Odwieczna moc dotyku

Jest darem pozwalającym nam od maleńkości kolekcjonować wspomnienia i poznawać świat. Przechodzi ze skrajności w skrajność. Potrafi być delikatny, jak letni wiatr muskający rozgrzaną od słońca skórę. Chwilę później ostry i sprawiający ból niczym przejście na bosaka po kamienistym brzegu. Daje nam całą gamę doświadczeń, jest różnorodny. Pozwala komunikować się z innymi bez użycia słów. Ma ogromną moc czynienia dobra i wyrządzania krzywdy. Dotyk jest niesamowity.

canva.com / A. Kubiak

Niesamowita moc dotyku

Ludzkie ciało jest fascynujące. Codziennie pozwala nam odbierać i przetwarzać miliony różnych informacji dochodzących do nas ze świata. Dotyk jest jednym ze zmysłów, który rozwija się najwcześniej i dzielnie służy nam aż do samego końca, spełniając po drodze szereg ważnych zadań. Skóra, będąc największym ludzkim organem, staje się jednocześnie największym narzędziem naszej komunikacji. Pozwala nam dokładniej rozumieć otaczający nas świat, bo wzbogaca go o dodatkowy wymiar – czucie.

Dotyk nie jest zmysłem jednorodnym. Mówiąc o odczuwaniu można mieć na myśli zarówno siłę – lekki lub mocny dotyk, ale także temperaturę – gorące lub zimne. Badamy teksturę powierzchni – jej chropowatość, śliskość lub puszystość. Możemy też odczuwać stałość, drgania lub kłucie. Zmysł dotyku oprócz tego, że nadzoruje odbiór świata zewnętrznego, zaangażowany jest także w nasze wewnętrzne czucie. Dzięki niemu kontrolujemy pracę naszych mięśni, możemy odczuwać położenie części ciała oraz zachowywać równowagę.

Dotyk czuły i otulający, jak kocyk

Dotyk to pierwszy zmysł, który rozwija się u dziecka. Jeszcze przed narodzeniem maluch odczuwa dotyk na swoim ciele i zaczyna gromadzić pierwsze zmysłowe doświadczenia, takie jak uczucie ciepła czy ruch otaczającego go płynu owodniowego. Niesamowite jest to, jak intuicyjnie kobiety dostarczają wówczas swojemu dziecku właśnie to, co jest mu najbardziej potrzebne, dają mu ciepło. Zawsze rozczula mnie widok mamy głaszczącej swój ciążowy brzuszek lub wyczekującej pierwszego ruchu dziecka.

Ta bliskość mająca swój początek już w trakcie ciąży, jest później tak samo potrzebna dziecku do prawidłowego rozwoju. Noworodek będąc blisko matki zaczyna pomalutku zdawać sobie sprawę ze swojego istnienia, odrębności mamy, a po jakimś czasie reszty świata. Taka relacja oparta na bliskości, ciepłym, dobrym dotyku pozwala później dziecku opuszczać bezpieczną przystań i samodzielnie eksplorować otaczający go świat. Dziecko samo zaczyna gromadzić swoje doświadczenia wykorzystując do tego stale rozwijający się zmysł dotyku.

canva.com / A. Kubiak

Najwytrwalszy kompan w poznawaniu świata

Skóra to nasz największy i najbardziej narażony na uszkodzenia organ. Z jednej strony oddziela resztę ciała od świata zewnętrznego i chroni je przed wniknięciem do organizmu szkodliwych dla niego substancji. Z drugiej strony jest półprzepuszczalna, dzięki czemu pozwala mu samoregulować się i pozostawać w doskonałej homeostazie. Skóra jest też wdzięcznym narzędziem komunikacji – odbiera to, czego nie słyszą uszy, zapamiętuje to, co znika nam z oczu.

Dotyk pozwala nam nie tylko orientować się, gdzie jest nasze ciało i czy dotyka jakichś przedmiotów. Jest niesamowicie wrażliwym, wyczulonym i dokładnym odbiorcą bodźców. Pewnie każdy pamięta przedszkolne eksperymenty polegające na wyławianiu z zamkniętymi oczami z worka różnych przedmiotów. Obracając w małych rączkach zabawki łatwo można było określić czy są one mięciutkie, jak pluszak czy może twarde, jak klocek. Czy są zimne i ciężkie, jak metalowa łopatka, a może ciepłe i lekkie, jak drewniana laleczka.

Dotyk, czyli list wypisany na ciele

Od maleńkości uczymy się jeszcze jednej rzeczy – dotyk pozwala nam nie tylko odkrywać świat zewnętrzny, ale także dzielić się z innymi naszym światem wewnętrznym. Dotyk umożliwia czasem przekazanie emocji, których nie można wyrazić w żaden inny sposób. Jest naszym przyjacielem, gdy słowa same więzną w gardle i nie mogą dotrzeć do uszu odbiorcy. Pozwala wyrazić to, co zbyt trudne lub zbyt delikatne. Pewnym klepnięciem w ramię, mówi o dumie, a mocnym uściskiem o tęsknocie. Lekkim głaskaniem o trosce, a silnym uchwytem o rozpaczy.

Dotyk może sprawiać nam przyjemność, dawać dobro, ale też ranić. Jest narzędziem, które jednego dnia może wywołać u kogoś uśmiech na twarzy, a następnego wycisnąć z oczu morze łez. Siła dotyku jest ogromna i nie można jej nigdy lekceważyć. Mówiąc o dotyku, warto łączyć go ze słowem granica. Nasze ciało stworzyło idealną, piękną granicę oddzielającą organizm od świata – skórę. Granica ta pozwala ochronić wszystko to, co wewnątrz, ale nie chroni siebie samej. Właśnie dlatego, poza tą naturalną granicą naszego ciała mamy jeszcze jedną, niewidzialną granicę, o której przekroczeniu możemy decydować jedynie my sami.

canva.com / A. Kubiak

Granice poznania dotykiem

Dotyk można interpretować na wiele różnych sposobów w zależności od tego, kto kogo dotyka, kiedy i w jaki sposób to robi oraz w jakiej kulturze został wychowany. Przytulenie może oznaczać coś zupełnie innego w sytuacji, kiedy przytula się dwóch bliskich sobie przyjaciół oraz kiedy obejmie nas na powitanie zupełnie obca osoba. To, co w jednej kulturze może być uznane za coś zupełnie naturalnego, w innej może oznaczać przekroczenie tej niewidzialnej granicy. W dużej mierze to właśnie kultura przyzwyczaja nas do traktowania pewnych zachowań jako normalnych, a innych jako niepożądanych.

Od jakiegoś czasu można zauważyć, że społeczeństwo zaczęło wykazywać większą uważność w temacie granic. Jesteśmy coraz bardziej wrażliwi i respektujemy granice innych, ale też pielęgnujemy swoje własne. Coraz częściej podejmowane są tematy, które jeszcze niedawno otrzymywały łatkę banałów czy bzdur. Głośno mówi się o jasnym i klarownym wyrażaniu zgody do dotyku, o prawie dzieci do samostanowienia o swoim ciele i możliwości odmawiania ciocinych całusków, o pytaniu przed podjęciem działania.

canva.com / A. Kubiak

Uwielbiam zanurzać ciało w chłodnej wodzie basenu. Czuję wtedy jak cały codzienny stres odpływa razem z kolejnymi pokonanymi metrami. Uwielbiam otulać się ogromnymi, miękkimi, ciepłymi swetrami. Udaję wtedy, że jestem w kokonie i całkowicie mogę zatracić się w książce, rozmowie czy myślach. Nienawidzę ugniatać zimą ciasta na masę solną. Czuję, jak sól piecze wtedy zmęczone zimnem dłonie. Jeszcze mniej podoba mi się każde przypadkowe spotkanie z niemiłosiernie piekącymi pokrzywami.

Dotyk to ogromny dar, który w połączeniu z innymi zmysłami pozwala nam w pełni poznawać otaczający nas niesamowity świat. Dotyk pozwala nam wzbogacać nasze wspomnienia i czyni je jeszcze bardziej wyjątkowymi. Nadaje naszemu doświadczeniu głębię. O dary trzeba stale dbać. Nie są przecież dawane nam raz na zawsze i na wieczność. Może to właśnie zadanie na dziś? Spróbować zatrzymać się na chwilę i zadbać o jeden z najważniejszych zmysłów.