12 kwietnia w poznańskim klubie Próżność miał miejsce koncert dwóch bardzo charakterystycznych postaci z polskiej sceny rapowej – Księcia Kapoty oraz R.A.U. Powiem szczerze, po tym pierwszym nie spodziewałem się wiele, a zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Autor „Kapo Di Tutti Capi” mimo małego doświadczenia scenicznego zrobił kawał dobrej roboty, a grono jego fanów, mimo że niewielkie – tworzyło świetną atmosferę. Czuć było ten dystans do wszystkiego i luz z jakim podchodzą obie strony. Sam Kapota podczas chwilowej pogawędki na korytarzu udowodnił mi, że cały projekt to nie jednorazowy skok na kasę, a bardzo zależy mu na dalszym rozwoju, dlatego trzymam kciuki.
Wracając do kwestii koncertowych – Książę Kapota zagrał swoje najpopularniejsze tracki jak m.in Melo u Kapoty, Tinder czy Casino oraz znaczną większość z Kapo Di Tutti . Z racji ograniczających 45 minut artysta nie bawił się za dużo w pogawędki z publiką, jednak tłum pokazał, że wcale tego nie potrzebował. Miała trwać ciągła impreza i to w 100% dostarczył Kapota, czyli prawie godzina nieustających podskoków, wymachów rękoma, krzyków, śpiewów i wszystkiego tego co chciało się robić pod wpływem ogromnej energii. W pełni przeprowadzona rozgrzewka przed następną gwiazdą wieczoru.
No i wskoczył, po 15-minutowej przerwie i już przed znacznie większą publiką, jak grom z jasnego nieba wbił się na scenę z potężnym BUM mały, niepozorny gość z ponętnym, rudym wąsem i rozkochał w sobie publikę. Trzeba przyznać, że utwór FYI na otwarcie robi robotę jak mało który. Połączenie Księcia Kapoty z R.A.U. tego wieczoru było idealne, mimo teoretycznie różnej muzyki jaką tworzą – vibe pozostawał ten sam, czyli energiczne, trapowe bity z nutką wręcz dziecięcej zabawy słowem w tekstach (Śmigam w RBK se po MOK moim MTB nie znam BHP). Były reprezentant Alkopoligamii zagrał takie hity jak Ballsout, Nie dzwoń, nie pisz lub Mieczysław Fog aranżując to przerywnikami w postaci grania różnych instrumentali na żywo ze swojego touchpada. Ku niezadowoleniu fanów, R.A.U. przez cały koncert nie dawał się namówić na zagranie upragnionego „Winka”, tłumacząc to brakiem podkładu. Koniec końców znaleziono rozwiązanie – zagrano ten utwór na innym podkładzie, który, choć dużo cięższy, nie stanowił przeszkody dla nawijki R.A.U, który zgrał się z teraz już absolutnie spełnioną publicznością. Warto jeszcze dodać, że Książę Kapota wrócił na scenę podczas występu R.A.U. i panowie zagrali wspólny kawałek Dojadamy co bardzo rozradowało fanów, dołączył do nich również Żyto, który też daje swoją zwrotkę w tym utworze, więc poza Frostim Rege, mieliśmy cały skład z „dojadania” na scenie w Próźności.
Podsumowując – obaj artyści nie oszczędzali się w ten piątkowy wieczór i zagwarantowali Próżności niesamowite show. Ktokolwiek się tam zjawił nie mógł czuć się zawiedziony. Muzyka jaką Ci panowie dostarczają to swoisty sposób na złoty środek między imprezami typu wixapol, a luźnymi spotkaniami nad chociażby Wartą. Po takim wydarzeniu człowiek nie jest ani wynudzony, ani pozbawiony wszystkich sił, co myślę, że pozwoliło znacznej ilości odwiedzających klub Próżność bawić się dalej tamtej nocy. Jak to powiedział R.A.U. – „Poznań trzyma poziom!”
Mikołaj „Mikrus” Obała