Jak przetrwać zagładę? — zestawienie gier postapokaliptycznych

Gry postapokaliptyczne od ponad dwudziestu lat przedstawiają nam wiele możliwości wizji końca cywilizacji ludzkiej. Może to być widmo zimy nuklearnej, czasem ogromnych, nieprzemierzonych pustyń, ale również skutków śmiertelnej pandemii. Zapraszam na spis gier o tematyce anihilacji ludzkości, która wbrew pozorom nie jest tak banalna.

Gdy słyszymy termin gry postapokaliptyczne, od razu na myśl przywołuje się nam kilka pozycji typu: Fallout, The Last of Us czy też The Walking Dead. Jednak chciałbym odejść trochę od sztampowych i znanych serii dla każdego. Wolałbym pokazać produkcje, które moim zdaniem również zasługują na uwagę graczy. Pojawią się gry po premierze, jak i przed nią. Pora odpocząć od problemów, które czekają na nas w świecie realnym i zanurzyć się w wirtualną rozgrywkę. Bo od tego są właśnie takie gry, by móc przeżyć takie historie tylko na ekranie komputera.

ATOM RPG, ukraiński Fallout, jak sprzed 25 lat

Jeśli komuś brakuje klimatu z pierwszych części Fallouta lub serii Wasteland to niezależna produkcja ukraińskiego studia Atom Team nie powinna zawieść. W trakcie rozgrywki przenosimy się do 1986 roku, po eskalacji konfliktów między Blokiem Wschodnim a Zachodnim. Ziemia znana nam dziś przestała istnieć za sprawą anihilacji atomowej. Gracz wciela się w wybraną postać, która należy do garstki ocalałych. Podczas gry będziemy mogli przemierzać pozostałości Związku Radzieckiego. Nasz protagonista podczas tej podróży poszukuje swojego miejsca na nuklearnej Ziemi. Jednocześnie odrywając pewien spisek, który ma doprowadzić do zagłady resztki ludzkości. 

Producenci pomimo niskiego budżetu stworzyli jednego z lepszych RPG-ów wydanych w ciągu pięciu lat, a to wszystko za sprawą oparcia ATOM RPG na mechanice GURPS. Dzięki niej nasza historia nie zależy tylko od naszych wyborów dialogowych, ale również od wybranej przez nas kombinacji statystyk bohatera. To umożliwia nam wykonanie zadań na wyjątkowy sposób lub poprowadzenia ukrytych konwersacji. Uzupełnia to wszystko turowy system walki, rodem z dwóch pierwszych Falloutów. Co więcej, do potyczek z wrogami wcale nie musi dojść, gdyż gra studia Atom Team charakteryzuje się nieliniową rozgrywką. Gra na Steam uzyskała jak dotąd 85% pozytywnych recenzji. Jeśli brakuje wam produkcji z motywem „jeszcze jednej tury”, to gorąco polecam ten tytuł.

Tom Clancy’s The Divison, kooperacja na pełną skalę

Do Czarnego Piątku coraz bliżej i za niedługo każdy będzie pochłonięty gorączką świątecznych zakupów. Gra szwedzkiego studia Massive Entertainment przedstawia nam wydarzenia zagłady ludzkości. Jednak nie na skutek nuklearnej apokalipsy, ale ataku terrorystycznego za pomocą śmiertelnego wirusa ospy przenoszonego na skażonych banknotach. Mieszkańcy Nowego Jorku podczas wyżej wspomnianego dnia nie byli w ogólne na takie okoliczności przygotowani, co pochłonęło mnóstwo ofiar już na samym początku. Dochodzi wtedy do masowej pandemii, podczas której moralność i empatia pomiędzy ludźmi znika. Żadna kwarantanna lub interwencje rządu posługującego się wojskiem nie pomagają. W takich przypadkach zostaje powołana tajna agencja SHD (Strategic Homeland Division), do której należy nasz bohater. Naszym zadaniem jest namierzenie osób odpowiedzialnych za zamach na społeczeństwo nowojorczyków. Podczas przemierzania spowitego śniegiem Nowego Jorku, będziemy musieli również zmierzyć się z przeróżnymi postpandemicznymi frakcjami oraz przywrócić odpowiednią władzę do miasta. 

Gra oferuje nam ogromną ilość zadań głównych oraz pobocznych, które możemy przechodzić wraz ze znajomymi, stawiając przy tym na przemyślane działanie. Najważniejszym elementem gry jest walka z przeciwnikami, których możemy likwidować na przeróżne sposoby, za pomocą taktycznego podejścia do potyczki czy też rozwinięcia odpowiednich umiejętności postaci. Ogólnie rywalizacja odbywa się na podłożu ze sztuczną inteligencją, jednak jest wydzielony teren do konfrontacji z innymi graczami. Podczas wykonywania tych czynności, otrzymujemy coraz to nowsze wyposażenie i punkty do rozwoju postaci.

Całość dopełnia świetnie opisana historia świata, którą doskonale nakreślają różne nagrania z kamer monitoringów, czy też „Echa” (hologramy wydarzeń). Wszystkie te czynniki składają się na świetną fabułę, w którą z łatwością można się zanurzyć. Do tego kompletu trzeba dodać wspaniałą grafikę, która będzie cieszyć oko nawet w 2022 roku. Jeśli jednak szukamy czegoś podobnego to druga odsłona serii z 2019 roku, wyciągnie nas z przygnębiającego Nowego Jorku do słonecznego Waszyngtonu. Obie produkcje na pewno są warte uwagi, szczególnie gdy szukamy czegoś do zagrania ze znajomymi.

Seria RAGE, nowa marka id Software

Pierwsza część była dla twórców powiewem świeżości, gdyż swoje portfolio rozbudowali o kolejny brand. Pierwotna produkcja była strzelaniną pierwszoosobową, poszerzoną o niezłą zabawę w wyścigi samochodowe. W wir opowieści wpadamy jako jeden z wybrańców z Arki, którzy mieli przetrwać kataklizm spowodowany uderzeniem asteroidy w Ziemię i odrodzić cywilizację na nowo. Bohater, opuszczając schron, musi zjednoczyć się z pozostałymi ocalonymi, by przetrwać na nowych, niebezpiecznych ziemiach. Na drodze staną mu nie tylko mutanty i bandyci, ale również wojskowa organizacja zwana Władzą. Nasz protagonista zmuszony jest do walki o lepsze jutro.

Rozgrywka podzielona jest na misje, podczas których jesteśmy wrzuceni do danej lokacji. Poruszanie się po tym sandboksie umożliwiają nam pojazdy. Dzięki nim również możemy brać udział w wielu potyczkach, jak i morderczych wyścigach, które na myśl przywołują serię filmów Mad Max. Urozmaiceniem rozgrywki jest system tworzenia przeróżnych gadżetów oraz system modernizacji naszego potwora na czterech kółkach. Jest to już leciwa gra (11 lat) i trochę zestarzała się, jednak dla kampanii warto zagrać.

Kontynuacja z 2019 roku miała być dziełem, które wielu zachwyci. Niestety tak się nie stało. Dużo rzeczy uległo pogorszeniu, szczególnie sam pomysł na grę oraz fabuła. Powodem tego może być mniejszy udział id Software, a większy studia Avalanche. Fabuła jest nudna i miałka, a zadania tak poboczne, jak i główne powtarzalne. Aczkolwiek gra należy do tych przyjemnych, wszystko za sprawą deweloperów Dooma, którzy mechanikę walki stworzyli na najwyższym poziomie. Idealnie to wpasowuje się w rozległy świat, którego nie uświadczyliśmy w pierwszej części. Teraz możemy wsiadać do swojego wehikułu zagłady i jeździć nim od jednego posterunku bandytów do kolejnego, zaprowadzając brutalnie pokój i sprawiedliwość.

W drugiej odsłonie produkcji wcielamy się w ostatniego przedstawiciela frakcji Strażników z Vineland, który za pomocą technologii Ark staje ponownie do ostatecznej konfrontacji z Władzą. Rage 2 jest powtórką tego, co było w „jedynce” ze wzbogaconą mechaniką walki. Jeśli ktoś lubi jeździć po mapie od pytajnika do pytajnika, to jest gra dla niego. Szkoda niestety zmarnowanego potencjału, jednak dla całej serii polecam.

S.T.A.L.K.E.R. trylogia, która dalej zachwyca

Od premiery pierwszej części pod tytułem S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla minęło już piętnaście lat. Dalej mam wrażenie, że ta produkcja i jej kolejne części wydawane corocznie do 2009 roku prawie w ogóle się nie zestarzały. Są to pierwszoosobowe strzelanki z otwartym światem, w którym wschodni klimat jest nie do zapomnienia. Jest to gra RPG w pełnej krasie, przez cały tryptyk nie uświadczyłem ani chwili nudy. Wszystko za sprawą nieliniowości historii, w której możemy robić, co chcemy, kiedy chcemy. Ukraińskie wydawnictwo GSC Game World zapewniło nam między m.in.: mnogość broni i pancerzy, rozbudowane o ich modyfikacje, rozległe tereny, handel, system ekwipunku, dynamiczne warunki zmieniające się w świecie gry oraz przeciwników o różnych zdolnościach (np. inteligencja stada), a to tylko początek.

W każdej części gry przenosimy się do Zony — obszaru, który został skażony przez eksplozję sarkofagu, otaczającego uszkodzony reaktor elektrowni atomowej w Czarnobylu. Skutki rozniosły się na wiele kilometrów, niosąc pożogę istotom żywym oraz roślinom. Zona jednak nie przestawała się poszerzać. Doprowadziło to do zebrania wojsk wokół obszaru elektrowni, aby określić przyczynę tej katastrofy. Eskalacja obszaru Zony również zapoczątkowała pojawianie się wielu anomalii naturalnych, które były jednym z największych niebezpieczeństw dla człowieka. Na domiar złego, nie były to zwykłe skutki skażenia. Na terenie Strefy zaczęły pojawiać się różne zmutowane istoty, których nigdy wcześniej świat nie wdział.

Podczas gry wcielamy się w jednego ze śmiałków tzw. Stalkera, który za chęcią zdobycia łatwiej fortuny wyrusza na poszukiwanie cennych artefaktów pochodzących z anomalii, nawet kosztem swojego życia. Cała trylogia jest ze sobą spójna, aczkolwiek pierwsze dwie części opowiadają tę samą historię z dwóch różnych perspektyw (co jest bardzo intrygującym zabiegiem). Zalecam ograć każdą część, bo z każdym nowym tytułem gra tylko zyskiwała na rozgrywce. Jeśli jednak już wszystkie za wami i czekacie na premierę czwartej odsłony, zachęcam do pobrania znakomitych fanowskich modów.

Sunset Overdrive, humorystyczna postapokalipsa

Pora na chwilę wynurzyć się z ciemności i poznać grę, która nie posiada tak przygnębiającego klimatu, jak poprzednie pozycje. Sunset Overdrive to trzecioosobowa strzelanka zręcznościowa wyprodukowana przez studio Insomniac Games, które może się pochwalić takim tytułami jak: Spyro czy też Ratchet & Clank. Świat gry jest sandboksem, w którym deweloperzy postawili na dość pokaźny wachlarz możliwości gracza w kwestii poruszania postacią. Dzięki czemu możemy wskakiwać na wielkie przeszkody, ślizgać się po liniach wysokiego napięcia czy też wspinać się i biegać po przeróżnych budowlach. Całość ujęta w bardzo luźny i żartobliwy ton, który również pojawia się w samej fabule. Akcja gry dzieje się w 2077 roku w tytułowym mieście Susnet. Megakorporacja Frizzco zamierza zareklamować swój najnowszy napój energetyczny — OverCharge Delirium XT. Na nieszczęście ów prezentacja zamieniła się w kolosalną tragedię. Wszyscy, którzy wypili ich świeżo powstały produkt, zamienili się w mutanty nazwane OD (OverCharge Drinkers)

W grze wcielimy się w sprzątacza lub sprzątaczkę, czyli osobę, która nie skosztowała napoju i bierze czynny udział w zwalczaniu hord mutantów. Rozgrywka jest energiczna i dająca satysfakcję za sprawą systemu nagradzania bonusami gracza, który podczas potyczek wykonał przeróżne sztuczki, aby pokonać oponenta. Co więcej, w trakcie walki mamy dostęp do gargantuicznego arsenału kuriozalnych broni oraz do pokaźnej palety umiejętności specjalnych (np. spowodowanie tornada).

Niezastąpiona pozycja dla osób poszukujących gry do odstresowania się z całkiem interesującą fabułą utrzymaną w młodzieżowym tonie. Dodatkowo produkcja oferuje zabawę w pomniejszych misjach kooperacyjnych. Wszystko to w pięknej otoczce komiksowej grafiki.

7 Days to Die — debiut, który okazał się wielkim sukcesem

7 Days to Die jest sandboksowym surwiwalem FPS z domieszką elementów RPG, osadzonym w klimatach postnuklearnych. Budzimy się w 2034 roku, w którym to wojna atomowa doprowadziła do prawie absolutnej zagłady ludzkości. Ponadto spora część ludzi została zarażona wirusem, który zabija w ciągu tytułowych siedmiu dni, a później przeobraża ofiarę w bezmyślne zombie. Jako jeden z nielicznych mających szczęście lub nieszczęście, mamy jedno zadanie… przetrwać. Do tego, jakże trywialnego zadania, amerykańskie studio The Fun Pimps dało graczom możliwość destrukcji większości budowli, która to jest oparta na niezłym silniku fizycznym, pokaźny asortyment elementów do budowania (czegokolwiek) oraz świetny system rzemiosła, który się powiększa wraz z odnajdywaniem schematów na różne przedmioty. Dodatkowo twórcy raczą nas świetnym nagradzaniem za wnikliwość podczas przeczesywania opuszczonych domów czy też całych miast. Te wszystkie fragmenty rozgrywki zostały tak łatwo zaprezentowane, by nawet niedzielny gracz mógł bez trudu zrozumieć podstawowe mechaniki rozgrywki.

Gra jest w fazie wczesnego dostępu od 2013 roku, jednak nie był to prosty skok na pieniądze użytkowników. Produkcja w ciągu dziewięciu lat zmieniła się diametralnie. Sprawiło to, że gdy nawet się znudziła, to po jakimś czasie i tak było po co do niej wracać. Powoli docierają jednak informacje, że planowana data pełnej wersji gry jest zarezerwowana na przyszły rok. Podsumowując, „Rogalik” do śmierci serwuje nam ogromne możliwości w porównaniu do poprzedników w kontekście możliwości zabawy. Oferuje nam tryb jednoosobowy oraz rozgrywkę multiplayer na podłożu kooperacji lub rywalizacji z innymi graczami. Wszystko to zapakowane w świetne elementy gier przetrwania. Czy już wspomniałem wam o kończącym się prowiancie oraz wielkiej hordzie nadchodzącej co siedem dni?

Outriders to…

Już nie raz byliśmy uświadamiani, że polskie firmy też potrafią tworzyć wspaniałe gry. W tym gronie na pewno powinno znaleźć się wysoko Outriders od studia People Can Fly. Gra miała premierę 1 kwietnia 2021 roku, a tego czerwca doczekała się sporego dodatku o podtytule Worldslayer. Jest to trzecioosobowa strzelanka akcji w klimatach looter shooter z cząstkami RPG. Odległa historia opowiadana jest o tyle niekonwencjonalnie, że kataklizm nie dzieje się na naszej rodzimej planecie. Podczas przygody przedstawionej w Outriders wcielamy się w członka załogi statku kosmicznego wysłanego na daleką planetę Enoch. Powodem tejże wędrówki jest, a jakżeby inaczej… zniszczona Ziemia. Celem gwiezdnej wyprawy jest nadzieja na kontynuację cywilizacji w postaci wcześniej wymienionej planety. Kolonizatorzy oraz wyszkoleni żołnierze — tytułowi Outriders, po dotarciu na nowy świat przez chwilę odbierali to miejsce za przyjazne i zdatne do życia. 

Niestety sielanka w tego typu opowieściach nie trwa długo. Po niedługim czasie doszło do wyładowania ogromnej Anomalii. Doprowadziła ona do destrukcji niemal całej technologii zabranej z Ziemi oraz unicestwienia większości osadników. Wśród ocalałych znalazł się protagonista, którego aby utrzymać przy życiu (wraz z innymi), poddano hibernacji. Nasz główny bohater (lub bohaterka) przebudza się dopiero po ponad trzydziestu latach. Wychodząc na światło dzienne, nie uświadczył już dawnej Enoch. Tylko jedno, wielkie pustkowie ściekające krwią, potem i grzechami dawnych wojen. W tych czasach zwykli ludzie muszą walczyć o każdy dzień swojej egzystencji. Na domiar złego Anomalia przybrała na sile, niektórych zabiła, a tych niezwykłych obdarzyła nadludzkimi umiejętnościami. Do grona wybrańców ponownie trafia nasz protagonista, dzięki czemu podejmuję walkę o godną przyszłość mieszkańców Enoch.

…produkcja wyjątkowa, jednak wzgardzona

Podczas rozgrywki, będziemy mieć do wyboru cztery różne klasy postaci, handlarzy, satysfakcjonujące misje główne oraz poboczne. Dodatkowe elementy RPG jeszcze dodają smaku grze. Możemy tworzyć przeróżne kombinacje umiejętności bohatera, jak i uzbrojenia. W trybie kooperacji jesteśmy w stanie tworzyć różne połączenia klas, aby jeszcze efektywniej pokonywać przeciwników. Zaprojektowane sumiennie drzewko rozwoju postaci jeszcze przyspiesza ten proces. Gra podczas premiery miała niestety słaby start na tle technicznym serwerów czy też w samym kodzie. Po aktualizacjach niestety nie przyciągnęła tak dużej publiki i została nawet wzgardzona przez wydawcę Square Enix. Outriders jest optymalnym dziełem, dla każdego. Mamy tu znakomicie napisaną historię, różnorodność pod względem rozwoju postaci, duże, otwarte lokacje, jak i dynamiczną i brutalną walkę. Nic tylko grać ze znajomymi i razem poznawać fabułę. A na sam koniec wybrać się na wymagające rajdy jak za dawnych, dobrych lat. 

Ja chcę jeszcze raz…

Powyżej przedstawiłem siedem mniejszych i średnich tytułów, które powinny zasługiwać na odrobinę więcej uwagi od graczy. Warto jeszcze wyróżnić kilka dodatkowych tytułów, których z bólem serca nie dałem do zestawienia, gdyż są trochę bardziej ikoniczne. W tym Metro Exodus, dzieło wręcz wybitne, oparte na twórczości Dmitrija Głuchowskiego. Studio 4A Games pokazuje, że da się zrobić grę Triple-A za niewysoki budżet. Piękna, poruszająca fabuła. Kompletna strzelanka pierwszoosobowa z dużymi, otwartymi lokacjami. Jest to obowiązkowa gra postapokaliptyczna ze zniewalającą grafiką. Underrail, turowe RPG od Stygian Software – jeśli ATOM RPG zaciekawiło cię, to również nie zawiedzie. Jest doskonałym połączeniem uniwersum Metra z Falloutem. Days Gone, niegdyś gra tylko na PlayStation, od roku również dla fanów klawiatury i myszek. Surwiwal, wzruszająca przygoda, elementy RPG plus motocykl. Czego chcieć więcej? Jeśli dalej wam mało to zapraszam już na krótkie zestawienie gier, których premiera czy nawet jakiś większy dostęp jeszcze jest przed nami.

Forever Skies, ach ten Kraków, Kraków, Kraków… 

Niezwykle ciekawa produkcja, zainspirowana niczym innym, jak obojętnością ludzką na zmiany klimatu i komentarze badaczy na temat jakości powietrza w… Krakowie. Polskie studio Far From Home ma zamiar tą debiutancką produkcją przemówić do społeczeństwa i jeszcze bardziej uwydatnić problem. Fabuła Forever Skies dzieje się w przyszłości, gdzie na Ziemi doszło do kataklizmu klimatycznego. Doprowadził on do uwolnienia się ogromnych ilości toksycznych oparów, które osnuły naszą planetę. Podczas gry wcielamy się w naukowca, który musi opuścić podniebny statek i znaleźć remedium na chorobę dziesiątkującą pozostałe społeczeństwo.

Rozgrywka dzieje się w pierwszej osobie i korzysta z jakże nam znanych już schematów na grę surwiwalową. Do przetrwania będziemy wykorzystywać umiejętności wytwarzania przeróżnych przedmiotów oraz tymczasowe bazy, bez których na pewno długo nie pooddychamy. Nie bez przyczyny mamy też broń, która nie raz uratuje nas przed złem ukrytym w toksycznej mgle. Grę można już pobierać w wersji demo. Natomiast w drugim kwartale 2023 mamy mieć dostęp do pełnej wersji, w którą będziemy mogli grać sami lub w trybie kooperacji. Wstrzymajcie oddechy do czasu premiery…

Ashfall – darmowy Fallout 76?

Legendarne Star Studio przymierza się do wypuszczenia gry inspirowanej Falloutem jako strzelanki MMORPG w wersji free-to-play. Grę będzie można wypróbować podobno koło trzeciego kwartału 2023 roku na smartfonach z systemami Android oraz iOS, jak i na PC-tach.

Postacią stworzoną przez nas w edytorze będziemy przemierzać postnuklearne pustkowia z widoku trzeciej osoby. Rozgrywka ma być prosta, jak na MMORPG przystało. Duży, rozległy świat, w którym pokonujemy, sami albo wraz z towarzyszami, tabuny napotkanych wrogów w postaci m.in.: mutantów, bandytów oraz pozostałej technologii. 

Deweloperzy zapewniają, że dzięki zmiennym warunkom pogodowym, barwnym postaciom niezależnym czy też sporemu arsenałowi nowoczesnej broni rozgrywka nie będzie nudna. Dodatkowe rajdy na wymagających przeciwników będą wymagały taktycznego podejścia od graczy, co później zostanie adekwatnie nagrodzone przez Ashfall. W ten tytuł będziemy mogli zagrać w pojedynkę, jak i w kooperacji. Będzie również dostępna rywalizacja pomiędzy graczami — PvP. Ten tryb będziemy dopiero mogli ocenić po poznaniu mikrotransakcji, które na pewno zawitają do tej produkcji. Miejmy nadzieję, że historia z Diablo Immortal tutaj się nie powtórzy.

ExeKiller — cyberpunk, a do tego postapokalipsa, czego chcieć więcej? 

Gdy usłyszałem o połączeniu tych dwóch gatunków, wiedziałem, że to jest jeden z nielicznych produktów, który będzie kusił do zakupu w przedsprzedaży. Paradark Studio, polski deweloper gier, przygotowuje się do wydania swojej debiutanckiej, ale jakże arcyciekawej produkcji. ExeKiller jest niezależną grą akcji przedstawioną w pierwszej osobie, gdzie stajemy się tytułowym łowcą nagród, przemierzającym futurystyczne pustkowia kontrolowane przez jedną korporację w alternatywnej rzeczywistości 1998 roku. Zamierzeniem gry jest polowanie na odpowiednie persony, aby ograbić je z biochipów S.O.U.L. Zebrane wszczepy zapewniają nam kontrolę nad daną postacią oraz informacje o niej.

Podczas rozgrywki będziemy decydować o swoim losie, podejmując różne postanowienia dotyczące m.in. naszych celów. W czasie gry mamy do dyspozycji otwarty świat Nowego Jorku spowity pyłem po dawnym Wielkim Pożarze, który możemy przemierzać pieszo lub naszym pojazdem przyszłości. Gra jest typową strzelanką zawierającą elementy skradankowe, więc będziemy mieć minimum dwie alternatywy podejścia do danych konfliktów. Możemy rozprawić się z przeciwnikami za pomocą różnorodnych broni palnych albo zachodząc ich cicho i niepostrzeżenie, wbijając nóż w plecy

Czy uda nam się dalej należeć do 1/3 populacji ludzkiej, która przetrwała tę zagładę dwadzieścia lat wcześniej? Tego się dowiemy prawdopodobnie w 2023 roku.

Piękno postapokalipsy w grach — czy to oksymoron?

Każda z wyżej wymienionych pozycji przedstawia nam świat po zagładzie na swój odmienny sposób. Jedni twórcy chcą tym przekazać jakieś ostrzeżenie, drudzy opisać w nich pewną historię, trzeci podtrzymać gracza w napięciu i zachwycić poziomem immersji. Czasem jest to całkowita zagłada ludzkości. Niekiedy przybiera formę historii o ocalonych, którzy mierzą się z przetrwaniem w nowym, złowrogim świecie. Pojawiają się także motywy heroiczne, gdzie jeden bohater poświęca się dla ogółu ludzkiego. Tego typu zabiegi służą czasami do edukacji, ale w głównej mierze do przeżycia takich momentów tylko w świecie interaktywnej rozrywki, gdzie jedynie możemy poczuć pięknie wyreżyserowaną opowieść i ją zrozumieć,  nie odczuwając przy tym realnego bólu czy też rozpaczy. 

Autor: Dominik Pardyak

Po więcej artykułów i newsów ze świata gier odsyłamy tutaj –> meteor.exe