Jessie McCartney – Droga do „New Stage” [RECENZJA]

Jessie McCartney – New Stage

Po siedmiu latach nieobecności Jessie McCartney powraca z nowym materiałem. New Stage to płyta, której nie można nic zarzucić. 

Jessie McCartney i początki 

Jessie McCartney debiutował w 2004 roku albumem Beautiful Soul, z którego pochodzi jego największy hit również pod takim samym tytułem. Do tej pory utwór Beautiful Soul w serwisie Spotify osiągnął ponad 200 milionów odsłuchań. Z pewnością, piosenka odznacza się na tle pozostałych kompozycji wokalisty, ponieważ żaden inny utwór nie zyskał aż takiej popularności (i takich wyświetleń). 

Jednak płyta Beautiful Soul to nie tylko przebój o takim samym tytule. Znajdziemy tam kilka popowych ballad, które wpisywały się w charakter muzyki 2000’s i jak na tamte czasy, były bardzo dobrze wyprodukowane. Wśród nich znajdziemy między innymi She’s no you, czyli kawałek otwierający album, czy Because you live, które stało się singlem promującym krążek. 

Sprawdź naszą recenzję najnowszego albumu Dawida Kwiatkowskiego!

Gwiazda lat 2000.

Jessie McCartney to zdecydowanie gwiazda lat 2000., bo właśnie wtedy było o nim najgłośniej. W tamtym okresie Jessie wydawał nowe projekty co dwa lata. Raczej nie lubił eksperymentować i obracał się w najbliższym mu gatunku, czyli w popie. I tak, nie są to wybitne czy rewolucyjne brzmienia, jednak Jessie trafił do szerszej publiczności i zapisał się na kartach muzycznej historii. W latach 2000. od piosenkarza dostaliśmy jeszcze dwa albumy – Right Where You Want Me oraz Departure. Choć krążki zawierały ciekawe kompozycje i piosenki, które mocniej się wybiły takie jak Leavin’, to osobiście najbardziej podobał mi się debiut wokalisty. 

W 2014 roku od Jessiego McCartneya dostaliśmy ostatni album przed przerwą. In Technicolor zawierał dwanaście kawałków i patrząc po liczbach, nie odniósł on komercyjnego sukcesu. Najpopularniejsza piosenka pt. Superbad wykręciła 14 milionów odsłuchań w serwisie Spotify, natomiast utwór So Cool, zdobył ich najmniej – niecałe 20 tysięcy. 

Nadal nie wychodzi z formy…

Po siedmiu latach słuchacze otrzymali album New Stage, który jest zadziwiająco dobry. W sensie – osobiście nie spodziewałam się otrzymać tak spójnego i wyprodukowanego na poziomie albumu, po tak długiej nieobecności piosenkarza na rynku muzycznym. Dla fanów popu płyta będzie zadowalająca i raczej nie można jej zarzucić żadnych błędów czy niedociągnięć. Przynajmniej ja nie mogę. Uczulę jedynie, że jeśli ktoś nie słucha muzyki popularniej na co dzień, to New Stage może być zbyt „słodki” na początek. 

…i nie spuszcza z tonu

New Stage przekonuje do siebie już od pierwszej piosenki i nie spuszcza z tonu przez następne dziewięć. Jessie McCartney sprawia, że te niecałe trzydzieści minut jesteśmy w stanie spędzić w miłej i wręcz radosnej atmosferze. Krążek nie zawiera dołujących kawałków, czy nostalgicznych ballad, za pomocą których piosenkarz zyskał kiedyś popularność. 

Na płycie znajduje się kilka słyszalnych inspiracji. Na przykład Party for two przywodzi na myśl Kiss Me More od Doja Cat oraz kultowe Dancing In The Moonlite. Utwór fajnie wykorzystuje muzyczny schemat, dlatego stał się jednym z moich faworytów z płyty. Oprócz Party for two, moimi ulubionymi utworami są Discovering You oraz New Stage

Album New Stage z pewnością warto sprawdzić, nie tylko ze względu na świetną formę projektu, ale również po to, aby zobaczyć, jak „weteran” muzyki popowej, po siedmiu latach powrócił na scenę i nie zaliczył ani jednego potknięcia. 

Posłuchaj New Stage na playliście!