Jakóbowski) mógł utworzyć sytuacyjną przewagę trzech na dwóch na korzyść „Zielonych”.

Źródło zdjęcia: Canal+
Źródło zdjęcia: Canal+

W fazie ataku najwięcej korzyści przynosiło gościom zestawienie trzech pomocników (Trałka, Kupczak i Czyż) pod kątem względem siebie, podczas gdy kolejne formacje gospodarzy ustawione były płasko, a poszczególni zawodnicy nie doskakiwali aktywnie do piłkarzy Warty. Gracze drugiej linii „Zielonych”, znajdujący się nierzadko pomiędzy kilkoma rywalami, swobodnie obniżali swoje pozycje i zapraszali „Wojskowych” – szczególnie dwóch środkowych pomocników, Petra Schwarza i Krzysztofa Mączyńskiego – do wyższego podejścia w pressingu. W takiej sytuacji „Warciarze” mogli wykorzystać powstałą wolną przestrzeń przed linią obrony Śląska, gdzie występowali ponadto w przewadze liczebnej. Bez trudu w takim rozegraniu ataków odnajdował się debiutant, Szymon Czyż. Środkowy pomocnik, który przeszedł do Warty na początku lipca z rzymskiego Lazio, wielokrotnie oferował partnerom opcję zagrania progresywnego między formacje przeciwników, co położyło fundamenty pod bramkę na 1:0 dla drużyny z Poznania.

Źródło zdjęcia wyróżniającego: Piotr Leśniowski | 400mm.pl