Już niedługo, 25 maja, rozpocznie się turniej Roland Garros. W ostatnich trzech edycjach na kortach w Paryżu triumfowała Iga Świątek. Jej tegoroczny występ w Wielkim Szlemie stoi jednak pod znakiem zapytania. Polka znalazła się ostatnio w kryzysie, z którego trudno jej wyjść. Być może jest to jednak szansa na przełamanie. Ostatni raz Świątek wygrała turniej równo rok temu, właśnie French Open.

Ulubioną nawierzchnią Igi Świątek jest zdecydowanie „cegła”. Na pięć wygranych wielkich szlemów, Polka czterokrotnie zwyciężała na mączce ceglanej. W Paryżu przegrała jedynie dwa razy w karierze. Nic dziwnego biorąc pod uwagę, że idolem tenisistki jest Rafael Nadal, czyli król Roland Garros. Tegoroczne występy Świątek na tej nawierzchni jednak nie przekonują. Zawodniczka przegrała w Stuttgarcie w ćwierćfinale, w Madrycie w półfinale, a w Rzymie już na etapie 3. rundy. Nie są to najgorsze wyniki, ale w przypadku takiej tenisistki jak Polka, wymagania są ogromne. Takie rezultaty oznaczają spadek na czwarte miejsce w rankingu WTA.
Dlaczego?
Początek kryzysu Świątek mógł mieć miejsce w sierpniu zeszłego roku. Wtedy przed turniejem w Cincinnati, w organizmie zawodniczki wykryto śladowe ilości trimetazydyny, która m.in. wspomaga regenerację. Jest to środek zabroniony przez Światową Agencję Antydopingową. Ostatecznie okazało się, że lek przyjmowany przez Polkę, bez jej świadomości, był fabrycznie zanieczyszczony. Świątek została więc oczyszczona z zarzutów. Mogło to jednak wpłynąć na jej występy na korcie.
Całe zamieszanie skutkowało dwumiesięczną przerwą Polki od gry. Pojawiły się oczywiście negatywne głosy wśród opinii publicznej na ten temat oraz presja. Panowało przekonanie, że Świątek ma wrócić na kort i dalej królować. Z tym wszystkim musiała się zmierzyć młoda, 23-letnia osoba. Z pewnością nie było to łatwe i mogło wpłynąć na jej grę.
Zmiana trenera

W październiku zeszłego roku sztab Igi Świątek poinformował, że Raszynianka kończy współpracę z Tomaszem Wiktorowskim. W jego miejsce nowym trenerem Polki został Wim Fissette. Szkoleniowiec znany jest z prowadzenia takich zawodniczek jak: Angelique Kerber czy Simona Halep. Wszystkie współprace trwały jednak stosunkowo krótko, z reguły rok czy dwa lata. Możliwe, że obecna z Polką również skończy się wcześnie. Brak sukcesów jest jednym z problemów. Drugim, o wiele poważniejszym, jest brak rozwoju Świątek pod okiem belgijskiego szkoleniowca. Potwierdza to ostatni mecz w Rzymie, kiedy to polska tenisistka uległa Danielle Collins. Podczas spotkania Fissette krzyknął:
Iga graj by wygrać. Bardzo proste. Graj by wygrać!
Są to bardzo niepokojące słowa. Tak jakby Świątek straciła werwę, nie było w niej ducha walki, a bez niego trudno wygrać mecz. Jest to kompletnie inna wersja Polki, która jeszcze w zeszłym roku na korcie potrafiła pokazać charakter.
Zagubienie
Psycholożką zawodniczki jest Daria Abramowicz. Na temat jej relacji ze Świątek wiele już było plotek. Jedno jest pewne – coś przestało dobrze funkcjonować. Raszynianka na korcie wydaje się bardzo spięta i często brakuje jej swobody. Czasami podczas spotkania puszczają jej nerwy. Polka już w przeszłości potrafiła sobie poradzić z podobnym problemem. Wiele osób zarzucało zawodniczce, że na korcie jest zbyt emocjonalna. Jak wtedy mówiła, razem z Darią dzięki ciężkiej pracy mogła stać się wzorem odporności psychicznej.

French Open wydaje się doskonałą okazją na przełamanie. To właśnie na nim Iga w poprzednich latach królowała. Teraz jednak na młodą zawodniczkę nałożyło się bardzo dużo rzeczy. By wrócić w pełni do formy, Polka musi zmierzyć się z własnymi demonami i presją publiki, co nigdy nie jest łatwe.
Jan Grzelaczyk
***
Po więcej ciekawych tekstów ze świata sportu zapraszamy tutaj -> Planeta Sportu