Diablo 2: Resurrected – Diabeł powraca po 21 latach

Ponad dwadzieścia lat temu w Królestwie Khan Duras narodził się pierwszy Diablo, zapisując się na kartach historii gamingu jako pionier gatunku hack and slash. Pierwsza piekielna odsłona serii, mimo że ma status kultowy, nie jest „tym bardziej kochanym dzieckiem” wśród fanów demonicznej trylogii.

Prawie 21 lat temu, diabeł powrócił ponownie – lepszy, silniejszy, bardziej grywalny i jak na rok dwutysięczny – ładniejszy. To właśnie druga część trylogii, wydana 29 czerwca 2000 roku, jest grą, dzięki której Blizzard Entertaiment śmiało mógł przypisać serii łatkę flagowca. Gęsty, ciężki klimat, ujmująca i zapadająca w pamięć muzyka oraz wybitnie zaprojektowany gameplay był zalążkiem nowego początku Sanktuarium. Diablo 2 pomimo swojej wiekowości wciąż uważane jest przez wielu za grę absolutną. Ludzie pokochali mroczną wizję świata w obliczu nadciągającego zagrożenia ze strony Pana Terroru. Niestety, wszystko, co złe kiedyś się kończy i po ostatniej, wydanej w 2012 roku trzeciej odsłonie wrócił do pikselowych czeluści piekieł. Nie na długo.

źródło: dotesports.com

Diabeł tkwi w szczegółach

Niczym feniks z popiołu – a raczej demon z ogni piekielnych, Diablo powraca w nowej, wskrzeszonej, jak tytuł sugeruje, edycji. W oczekiwaniu na czwartą odsłonę serii dnia 23 września 2021 roku otrzymaliśmy zbudowane na nowo i ulepszone obliczenie pandemonium gamingu. Mimo widocznych zmian Diablo 2: Resurrected to wciąż ten sam, pogrążony w mroku tytuł. Największą widoczną zmianą w zmartwychwstałym diable jest odnowiona szata graficzna, która bardziej uwydatnia klimat rozpaczliwego i smętnego świata przedstawionego. Oprawa nowego-starego Diablo w wyprawny sposób wprowadza nas w zniewalający klimat niedoli ciążącej nad mieszkańcami Sanktuarium.

Autorzy remastera pokusili się o drobne zmiany w brzmieniu produkcji. Jednak ze względu na kultowość pewnych efektów dźwiękowych część z nich wciąż pozostaje bez zmian. Zmodernizowano znane z dwójki cutscenki – zupełnie na nowo stworzone przerywniki fabularne zawierają esencję dwudziestojednoletniego pierwowzoru, wzbogacając się o nietuzinkowe aspekty estetyczne, które z całą pewnością sprostają wymogom starszego, jak i zupełnie nowego odbiorcy. Przebudowany został również interfejs, który w intuicyjny sposób pomoże w poruszaniu się pomiędzy licznymi statystykami postaci.

Gdzie diabeł nie może, tam modernizacje pośle

Postęp technologiczny w przeciągu dwóch ostatnich dekad niewątpliwie uległ ewolucji, zmieniając rzeczywistość, w jakiej funkcjonujemy. Przy okazji premiery nowego oblicza księcia ciemności zadajmy sobie pytanie — czy przyziemny rozwój dotarł również do samego piekła? Diablo 2 w dniu swojej premiery nie odstraszał tak bardzo jak może dziś, delikatnie mówiąc, zniechęcać. W świecie ciągłej modernizacji, ray-tracingu, rozdzielczości 4K, czy sześćdziesięciu klatek na sekundę przestarzały pierwowzór prezentuje się wręcz archaicznie. Fani innowacji mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ przerobiony diabeł nie straszy tak, jak go kiedyś malowano. Gra jest przystosowana do nowych systemów, gdzie możliwości technologiczne z powodzeniem rozkwitnąć. Nie tylko na ramach ekskluzywnych dotychczas PC, ale również na płaszczyźnie konsolowej, gdzie twórcy opracowali system wsparcia kontrolerów.

W nowym piecu diabeł pali

Diablo 2: Resurrected to nowe, dobrze już znane oblicze Pana Grozy. Blizzard nie pokusił się o zmianę oryginalnej historii, dodanie nowej klasy postaci, czy rozbudowanie świata o kolejne obszary. Dalej będziemy mogli przemierzać bezkresne pustynie, gęste bagna, czy inne opanowane przez zło tereny. A na końcu dojść do samego piekła, by ponownie powiedzieć Diablo dobranoc. Pomogą nam w tym dobrze już znane postacie: Amazonka, Zabójczyni, Nekromanta, Barbarzyńca, Paladyn, Czarodziejka i Druid. Oczywiście pogromcy zastępów piekielnych chodzą parami, co oznacza, że w odnowionej wersji również pojawi się opcja kooperacji do 8 graczy. Gra dostępna jest w cenie 40 euro, czyli około 180 złotych, które nie odstraszają, patrząc na ilość zmian wprowadzonych do remastera. Już dziś możemy dołączyć do walki o Sanktuarium i ponownie „zostać na chwilę i posłuchać”.

JAN WELTROWSKI-KNOPIK