Po prawie pięciu latach posuchy Ørganek nadrabia długi czas absencji aż dwoma krążkami wydanymi w tym roku. Ocali nas miłość, który ukazał się pod koniec lipca, zabierał nas do czasów Powstania Warszawskiego, natomiast Na razie stoję, na razie patrzę, o którym powstał film, snuje dystopijną wizję Polski A.D. 2021.
Grupa ujawnia inspirację najnowszą grą CD Projektu już w pierwszych wersach tytułowego i zarazem otwierającego numeru, mówiąc wprost o cyberpunkowo-orwellowskiej rzeczywistości. Pojawia się także odniesienie do postapokaliptycznego Mad Maxa. Słuchacz od razu dostaje po uszach energicznym, wave’owym beatem, zmieszanym z charakterystycznymi organkowymi gitarami i buntowniczym wokalem frontmana.
Krążek ma ewidentnie elektroniczny sznyt, ale fani starszej twórczości grupy również powinni się odnaleźć, wsłuchując się w najnowsze kompozycje oparte na ciężkim riffie gitary Tomasza Organka i basu Adama Staszewskiego. Na razie w dosyć harmonijny, a nawet bezpieczny sposób łączy stare z nowym. Malibu mocno koresponduje z hitem Kate Moss, którego odświeżona wersja także trafiła na płytę pt. Kate Mo2s.
Takie decyzje artystyczne sprawiają, że nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przy najnowszym wydawnictwie zabrakło trochę pomysłów. Dużo bardziej innowacyjna pod tym względem jest pierwsza z tegorocznego dyptyku płyta opowiadająca o istotnych wydarzeniach historycznych, bez typowego dla tego nurtu zadęcia.
Sam elektroniczny kierunek trąci zaś trochę chłodną kalkulacją i przywodzi na myśl Wojny i Noce Zawiałow. O pewnym wyczerpaniu formuły świadczyć mogą też trzy remixy (POGO IDLES Remix, Kate Mo2s, Wio2na), które trafiły na 49-minutowy longplay.
Nie oznacza to jednak, że najnowsze dzieło toruńskiej kapeli jest albumem złym. Mimo czerpania garściami ze znanych motywów, materiał jest dość zróżnicowany. Słychać to choćby w autopromocyjnym Cały ten fejm (to także tytuł filmu dokumentalnego), który łączy elektronikę ze staroszkolnymi brzmieniami klasyki rocka. Uświadczymy tu także trochę post-punku. Piosenek słucha się przyjemnie, noga sama rusza się w rytm perkusji. Jednak to ten sam Ørganek, który niektórym mógł się już przejeść. Powiew świeżości stanowią natomiast współczesne wątki społeczno-polityczne (POGO), które jednak ustępują miejsca rockowym balladom o miłości.
Na razie stoję, na razie patrzę nie stanowi ogromnego novum w dorobku Ørganka. To raczej solidnie wyprodukowany krążek, który stara się pokazać zespół z bardziej nowoczesnej strony. Charyzmatyczny wokal Tomka z nowymi tekstami z pewnością tchnie nowego ducha podczas trwającej trasy koncertowej. Dawni fani powinni zaś ucieszyć się z nowych kawałków, na które przyszło im trochę czekać.