Koncert oszałamiającej Kasi Lins był jednym z pierwszych, w jakich miałam okazję wziąć udział po kilkumiesięcznym lockdownie. Po takiej przerwie apetyt na dobre występy wzrósł parokrotnie, ale mimo wysoko postawionej poprzeczki artystka pokazała się od możliwie najlepszej strony.
![](https://meteor.amu.edu.pl/wp-content/uploads/2020/08/IMG_2129_1-683x1024.jpg)
Moja wina
Na sobotnim koncercie w poznańskiej Tamie, Kasia zaprezentowała przede wszystkim materiał ze świeżo wydanej płyty Moja wina. Był to dopiero drugi występ z trasy promującej album, ale mimo utrudnionej promocji uzyskał dosyć pokaźne grono słuchaczy. Mroczny, ociekający emocjami krążek jest opowieścią o pragnieniach, zagubieniu i utraconych wartościach. To koncepcyjne dzieło zgrabnie miesza ze sobą sfery sacrum i profanum, łączy pozorną religijność z o wiele mniej świętym przesłaniem. Album pod względem muzycznym idealnie wpasowuje się w Lynchowską estetykę, z której autorka czerpie, również tworząc teledyski. Prawdziwa gratka dla fanów indie rocka szukających nieschematycznego podejścia do gatunku. Za klimatyczne kompozycje Mojej winy odpowiada Kasia Lins i Karol Łakomiec, a za samą produkcję Daniel Walczak.
Klimat
Nowo wyprodukowany materiał idealnie sprawdził się na żywo. Całemu wieczorowi towarzyszyły aranżacje w wykonaniu świetnych muzyków polskiej sceny alternatywnej: Wiktorii Jakubowskiej, Agi Bigaj, Suzi Kłosińskiej i Karola Łakomca. Oprócz gitarowych riffów, szybkiej perkusji i klawiszy, fundamentem całego występu był oczywiście poruszający wokal Kasi Lins. Kasia posiada tą niesamowitą zdolność do ciągłego przykuwania uwagi, nie można od niej oderwać oczu i uszu. Pozornie delikatny wokal jest jedynie zasłoną dymną dla prawdziwych umiejętności artystki – silnego i przepełnionego emocjami głosu. W połączeniu z talentami reszty zespołu, cały koncert wyszedł magicznie.
Magiczne show
Przez cały koncert, wypełniony po brzegi dziedziniec Tamy wydawał się być pogrążony w jakimś magicznym transie. Mimo tego, że muzyka grana przez Kasię i jej zespół nie jest łatwa w odbiorze, to ludzie świetnie się do niej bawili. Najwięcej energii ze strony słuchaczy można było zauważyć przy promującym album, żywiołowym Końcu Świata. Nie zabrakło również interpretacji dzieła Władysława Broniewskiego – Wiersz ostatni, który jest najbardziej znanym utworem artystki. Co zadziwiające, Wiersz Ostatni był jedynym kawałkiem granym z poprzedniego albumu. Za to mogliśmy usłyszeć cover Zapytaj czy Cię kocham, kultowego zespołu Republika.
Było warto
Jeżeli w dalszym ciągu zastanawiacie się, czy warto być częścią tak pięknego przedsięwzięcia, odpowiedź brzmi: oczywiście, że tak. Samą Kasię będzie można jeszcze usłyszeć w innych miastach, w ramach promocji Mojej winy. Jeżeli zostajecie w Poznaniu, to zachęcam was do wzięcia udziału w innych bezpiecznych i kameralnych koncertach organizowanych na dziedzińcu Tamy, wspaniała atmosfera gwarantowana!
![](https://meteor.amu.edu.pl/wp-content/uploads/2020/08/IMG_2466-1024x683.jpg)