Czas na 23. kolejkę PKO BP Ekstraklasy. Puszcza Niepołomice wyrusza do Łodzi, aby rozegrać mecz z tamtejszym ŁKS-em. To właśnie w tym mieście rozpoczęła się ich przygoda z Ekstraklasą, choć ich debiut przypadł na mecz z Widzewem. Komu tym razem dopisze szczęście? Gospodarzą przy wsparciu wiernych kibiców, czy gościom mającym przebłyski formy?
Mankamenty do poprawy
Piłkarze z Niepołomic jako jedyni nie wyjechali na zagraniczny obóz w trakcie przerwy. Paradoksalnie taka sytuacja może mieć swoje korzyści, gdyż piłkarze spod Krakowa byli przyzwyczajeni do nieco innych, polskich warunków pogodowych, które po powrocie zastali reprezentanci innych drużyn.
Podopieczni Tomasza Tułacza w rundzie wiosennej za każdym razem jako pierwsi strzelali gola, jednak nie byli w stanie później utrzymać prowadzenia. W Mielcu przegrali 1:2, w Warszawie zremisowali z Legią 1:1, a w Krakowie, gdzie rozgrywają mecze w roli gospodarza, padł wynik 2:2 w potyczce z Zagłębiem Lubin.
Takie sytuacje zdarzały się też jesienią, a dobrymi przykładami są tu spotkania wyjazdowe w Łodzi i Wrocławiu. W szczególności zespół z Niepołomic mogło zaboleć to, co stało się w meczu ze Śląskiem. Wówczas beniaminek prowadził przez większość gry 1:0, lecz piłkarze aktualnego wicelidera tabeli w ostatnich 10 minutach zdobyli aż 3 bramki.
Puszcza, co nie ulega wątpliwości, zdecydowanie gra lepiej, gdy musi gonić wynik. Udowodnili to w 'domowym’ spotkaniu z Jagiellonią Białystok, kiedy zdołali doprowadzić do remisu, a przecież po I połowie przegrywali aż 0:3. Wielu obserwatorów wręcz się śmieje, że podopieczni trenera Tułacza powinni wychodzić na murawę z co najmniej jednobramkową stratą, gdyż to gwarantuje grad goli i w najgorszym przypadku, remis dla drużyny z Niepołomic.
Wielkim atutem tegorocznego beniaminka jest także defensywa. Artur Crăciun nie raz udowadniał, że jest ważnym ogniwem w jedenastce Puszczy. Oliwier Zych, który został wypożyczony z Aston Villi, z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej. Bramkarz w ostatnich kolejkach zanotował kilka świetnych interwencji. Kibicom zapewne w pamięci zapadł jego rewelacyjny występ w Warszawie, gdzie bronił jak natchniony.
Zmiany w ŁKS-ie
Drugi z beniaminków w ostatnich tygodniach poczynił duże zmiany w sztabie. Piotra Stokowca zastąpił bowiem Marcin Matysiak, który dotychczas był trenerem rezerw. Nie był to jedyny obszar, w którym doszło do rotacji. W piątek, 1 marca, Robert Graf objął stanowisko wiceprezesa ds. sportowych ŁKS-u. Nazwisko to jest bardzo dobrze znane w Poznaniu, gdyż to właśnie z nim na pokładzie Warta najpierw wróciła do Ekstraklasy, a następnie ugruntowała swoją pozycję.
– Dlaczego przyjąłem propozycję Łódzkiego Klubu Sportowego? Wpływ na to miała nie tylko historia klubu. Cały czas uważam, że jest tutaj niewykorzystany potencjał. Lubię wyzwania i to uważam za jedno z największych. Żeby mówić o konkretnej strategii, muszę lepiej poznać klub od środka. Chcę najpierw poznać dokładnie struktury ŁKS-u i ludzi, którzy za nie odpowiadają – zarówno tych, którzy podejmują decyzję, jak i tych, którzy wykonują codzienną pracę. Dopiero na tej podstawie będą mógł zdecydować, co jest w danej chwili najważniejsze. W klubie sportowym zawsze najważniejszy będzie wynik sportowy, na który w tym sezonie nie mamy już wielkiego wpływu. Dlatego już teraz należy bardzo intensywnie rozpocząć przygotowania do nowego sezonu. Są cele krótkoterminowe, średnio- i długoterminowe. Te pierwsze można już założyć, natomiast o pozostałych będziemy rozmawiać później – można przeczytać jego wypowiedź w ogłoszeniu, że dołącza do ŁKS-u.
Cel ten sam – zwycięstwo!
Obie drużyny znajdują się w strefie spadkowej. W zdecydowanie lepszej sytuacji jest jednak Puszcza, której do bezpiecznej strefy brakuje tylko punkt. Piłkarzom z Niepołomic potrzebny jest remis, przy jednoczesnej porażce Korony, aby wywindować się na bezpieczną 15 pozycję. Niemniej zwycięstwo da im pewien bufor.
ŁKS z kolei plasuje się na ostatniej 18 lokacie. Łodzianie ostatni raz w Ekstraklasie wygrali 20 sierpnia, gdy sensacyjnie pokonali Pogoń Szczecin. Od tamtej pory sporadycznie dzielili się punktami, ale tylko w meczach domowych. Drugi z beniaminków ani razu w tym sezonie nie zapunktował na wyjeździe. Najbliższa okazja do przełamania tej passy będzie 11 marca, gdy dwukrotni mistrzowie Polski zawitają do Grodziska Wielkopolskiego, aby zagrać przeciwko Warcie Poznań.
Szanse na to, że ŁKS utrzyma się w lidze są bardzo małe, gdyż mając na koncie 10 punktów, tracą do bezpiecznej strefy aż 12 'oczek’. Niemniej ostatnie spotkanie w Szczecinie pokazało, że łodzianie potrafią grać i ich styl może się podobać. Małym promykiem nadziei stał się gol Antoniego Młynarczyka, wychowanka ŁKS-u, który zdobył swoją pierwszą bramkę na tym poziomie. Jeżeli dwukrotni mistrzowie Polski chcą przedłużyć swoje szanse na utrzymanie, to koniecznie muszą wygrać z Piszczą, a następnie rozpocząć zwycięski marsz. O taki scenariusz może być trudno, lecz już nie takie rzeczy widziała nasza Ekstraklasa.
Mecz na stadionie im. Władysława Króla w Łodzi zaplanowano na niedzielę, 3 marca. Pierwszy gwizdem planowo zabrzmi o godzinie 12:30.
***
Jakub Mikołajczak
Po więcej ciekawych tekstów ze świata sportu zapraszamy tutaj -> Planeta Sportu