INNA powraca z Champagne Problems 2! [RECENZJA]

INNA

INNA powraca z kontynuacją swojego albumu wydanego w styczniu. Jak wypada Champagne Problems #DQH2 przy Champagne Problems #DQH1? Inaczej, ale równie zjawiskowo.

INNA na Champagne Problems #DQH1

Champagne Problems #DQH1 od INNA zachwyca od pierwszych dźwięków. Nie mogłam się od niego oderwać, jak tylko ujrzał światło dzienne. Chwytliwe refreny, które od razu zapadają w pamięć, spójność i dopracowane instrumentale. Pierwsza odsłona Champagne Problems to wszystko, czego potrzebuje muzyka taneczna 2022 roku. Po więcej szczegółów zajrzyjcie do mojej recenzji, gdzie poruszyłam poszczególne wątki albumu.

Już w styczniu było wiadomo, że pojawi się druga wersja albumu, na której otrzymamy resztę utworów. W swoim tekście postawiłam kilka pytań, na które dzisiaj już mogę odpowiedzieć. Przypominam – pytałam czy: Podoła? Dorówna? Przebije? Ode mnie leci dwa razy TAK. W którym aspekcie pada NIE?

Champagne Problems #DQH2 jest inne

Z czego to wynika i jakie ma oblicza? Album jest wewnętrznie spójny, ba nawet komponuje się z pierwszą częścią płyty. Jednak nie da się nie zauważyć nowych, dodatkowych brzmień. Niektóre utwory mają nieco orientalne zacięcie. Słyszymy to m.in. w utworze Karma, gdzie możemy usłyszeć charakterystyczną, elektroniczną wstawkę w refrenie. Jest to coś, czego nie doświadczymy na Champagne Problems #DQH1 i to sprawia, że nie czuć nudy, czy przeładowania tanecznym klimatem. INNA znalazła sposób, aby pomimo spójności, każdy z w sumie szesnastu utworów, był oryginalny i niebanalny. Nowości brzmieniowe możemy usłyszeć także w kawałku Don’t lat me down, który zamyka cały album. Utwór nadaje płycie „młodzieżowego” charakteru. „Młodzieżowy” to zdecydowanie złe słowo, żeby to opisać, jednak nie znajduję lepszego. W każdym razie, wszystko rozbija się o drop w refrenie.

Razem i osobno

Na otwarcie krążka wita nas kawałek Cryo, który jest świetnym łącznikiem między obiema częściami albumu. Niby brzmi podobnie do numerów w części pierwszej, ale ma trochę inne zacięcie, które prowadzi nas w stronę marcowego krążka od INNA. Jeśli dobrze osłuchacie się z tymi kompozycjami, zrozumiecie, o co mi dokładnie chodzi. #DQH1 oraz #DQH2 to dwa różne światy, które w przemyślany sposób są ze sobą połączone i nadal się to sprawdza – razem i osobno, możecie ich słuchać jak chcecie. Jednak nadal będą to spójne, uzupełniające się albumy.

EDM na najwyższym poziomie

Przyznaję się, że potrzebowałam chwili, aby dokładnie wsłuchać się w Champagne Problems #DQH2. Co ciekawe, album zadziałał na mnie w podobny sposób, co jego pierwsza część. Najpierw miałam swoich ulubieńców, a później już nie mogłam się zdecydować, który z ośmiu kawałków podoba mi się najbardziej. Faktycznie, tym razem mam podobnie, choć mam jeden utwór, który nie do końca do mnie przemawia i jest to Don’t lat me down, o którym już zdążyłam wspomnieć. Może po czasie się do niego przekonam, ale jak na razie nie kupuję go. Jest to całkowicie subiektywne odczucie i własne preferencje – produkcyjnie, utwór jest świetny!

Zastanawiam się, czy jest sens pisać z osobna o poszczególnych kompozycjach, ponieważ każda z nich stoi na takim samym poziomie, co piosenki z pierwszej części albumu. Wspomniane przeze mnie kawałki wyróżnia coś konkretnego, co warto zauważyć. Reszta, to porostu muzyka EDM na najwyższym poziomie i tu się nic nie zmieniło.

Spójne, taneczne dzieło

INNA pokazuje, że zna się na rzeczy. Jest wierna gatunkowi muzycznemu, który tworzy od lat, a w dodatku tym razem udowodniła, że potrafi łączyć różne brzmienia, które ostatecznie tworzą jedno spójne, taneczne dzieło. Odpowiadając wprost na postawione pytania – Champagne Problems #DQH2 podołał, Champagne Problems #DQH2 dorównał, ale nie przebił. Champagne Problems #DQH2 tworzy równe i zbalansowane dzieło wraz z Champagne Problems #DQH1 i to jest największy sukces wokalistki oraz fakt, za który powinno się ją docenić na całym świecie. Od teraz Chapagne Problems jest kompletnym albumem, któremu nic nie brakuje w rzeczywistości 2022 roku.