Fantastyczne wpisy – Krótka opinia o „Anihilacji”

Przestrzeń Fantastyki – 26.04

Prowadzi: Mateusz Cholewa
Realizuje: Diana Paterek


Cześć! W związku ze startem strony internetowej startuje też mały blog fantastyczny! Jak mogliście zauważyć w trakcie audycji często zdarza się, że nie mamy czasu o wszystkim opowiedzieć. Dlatego zdecydowaliśmy się na danie Wam szansy pogłębienia Waszej fantastycznej wiedzy. Jest to też okazja zarówno dla mnie, jak i dla Julki na rozwinięcie swoich pomysłów!

Przygotowaliśmy dla was krótką recenzję jednego z najnowszych filmów wypuszczonych na platformie streamingowej Netflix – Przed państwem „Anihilacja”!

Na początku kilka słów o zawirowaniach z dystrybucją filmu Alexa Garlanda. Zanim film o Natalie Portman z karabinem można było obejrzeć na ekranie laptopa, został on udostępniony w kinach w USA. Jak się jednak okazało spotkał się z bardzo niskim zainteresowaniem ze strony widzów. To z kolei przełożyło się na słabe wyniki finansowe całego projektu. Z tych problemów skorzystał Netflix, który ostatnio coraz śmielej poczyna sobie na rynku filmowym, skupując różnego rodzaju produkcje i udostępniając je na swojej platformie. Trzeba jednak zaznaczyć, że z różnym skutkiem.  Mi osobiście hucznie zapowiadany „Bright” kompletnie nie przypadł do gustu. Jak jednak było w przypadku „Anihilacji”? Czy to kolejny chybiony strzał?

O co w tym wszystkim biega?

Fabuła dzieje się w czasach współczesnych. Na teren Parku Narodowego gdzieś w USA uderza meteor (tak, mnie też dziwi to, że po raz kolejny coś dzieje się w Stanach Zjednoczonych – tak jakby istoty z kosmosu nie mogły wybrać innego kraju na swój cel). Jak się okazuje nie był to zwykły kamyk z kosmosu. Po kolizji dookoła epicentrum zaczęła tworzyć się sfera nieznanego pochodzenia, określona przez badaczy jako „Iskrzenie”. Ktokolwiek znajdzie się w jej zasięgu już nigdy nie wróci. Kolejne ekspedycje wojskowe nie dają znaku życia. Jednym z wysłanych na tajną misję odkrycia, co znajduje się w „Strefie X” jest mąż Leny, głównej bohaterki (Natalie Portman). Po roku, kiedy wydawało się, że już zniknął na dobre, nagle powraca do domu. Jednak nie wszystko jest z nim w porządku. Zdesperowana Lena, gotowa na wszystko by uratować męża, decyduje się wziąć udział w jeszcze jednej ekspedycji, tym razem bardziej naukowej, niż militarnej. Na jej czele stoi psycholog dr Ventress (Jennifer Jason Leigh), a oprócz niej utalentowana absolwentka Harvardu Josie Radek (Tessa Thompson), ratowniczka medyczna Anya Thorensen, oraz Cass Shepard. Wszystkie one będą musiały się zmierzyć z nieznaną siłą, wpływającą nie tylko na środowisko, ale także na ludzi.

A gdzie są blastery?

Co, według mnie, jest najmocniejszą stroną filmu? To, że nie przypada on do gustu wszystkim. Już śpieszę z wyjaśnieniami. Według badań, które sam przeprowadziłem na grupce 3 znajomych, typowy odbiorca science-fiction od filmów tego gatunku oczekuje trzech rzeczy: obcych, akcji i laserów. Motywem przewodnim większości produkcji tego typu są walki w kosmosie, z dziwnymi potworami. „Anihilacja” pozbawiona jest praktycznie tego rodzaju scen. Mimo, że panie chadzają po lesie z groźnie wyglądającą bronią to rzadko robią z niej użytek. Horrorowy charakter filmu Alexa Garlanda polega właśnie na tym, że wróg jest niewidoczny. I nie chodzi o to, że posługuje się jakimś maskowaniem, czy inną, wykraczającą poza nasze rozumowanie technologią. Chodzi o to, że nie ma on fizycznej postaci, nie da się przed nim schować, nie da się z nim walczyć. Napięcie i uczucie niepokoju potęguje kontrastujące z naszym pierwotnym lękiem piękno. Mutacje genetyczne występujące za „Barierą” są naprawdę piękne. Film gwarantuje wszystkim estetom naprawdę niezłą dawkę przyjemności. Jednocześnie cały czas pozostawia nas z myślą, że to co piękne jest też zarazem niesamowicie groźne.

„Anihilacja” to jak można było wyczytać z powyższego akapitu thriller psychologiczny z wyraźnymi elementami science-fiction. Raczej nic dla fanów blasterów, nieprawdaż? Parę słów należy jeszcze powiedzieć na temat aktorstwa. Scenarzyści i aktorki na planie odwalili kawał dobrej roboty. Czuć w naprędce zbudowanej ekipie badaczek chemię. Z jednej strony kompletnie się nie znają, z drugiej starają się do siebie dopasować, bo wiedzą, że osobno zginą jeszcze szybciej. Wśród aktorek prym wiedzie oczywiście Natalie Portman, która gra przekonująco, a na sam koniec filmu daje prawdziwy pokaz swoich umiejętności. Warto również wspomnieć o Oscarze Issacu, bardziej znanym jako Poe Dameron z najnowszej trylogii „Star Wars”. Ma on wprawdzie epizodyczną, ale dość ważną rolę męża głównej bohaterki, który pewnego dnia po prostu wraca z zaświatów.

Dla kogo?

Podsumowując – „Anihilacja” nie jest filmem dla każdego. Jeżeli poszukujecie typowego „akcyjniaka” na piątkowy wieczór to bardziej polecałbym coś w stylu „Spectral” albo „Pacific Rim”… zwłaszcza „Pacific Rim” („We cancel the apocalypse!”). Jeśli jednak szukacie transcendentnej przygody z mocnymi elementami thrillera science-fiction to „Anihilacja” jest wyborem zdecydowanie dla was!