Czy dziewczyna z plakatu udźwignęła presję?

Większość osób mająca do czynienia z muzyką radiową na pewno nie raz spotkała się z twórczością szwedzkiej wokalistki i autorki tekstów – Zary Larsson. Kilka lat temu utwory takie jak Symphony czy Lush Life królowały w stacjach radiowych i podbijały muzyczne listy przebojów. Wielu krytyków muzycznych, a także fanów muzyki pop wróżyło wtedy artystce światową karierę na takim poziomie, jaki obecnie reprezentuje Ariana Grande czy Dua Lipa. Mimo sporych oczekiwań, ogromnych zdolności wokalnych i niebanalnej barwy głosu Zara została – mówiąc kolokwialnie – w tyle i chcąc nie chcąc zaczęła odgrywać raczej drugoplanową rolę w świecie mainstreamowego popu. Czy Poster Girl, czyli najnowsze wydawnictwo artystki pokazuje jej prawdziwy potencjał i spełnia oczekiwania, jakie na podstawie jej poprzednich sukcesów wiele fanów bez wątpienia miało? Czy jest tak dobre, jak poprzedni album artystki – So Good?

Dobry start

Poster Girl rozpoczynają dwa single – Love Me Land oraz Talk About Love. Wybór właśnie tych utworów na sam początek albumowej listy to zdecydowanie dobra decyzja. Love Me Land zaskakuje. Ciekawa i niebanalna kompozycja? Tak jest. Dużo wysokich dźwięków, pokazujących jak dużo kryje się w pozornie delikatnym głosie Zary? Zdecydowanie. Chwytliwa melodia sprawiająca, że ramiona same idą w ruch? Owszem. Czego chcieć więcej? Prawdopodobnie równie pozytywnych odczuć w stosunku do drugiego singla. Talk About Love to eksperymentalna mieszanka electro-popu z R’N’B, stworzona we współpracy z Young Thug. Warto zaznaczyć, że jest to jedyna kolaboracja na całym krążku. O tym, że Zara odnajduje się świetnie w electro-popowych klimatach mogliśmy się przekonać już przy okazji jej poprzedniego albumu So Good. Potwierdza to również w tym utworze. Duet z Young Thug oceniam na plus, bo wyczuwalna między artystami chemia dodaje klimatu całemu utworowi. Sam wers Young Thuga nie jest jednak niczym zaskakującym.

W prostocie siła?

Na Poster Girl nie brakuje również spokojniejszych, przyjemnie bujających bitów. Takie możemy znaleźć na przykład w Need Someone, FFF czy Stick With You. Każdy z tych utworów należy do bardzo chwytliwych. Nie jest to nic odkrywczego, z pewnością nie pokazują pełni możliwości, jakie Zara posiada. Nie mniej jednak, zarówno historia w nich opowiadana, jak i lekkość warstwy instrumentalnej sprawiają, że są to utwory, do których zwyczajnie chce się wracać. I chyba o to chodzi. Produkcją płyty zajęli się m.in. Marshello, Max Martin czy Kirkpatrick. Jak widać, warto było postawić na obytych w branży produkcyjnej artystów, ponieważ ich doświadczenie na pewno miało ogromny wpływ na całokształt kompozycyjny płyty. Faktem jest to, że nawet przysłowiowe pościelówki są dopracowane, a także dodają nutki świeżości całemu krążkowi.

Kolejne WOW

Wow to trzeci, a w zasadzie pierwszy singiel promujący Poster Girl, ponieważ jego premiera miała miejsce już w sierpniu ubiegłego roku. Nie zmienia to faktu, że dał on naprawdę niezły przedsmak przed całym albumem. Zara w tym utworze pokazuje swój pazur. Jest drapieżna, stanowcza i bezkompromisowa. Sposób, w jaki artystka wyraża w nim siebie, jest jednocześnie ogromną zmianą w stosunku do kreacji wizerunkowej prezentowanej na początku jej muzycznej kariery. I tym zdecydowanie zaskakuje. Warstwa liryczna w połączeniu z mocno elektronicznym brzmieniem i ciekawymi efektami wokalnymi – po prostu WOW. Utwór idealnie wpasowuje się w klimat albumu, a jego eksperymentalny charakter określiłabym jako przysłowiową wisienkę na torcie. W wersji live wypada znakomicie.

Lirycznie

Mam wrażenie, że w Poster Girl główna uwaga skupiona jest na kreacji wizerunkowej i eksperymentalnym elektronicznym brzmieniu. W tekstach nie znajdziemy raczej głębokich przemyśleń, skłaniających do dalszych rozważań. Miłość jest oczywiście głównym motywem przewodnim i przedstawiona została na wiele sposobów. Relacja oparta na intymności opisana w Talk About Love. Toksyczne przywiązanie, z którego nie można się uwolnić ukazane w Stick with you. Przekonanie, że poczucie niezależności wypiera jakiekolwiek uczucia wybrzmiewające z Look what you’ve done. Pełen przekrój miłosnych historii, a mimo to na krążku brakuje utworu, który zwyczajnie chwyta za serce. Przekaz emocjonalny pełni zatem rolę drugoplanową. W mojej opinii Poster Girl pod tym względem wypada zdecydowanie gorzej niż So Good.

Udany eksperyment

Poster girl to naprawdę ciekawe wydawnictwo. Fani, którzy na album musieli czekać aż cztery lata raczej nie będą zawiedzeni. Pod względem brzmienia nie odbiega on znacząco od So Good. Nie jest bez wad, brakuje emocji i unikalności w tekstach. Zara nadrabia jednak swoją niepowtarzalną barwą głosu i doskonałym warsztatem technicznym. Eksperymentalne brzmienie, a także zmiana wizerunkowa Zary pokazują, że nie jest to artystka działająca pod jeden, określony schemat. Nie trzyma się kurczowo tego, co wcześniej przyniosło sukces. Idzie o krok dalej, wychodzi poza swoją strefę komfortu. Charakterna Zara, to Zara którą zdecydowanie warto poznać. Not as good as So Good ale mam nadzieje, że Poster Girl przyniesie jej większą rozpoznawalność, bo bez wątpienia na to zasługuje.