The Cassino prezentuje swój debiutancki krążek pt. Części. Przygotujcie się na poetycki labirynt liryczny pośród rockowych brzmień.
The Cassino Zima EP
Poznałam muzykę The Cassino w momencie, gdy swoją premierę miała epka pt. Zima. Projekt ujął mnie szczerością, spójnością oraz ciekawym pomysłem na spięcie utworów w całość. Brzmienie zespołu podsumowałam wtedy tak – głos Igora Herbuta na instrumentalach z pierwszych albumów Comy. Przewrotnie? Trochę tak, ale za to trafnie.
Zachęcona Zimy EP, udałam się na koncert chłopaków w poznańskim Klubie Dragon (relacje możecie przeczytać tutaj). Występ był bardzo udany, a oprócz najnowszego materiału, The Cassino przedstawiło także przedpremierowe kompozycje. Obiecywali więcej materiału w języku polskim oraz to, że na wiosnę wyjdzie płyta. Plany się pokrzyżowały i krążek dostajemy dopiero na jesień 2021. Jednak część obietnicy spełnili. Album Części jest w całości w rodzimym języku.
Subtelne elementy Części
Brzmienie zespołu nie uległo zmianie. Wciąż jest surowe i rockowe, bez dodatku zbędnych udziwnień. Na krążku nie znajdziemy również żadnego utworu, który byłby jakoś bardzo chwytliwy. To, czy coś z niego zapamiętamy, mają sprawić teksty piosenek, które momentami są błyskotliwe i zarazem śmieszno-straszne. Wokalista tworzy ze słów labirynt, w którym czasami trudno się odnaleźć, więc warto przygotować się na to, że nic nie zostanie nam wyłożone „na tacy”. Osobiście kupiły mnie wersy w tytułowym utworze, gdzie słyszymy „Mówisz, że uwielbiasz moje ręce/Gdy kroje kurczaka i kiedy kroje Ci serce”.
Możemy stwierdzić, że płyta jest minimalistyczna nie tylko pod kątem brzmieniowym, ale także lirycznym. W piosence Części mamy do czynienia z zaledwie dwiema strofami tekstu. Dlatego zespół musiał się postarać, aby stworzyć album, który zostanie w pamięci słuchacza. To zadanie należało do bardzo subtelnych elementów takich jak wokal, nieoczywisty tekst czy spójność brzmieniowa.
Lepiej, jak jest mniej?
W tym przypadku tak mi się wydaje. O ile Zimy EP zachwycała i została ze mną od pierwszego odsłuchania, to Części nie mają w sobie tego „czegoś”. Na długo grającym krążku brakuje mi emocji i momentów, które by mnie dogłębnie poruszyły. Wynika to z nieobecności większej dynamiki kompozycji i wstawek wokalnych, które zakrawały o krzyk. Części jest spójnym albumem i dobrze się go słucha, jednak Zima ma przewagę pod względem pełnej, skończonej historii i narracji. Debiutancki album The Cassino odbieram raczej jako zbiór utworów niż jako większą całość.
W żadnym wypadku nie przekreślam Części. Z pewnością będę wracać do takich kawałków jak Winda/Wyspa, Spalona Ziemia czy Twój Głos. Ten album jest ciekawym debiutem, ponieważ nie do końca było wiadomo, czego możemy się spodziewać po The Cassino. Chłopaki mają duży potencjał i jeśli dalej będą się rozwijać, to znajdą drogę do odnalezienia i zatrzymania przy sobie większej liczby odbiorców. Jeśli jeszcze nie kojarzysz tego zespołu, a lubisz rockowe brzenia, to koniecznie musisz sięgnąć po jego twórczość!