68. OKFA – Anna Jasińska „Romans Wschodni” [Wywiad]

Jej animacja pt. Romans Wschodni została zauważona przez Jury Młodych podczas 68. Ogólnopolskiego Konkursu Filmów Niezależnych OKFA w Koninie. Udało nam się porozmawiać z autorką o tym, jak powstawało jej unikatowe dzieło. Zapraszamy na wywiad z Anną Jasińską.

OKFA
Anna Jasińska

68. OKFA i Romans Wschodni

Podczas 68. Ogólnopolskiego Konkursu Filmów Niezależnych OKFA w Koninie obradowały dwa składy jurorskie. Jeden profesjonalny, a drugi to tzw. Jury Młodych w składzie: Paulina Zinger, Jakub Ratajczyk oraz Jan Brzozowski. Po obejrzeniu pięćdziesięciu trzech propozycji konkursowych, zdecydowali, że nagroda Jury Młodych powędruje do animacji pt. Romans Wschodni w reżyserii Anny Jasińskiej. Zaraz po uroczystej gali wręczenia nagród 68. OKFA, udało nam się porozmawiać z autorką filmu.

Kim jest autorka i o czym opowiada Romans Wschodni?

Anna Jasińska jest absolwentką Liceum Sztuk Plastycznych im. Józefa Szermentowskiego w Kielcach ze specjalizacją grafika warsztatowa. Została laureatką wielu nagród plastycznych, fotograficznych i filmowych, a także Stypendium Prezesa Rady Ministrów w 2015/2016. Obecnie jest studentką PWSFTviT w Łodzi na Wydziale Animacji i Efektów Specjalnych.

W opisie filmu czytamy:

Piękna nimfa rozkochuje w sobie młodzieńca, który zrobi dla niej wszystko. Wykorzystuje go do spełnienia krwawych zachcianek. Gdy kochanek wyrywa dla niej własne jabłko Adama, kona u jej stóp. Na nimfę zostaje narzucona klątwa. Gniją i pieką ją nogi. Udaje się z tym do wiedźmy, która tłumaczy jej, że jedynym sposobem na pozbycie się czaru jest pocałunek prawdziwej miłości. Nimfa, żeby uśmierzyć ból, schładza je w leśnym strumyku. Czekając na nadejście nowego uczucia, uświadamia sobie, że musi najpierw pokochać siebie.

Zapraszamy na rozmowę.

Skąd pomysł na formę? Czy animacja to jest coś, co od zawsze w Tobie grało? Czy jest to nowość u Ciebie?

To jest dobre pytanie, ponieważ ja całe życie tak naprawdę starałam się być reżyserką. Bardziej w stronę opowiadania historii za pomocą fabuły aktorskiej. Natomiast pewna osoba powiedziała mi „Ania, jeżeli ty masz talent plastyczny i masz jeszcze takie szalone pomysły, to dlaczego nie zdawać na animację? Najlepiej zaczynać na filmówce od animacji, ponieważ trzeba bardzo dobrze przygotować film w preprodukcji zanim faktycznie siądzie się do stołu montażowego”. To była najlepsza rada jaką dostałam. I tak się stało. Dostałam się na animację za pierwszym razem i nie żałuję. Bardzo dużo się uczę. Nie tylko w związku z pracą z animacją, ale również z pracą z aktorem, ponieważ mamy też inne zajęcia poza animacją.

Skąd pomysł na temat twojego filmu pt. Romans Wschodni?

Temat się wziął z legendy, która jest w mojej wsi przekazywana od pokoleń. Może moja animacja trochę spłyciła tą opowieść, ale legenda brzmi tak: podczas drugiej wojny światowej dwóch mężczyzn było w lesie i znaleźli żyda, który przemieszczał się przez lasy, aby dotrzeć do miejscowości, z której mógł emigrować. Kiedy zobaczył tych dwóch mężczyzn zapytał ich o drogę. Natomiast ci dwaj mężczyźni nie byli mu zbyt przychylni. Jeden powiedział, że nie pokażą mu drogi, tylko wezmą go do punktu, w którym stacjonują żołnierze niemieccy i tam wydadzą go za worek cukru. Ten żyd zaczął błagać, prosić i całować po stopach jednego z mężczyzn. Natomiast ten mężczyzna był nieugięty i wziął go do niemców.

Żyda zabili. A temu mężczyźnie nie dali cukru, tylko jeszcze dostał baty na plecy. Jak wrócił na wieś, to zaczęły mu bardzo szybko gnić nogi, po tym jak właśnie całował go po nich żyd. Przeżył tak kilkadziesiąt lat, jednak nie mógł chodzić. Pamiętam, jak moja mama opowiadała mi tę historię. Jako dziewczynka przyszła na pogrzeb tego mężczyzny i wszyscy w tłumie mówili „O patrz, to te nogi, w które całował go żyd”. A te nogi były czarne, gnijące i śmierdzące i trudno było wytrzymać ten fetor.

Także to było wspomnienie mojej mamy z dzieciństwa. Bardzo makabryczne. Jak ona mi to opowiedziała w moim dzieciństwie, to tak mi to utkwiło w głowie, że próbowałam jakoś się zainspirować tą historią. Ten obraz pozostał, ale ta historia została przeinterpretowana na zupełnie inną część. W mojej animacji bardziej chodzi o samoakceptację czy konsekwencje pychy.

OKFA
Kadr z animacji pt. Romans Wschodni

Jestem pod wrażeniem tego, co mi przed chwilą powiedziałaś. Jak zaczęłaś mówić, że twoja animacja powstała na bazie legendy, to pomyślałam sobie, że pewnie, jest to jakaś opowieść przekazywana z dziada pradziada, ale jeżeli twoja mama to pamięta, to jest to naprawę coś osobistego.

Tak, chociaż ja nie lubię wplatać jakichś osobistych rzeczy. Natomiast tak, jak mówię, to było strasznie obrazowe. Można sobie wyobrazić takiego mężczyznę na katafalku i małą dziewczynkę, która stoi w tłumie i boi się podejść do niego. Tą makabryczność, ale równocześnie taką groteskę próbowałam zawrzeć w mojej animacji.

A skąd się u Ciebie wzięły wątki mitologiczne?

Myślę, że to akurat tkwi w nas wszystkich. Może to źle zabrzmi, ale dobrze się sprzedają takie sprawdzone historie, które my już wszyscy znamy, ale interpretujemy to na inne płaszczyzny. Na własne podwórko. Także myślę, że tutaj ludzie są bardziej przychylni tym historiom, tym obrazom czy dźwiękom, które już znają tylko w swojej własnej interpretacji.

Jak trudy to był w realizacji film?

Oj trudny, ponieważ to był mój pierwszy film animowany. Jak wspomniałam, jestem dziewczynką ze wsi, która strasznie chce udowodnić, że da radę. Porwałam się na głęboką wodę, w dodatku zapomniałam, że ja robię animację i to nie będzie trwało tydzień, tylko to będzie trwało miesiącami. Miesiącami ślęczałam przed komputerem, a potem zaczęłam wyliczać, ile mi zajmuje zrobienie jednego ujęcia. Mówię, kurczę, to ja nie zrobie tego ujęcia. Robiłam to wszystko w szkole, która była otwarta od 8.00 do 20.00 i siedziałam tam właśnie tyle godzin.

Doszłam do wniosku, że potrzebuję kolejny komputer, aby robić to w nocy. Także można było sobie żyły wypruć na takiej animacji. Czuję sentyment do tej animacji, ponieważ naprawdę dużo serca w nią włożyłam i bardzo dużo serca włożyłam w to, jak ona wygląda. A miała być taka baśniowa. Przeglądałam opowiadania Christiana Andersena czy innych francuskich pisarzy. Te ilustracje przyswajałam, a potem próbowałam jakoś zrealizować i przenieść to na własne pióro.

W którym momencie zapadła decyzja w stylu „Tak, to jest to, co chce robić”?

Najbardziej pomaga mi muzyka. Słuchałam bardzo dużo rosyjskich i ukraińskich pieśni ludowych. Czy też po prostu takich melodii baśniowych. Kiedy już mogłam sobie wizualizować za pomocą muzyki, to, co siedzi mi w głowie, wtedy zapadła decyzja – tak już mam scenariusz , już wiem, jak ta historia się skończy. Bo owszem wyszłam od tej legendy, natomiast nie wiem, jakby się miała potoczyć dalej ta moja historia. Takim mocnym punktem u mnie w animacji była kobiecość. Ja jestem kobietą, więc trudno mi opowiadać np. o problemach mężczyzn, dlatego opowiadam o problemach, których doświadczyłam jako kobieta.

Jesteś w stanie wyliczyć, ile miesięcy spędziłaś nad tworzeniem Romansu Wschodniego

Pamiętam, że w grudniu, kiedy słuchałam muzyki to postanowiłam „Okej, już mam zakonczenie”. Od grudnia, kiedy była preprodukcja, czyli umawianie z moimi wspaniałymi opiekunami roku – Kacprem Zamarło i Jackiem Rokoszem. Omawialiśmy ten pomysł, został stworzony storyboard i animatic. Dopiero od czerwcza do września, dzień w dzień bez żadnych przerw, po kilkanaście godzin dziennie, animowanie.

Spotykamy się razem, aby porozmawiać o twojej animacji w ramach 68. Ogólnopolskiego Konkursu Filmów Niezależnych OKFA w Koninie. Jak oceniasz tegoroczną edycję? Czy coś Cię zaskoczyło? A może jakiś film zapadł Ci wyjątkowo w pamięć?

Jestem zaskoczona. Jest to mój debiut, pierwszy raz na festiwalu był pokazywany mój film. Natomiast byłam na różnych festiwalach i widzę, że przez te lata zmienił się styl prezentowania historii. Ludzie są bardziej odważni i zamiast robić dramatyczne, trudne filmy, które nie oszukujmy się, już troszeczkę się przejadły na polskim podwórku, to jednak jest różnorodnie. Zauważyłam, że w tym roku są jakieś komedie romantyczne, jakieś sci-fi, fatasy, czy dokumenty ze wspaniałymi bohaterami. To było dla mnie największe zaskoczenie.

Wszystkie filmy były po prostu niesamowite, dużo się można było dowiedzieć i poznać wrażliwość twórcy. Bardzo mi się podobał film Joanny Różniak pt. Swoboda, to jest film sci-fi. Wdać ogromny potencjał w tym filmie. Widać, że jest to preludium do czegoś większego, aby umieścić film sci-fi w takiej atmosferze niby współczesnego świata. To, w jaki sposób opowiedziała tę historię i jak wizualnie przedstawiła ten świat to normalnie chapeau bas.

Dziękuję za rozmowę i życzę Ci powodzenia w rozwijaniu się w sferze filmowej.

OKFA
Plakat do animacji pt. Romans Wschodni

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – 

meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/

Zobacz reportaż z 68. OKFA w Koninie!