Ed Sheeran wydał Equals po trzech latach nieobecności na światowej scenie muzycznej. To kolejny album z matematycznej serii Eda, który na tle pozostałych jest najbardziej popowy.
Ed Sheeran nad wyraz przeciętny
Equals to czternastoutworowy krążek, który jako jeden z nielicznych wydawanych ówcześnie komercyjnych albumów, nie zawiera żadnej piosenki poniżej trzech minut. Jest to jak najbardziej na plus, bo widać, że Ed nie stara się na siłę podążać za modą na „tiktokowe utwory”. Podczas prawie pięćdziesięciominutowej muzycznej przygody dostajemy niestety dość przeciętne kompozycje. Przeciętne pod kątem pomysłowości – tracklista Equals opiera się raczej o kompozycje, które nie są rewolucyjne czy nowatorskie. Ed w żaden sposób nie zaskakuje, a jedynym odejściem od normy dla niektórych może być ultrapopowy kawałek Bad Habits, który podąża za muzycznymi trendami 2021 roku. Nawet ballady w wykonaniu wokalisty straciły w sobie „to coś” i już tak nie poruszają słuchacza jak wcześniej.
Popowy pop
Wydaje mi się, że Equals jest najbardziej popowym albumem ze wszystkich albumów Eda Sheerana. Ed od zawsze utożsamiał się z muzyką popularną/komercyjną, jednak na jego projektach mieliśmy zachowany balans brzmieniowy. Tym razem widać, że wokalista postanowił być jeszcze bardziej popowy niż zawsze. Takie wrażenie być może bierze się także stąd, że na Equals jest wyjątkowo mało (jak na Eda) ballad. Tych mamy tu zaledwie cztery, a przypomnę, że krążek ma czternaście utworów. Fani piosenkarza, którzy liczyli w większości na utwory, które łapią za serce, muszą się zadowolić jedynie First Times, The Joker And The Queen, Love In Slow Motion oraz Visiting Hours.
Ed Sheeran potwierdził, że kawałek The Joker And The Queen dostanie nową wersję. Co więcej, będziemy mogli usłyszeć „jakiegoś amerykańskiego artystę”, który wykona ten utwór wraz z Edem. Czujne oko fanów wokalisty wyłapało nawiązania do Taylor Swift w najnowszym teledysku Sheerana pt. Overpass Graffiti. Zważając na ten fakt, bardzo prawdopodobne jest to, że w remiksie The Joker And The Queen usłyszymy właśnie tę artystkę.
Taneczność Equals
Equals zdecydowanie jest spójnym albumem pod kątem brzmieniowym. Każdy utwór ma swoje miejsce i każdy pasuje do tego krążka. Choć otwierający kawałek pt. Tides momentami zahacza trochę o indie pop i komozycje, które znamy w wykonaniu James’a Bay’a, to raczej nie jest to nic, czego byśmy się nie spodziewali pod Edzie. Później zostajemy zbombardowani Shivers i ten taneczny klimat zostaje już z nami do końca (z małymi przerwami). Osobiście, zastanawiam się, czy Shivers wraz z Bad Habits dadzą radę osiągnąć miliard odsłuchań w serwisach streamaingowych i czy choć trochę zbliżą się do tego, co udało się osiągnąć Shape of you. Oba utwory mają duży potencjał, by stać się niezapomniane.
Kopalnia przebojów
Equals to prawdziwa kopalnia tanecznych przebojów. Collide ze świetnym „catchy” motywem muzycznym na refrenie. 2step, gdzie Ed rapuje, ale to nie wchodzi w drogę melodyjności tej piosenki. Stop the Rain, które jest po prostu dobrą popową produkcją z bitem „do potupania”. Jeśli ktoś myślał, że krążek zakończy się jakąś delikatną piosenką, to bardzo się mylił. Ed Sheeran nie daje wytchnienia do ostatniej sekundy trwania Equals. Be Right Now, mimo że śpiewane falsetem, to wciąż bardzo mocne i wyraziste muzyczne. W tym utworze udało się połączyć subtelność z tranceową imprezą.
Jeśli miałabym wybierać nowy singel promujący ten album, to poszłabym w 2step. Co ciekawe, to właśnie ten utwór ma najwięcej odsłuchań w serwisie Spotify zaraz po Bad Habits, Shivers i Visiting Hours. A jeśli wy macie ochotę posłuchać Eda Sheerana w nieco bardziej popowym wydaniu niż zazwyczaj, to koniecznie sięgnijcie po Equals!