Young Multi, Young fani

Pod koniec listopada ubiegłego roku w polskim środowisku hip-hopowym zawrzało. Wszystko to z powodu wypowiedzi młodego rapera Young Multiego w wywiadzie dla serwisu cgm.pl, w którym raper promował swoje najnowsze wydawnictwo „Trapstar”. Multi w wywiadzie odniósł się do negatywnych komentarzy starszych kolegów z branży muzycznej, którym nie podobała się przeszłość artysty i zasugerował, że powinni oni „otworzyć głowy”. Oczywiście taka wypowiedź nie spotkała się z przyjaznym odbiorem. Do słów muzyka ustosunkowali się chociażby Bonson, Włodi, czy poznański raper Paluch, który podczas jednego z koncertów skierował w stronę Multiego wiązankę pełną inwektyw.

Ogólna niechęć do młodego rapera spowodowana jest tym, że Multi przed startem kariery muzycznej był youtuberem, który nagrywał na swój kanał różnego rodzaju materiały z gier komputerowych, czym zaskarbił sobie sympatię młodszych odbiorców. Multi w pewnym momencie zmienił swoją karierę o 180 stopni i został raperem, co nie spodobało się fanom tego gatunku, ale także większości sceny hiphopowej w Polsce. Pojawiały się głosy, że Multi nie jest prawdziwym raperem, tylko tak zwanym „fake MC”.

 

1 grudnia 2017 roku wydał on swój pierwszy solowy album pt. „Nowa Fala”, który sprzedał się w ponad 15 tysiącach egzemplarzy. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle jak na debiut. Natomiast 28 listopada 2018 roku pojawił się drugi longplay od rapera – „Trapstar”, który spotkał się z bardzo dobrym odbiorem wśród fanów Multiego, ale również większości słuchaczy. Krążek zdetronizował ze szczytu list sprzedaży album samego Dawida Podsiadło.

Idąc za ciosem zorganizowana została trasa koncertowa promująca wydawnictwo i 22 lutego 2019 roku Young Multi pojawił się w poznańskim Projekcie LAB. Zaintrygowany wszystkimi wydarzeniami wokół osoby Multiego oraz po przesłuchaniu albumu postanowiłem wybrać się na ten koncert, aby przekonać się czy youtuber faktycznie może stać się raperem z krwi i kości.

 

Osobiście styl jaki Multi prezentuje na albumie i poza nim zupełnie nie trafia w moje gusta. Ciągła gloryfikacja bogatego stylu życia, przechwalanie się na lewo i prawo drogimi ciuchami, butami i biżuterią to coś, co przewija się przez każdy utwór 22 letniego rapera. Ale jak całość wypada na żywo?

Przede wszystkim idąc na koncert nie miałem co do niego żadnych oczekiwań, byłem całkowicie neutralnie nastawiony do postaci Multiego i jego muzyki. Właściwie to jestem pełen podziwu jak w tak krótkim czasie Multi zyskał taką popularność wśród młodzieży, pomimo wszechobecnego hejtu w stronę jego osoby. Ostatecznie z koncertu wyszedłem z bardzo mieszanymi odczuciami, ale po kolei.

 

Na samym początku delikatnym zaskoczeniem dla mnie była godzina rozpoczęcia wydarzenia. Bramy otwierano już o godzinie 19. Przywykłem, że koncerty zaczynają się w nieco późniejszych godzinach. Gdy dotarłem na miejsce moim oczom ukazała się ogromna kolejka do samego klubu. Po krótkim czasie stania w kolejce zorientowałem się, że próżno szukać w niej moich rówieśników. Zdawałem sobie sprawę, że targetem muzycznym artysty są osoby młodsze, ale uwierzcie mi jak wielkie było moje zdziwienie, gdy w ogromnej kolejce, oprócz młodzieży licealnej, znajdowały się w niej między innymi dzieci w przedziale wiekowym szacowanym od 8 do 12 lat w towarzystwie rodziców. Pierwszy raz w życiu byłem na koncercie, gdzie dzieci bawią się pod sceną, a rodzice stoją z boku lub siedzą na rozstawionych kanapach. Jak pisałem wyżej znam twórczość Multiego i agresywny styl rapowania połączony z wulgaryzmami to mieszanka, na którą większość z obecnych rodziców nie była gotowa. Wielu z nich po koncercie przyznało, że zupełnie nie zdawali sobie sprawy z tego w jaki sposób będzie on wyglądał.

 

Przed pojawieniem się Multiego na scenie, publikę od 19:30 rozgrzewał kolejno Oesa, Młodyadeek i Novyope. Sam Multi pojawił się dopiero o godzinie 20:30 w towarzystwie Merghaniego, który stanął za konsoletą. Na telewizorach ustawionych na scenie rozpoczęło się odliczanie i po jego zakończeniu na scenę wbiegł Multi w akompaniamencie utworu „Trap 2”, w połowie którego przywitał się z publiką i poinstruował ją do zorganizowania pełnoprawnego pogo i takim oto sposobem przyglądałem się wraz z rodzicami jak ich dzieci przepychają się i okładają łokciami pod sceną. Nie zabrakło największych hitów rapera takich jak „Selfmade”, „Plecak”, „Ronaldinho”, czy „Daddy Shoes” przy którym Multi oceniał obuwie zebranych fanów. Oczywiście ci z najlepszymi według niego butami mieli możliwość pojawienia się na scenie i zaprezentowanie swojej pary innym uczestnikom koncertu. Z racji tego, że koncert odbywał się w Poznaniu liczyłem, że na scenie pojawi się Peja przy okazji grania kawałka „Podziały”, niestety poznański raper nie pojawił się w klubie ze względu na sprawy rodzinne.

 

Jeżeli chodzi o sprawy techniczne i dźwiękowe to na pierwszy plan wysuwa się niestety bardzo słabe nagłośnienie. Nie wiem czy mikrofony były w jakikolwiek sposób ustawiane, ale w większości przypadków trzeba było się domyślać co Multi rapuje do mikrofonu. Dodatkowo słowa zagłuszane były przez podkład, w którym próżno było szukać mocnych basów, co jest charakterystyczne dla tego gatunku muzyki. Kolejnym problemem było po prostu korzystanie z playbacku zamiast wersji instrumentalnych, lecz jest to niestety coraz częstszy zabieg stosowany przez większość raperów nie tylko w Polsce, ale i na świecie, co osobiście uważam za bardzo słabe posunięcie. Odczuwałem również wrażenie, że Multi nie domaga kondycyjnie. Momentami dało słyszeć się wyraźną zadyszkę, którą raper tłumaczył tym, że jest po prostu chory.

 

Wiele do życzenia pozostawia także zachowanie rapera, który w przerwach pomiędzy numerami po prostu klnie jak szewc. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem jakimś obrońcą moralności, zdarza mi się rzucić mięsem, ale kiedy pod sceną znajdują się dzieci w wieku 8 lat to chyba ostatnią rzeczą, którą powinny usłyszeć są przekleństwa, są chyba jakieś granice. Ilość wypowiadanych wulgaryzmów spowodowała u mnie wrażenie, że młody raper nie jest w stanie sklecić zdania bez używania w nim przekleństw. I tutaj mam prośbę do organizatorów koncertu, ale również do rodziców. Organizatorom radziłbym jednak wprowadzenie ograniczeń wiekowych, wraz z większą selekcją przy wejściu na koncert. Natomiast rodzicom, których miny po usłyszeniu pierwszych niecenzuralnych słów były po prostu bezcenne, radziłbym przede wszystkim zapoznać się z twórczością rapera, na którego koncert zabierają swoje dziecko i zastanowić się, czy koncert jakiegokolwiek rapera jest odpowiednim miejscem dla najmłodszych.

 

Sam koncert, poza rzeczami, które wypisałem powyżej nie odbiegał zbytnio od koncertów, na których miałem przyjemność się pojawić. Podobało mi się to w jaki sposób Multi nawiązuje kontakt z publicznością. Należy go również pochwalić za energię, którą zaraża swoich odbiorców. Momentami to oni przejmowali pałeczkę i rapowali większość kawałków acapella lub pomagali raperowi w momentach, kiedy nie domagał kondycyjnie.

 

Podsumowując, fani Multiego, którzy wybrali się na koncert na pewno byli zadowoleni. Dla osób postronnych oraz rodziców wpatrzonych w ekrany smartfonów przez całość imprezy – niekoniecznie. Wydaje mi się, że sam Multi swoimi tekstami i zachowaniem na koncertach sugeruje, że nie chce już grać koncertów dla widowni młodszej, jak było w tym przypadku. Daje on do zrozumienia, że pragnie stać się pełnoprawnym raperem. Jednak gdy jego publiczność będzie składała się w dużej mierze z dzieci i wczesnej młodzieży taka szansa może długo nie nadejść. Dlatego sensownym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie ograniczeń wiekowych, lecz wydaje mi się, że podjęcie tej decyzji spowodowałoby bardzo niską frekwencję, a co za tym idzie bardzo mały przyrost gotówki.

Michał Kamiński