Przegapiłeś? Nadrób! – Dubnobasswithmyheadman (1994)

Wakacje oprócz ulgi po ciężkiej sesji i znoju roku akademickiego dają nam czas na nadrobienie zaległości kulturalnych. Pamiętasz, że od 3 lat powtarzasz sobie, że obejrzysz w te wakacje Mechaniczną Pomarańczę? Ja też tak mam, ale w wolnym czasie chcę też zaproponować Tobie czytelniku, nadrabianie zaległości muzycznych. Stąd pomysł na serię tekstów o płytach często niedocenionych, zapomnianych, których jednak warto doświadczyć. Choćby tylko po to, żeby potem mówić, że nowa muzyka to tylko odgrywanie starych schematów.

Dubnobasswithmyheadman – album rewolucyjny

Pierwszy album schematów nie odgrzewa. Dubnobasswithmyheadman to dzieło absolutnie rewolucyjne. Trans i meandrujące rzeki basu, które zaserwowali nam Rick Smith i Darren Emerson wraz z psychodelicznymi wokalami Karla Hyde’a to podwaliny dużej części współczesnego techno i transu. Już okładka daje nam znać, że ten album to nie łatwa przeprawa przez strumyczek, a raczej wędrówka pod prąd górskiego potoku. Żeby jednak doświadczyć trzeciego* albumu Underworld w pełni trzeba dać się porwać strudze. Najlepiej zamknąć oczy i pozwolić, żeby basy i oscylatory niosły nas niczym kamizelki ratunkowe.

Zanurzenie w świecie przyszłości

Jeśli oglądaliście już Trainspotting, zauważycie pewnie, że Dark&Long różni się na płycie od wersji soundtrackowej. Underworld na żywo też częściej sięga do filmowej wersji Like a Train. Jednak nieśpiesznie rozwijający się opener albumu stanowi kwintesencję tego, na jaką konstrukcję utworów zdecydował się brytyjski duet. Następnym etapem naszego spływu jest utwór o tajemniczym tytule Mmm…Skyscraper I Love You. To właśni drugi utwór stanowi esencję futuryzmu i transu, czyli dwóch dźwigarów, na których oparty jest cały debiut* Walijczyków. Dubnobasswithmyheadman to muzyka rosnących wież w drugim centrum londyńskiej finansjery – Canary Wharf. To muzyka nowych drapaczy chmur w paryskim La Defense czy futurystycznych gigantów pokroju Mitterandowskiej Biblioteki Nardowej w pobliżu dworca Bercy. Rick Smith, muzyczny mózg Underworld, mówiąc o inspiracjach do tego albumu wspomina przejazdy kolejką DLR sunącą przez labirynt nowoczesnych wieżowców. Mówi też o szoku, którego doznawał, przyjeżdżając do Londynu z rodzinnej Walii lub studia w Essex. Trans podróży i futuryzm tworzącej się na przełomie lat 80. i 90. globalistycznej Europy, budują fenomen i pochłaniającą rzeczywistość płyty. Płyty która, jak później się okazało, otworzyła w muzyce nową erę. Erę techno. 

Techno protoplaści spod szyldu Underworld

Techno trafiło w Wielkiej Brytanii na podatny grunt. We wspominkach z tworzenia Dubnobass… Karl Hyde wskazuje na głód szaleństwa i niesamowite reakcje publiczności, kiedy po raz pierwszy prezentowali swój materiał na żywo. Oto we wczesnych latach 90. Wielka Brytania, wciąż przyprószona lekko czarnym, węglowym osadem pozostałym z czasów polityki Margaret Thatcher, wchodzi w erę Europy nowoczesnej. Nie bez znaczenia jest to dla młodych Brytyjczyków. Zmęczeni kolejnymi aferami Torysów młodzi chcieli przeciwstawić się szarej polityce konserwatywnej części parlamentu. A co dawało i dawać zawsze będzie ulgę od znoju rzeczywistości? Muzyka oczywiście. Muzyka intensywna, pochłaniająca i dająca upust negatywnym emocjom – techno. Środkowa część płyty i utwory takie jak m.in. Spoonman czy Cowgirl to pionierskie klubowe hity. Nic wcześniej nie porywało tak tłumów w Brytyjskich klubach. Rewolucji nie było w telewizji – odbyła się w podziemiach. 

Dubnobasswithmyheadman – studium nowej rzeczywistości

Dubnobass… to nie tylko muzyka. Teksty Karla Hyde’a stanowią o wielkości tego dzieła równie bardzo, co jego muzyczne fundamenty. Debiut nowego Underworld to w tej sferze niezwykła przenikliwość obserwacji zmieniającego się świata i podróże po psychice człowieka zagubionego w pędzącej nowej rzeczywistości i powyginanych do granic możliwości schematów międzyludzkich relacji. Hyde oszczędza w słowach, ale mimo to tworzy psychodeliczny, narkotyczny wręcz obraz nowego świata i nowych ludzi. Underworld odwołuje się często w tekstach do robotycznych interakcji rodem z Kraftwerkowskiego Komputerwelt – albumu także będącego manifestem futuryzmu i świata cyfrowego. Absolutnym szczytem maestrii i syntezy Smitha i Hyde’a wydaje się być Dirty Epic, być może jeden z najwybitniejszych brytyjskich utworów lat 90. 

Daj się wprowadzić w trans

Na koniec, z przymrużeniem oka, chciałem zaproponować jak albumu słuchać. Dubnobasswithmyheadman wydaje mi się być idealne do dwóch scenariuszy. Scenariusz nr 1. – ciemny pokój, słuchawki i głęboki, najlepiej lekko zapadający się fotel. Scenariusz nr 2. – bieg przez miasto, też ze słuchawkami. Najważniejsze, żeby poddać się i dać się wprowadzić w trans muzyki i słów.

* Dubnobass… jest trzecim albumem w historii Underworld, ale debiutem nowego, elektronicznego wydania duetu, które znamy do dziś.

Po więcej świetnych artykułów ze świata muzyki zapraszamy na stronę Radio Meteor!