Niedawno wydana gra Atomic Heart już 6 dni po premierze zbiera dużą falę hejtu. Gracze odnaleźli w produkcji studia Mundfisch rasistowskie elementy. Winowajcą domniemanego rasizmu jest umieszczenie w niej klasycznej rosyjskiej bajki Wilk i Zając, która została przedstawiona w niektórych momentach gry.
To nie pierwsze kontrowersje związane z grą Atomic Heart. Po raz pierwszy w kategorii skandalu mówiło się o grze, kiedy do sieci wypłynęła informacja o połączeniach studia Mundfisch z rosyjskim rządem. To wszystko przez zarejestrowane na Cyprze oferty pracy wystawione przez studio , które jako miejsce oferowanej pracy podawało Moskwę. Do tego wzburzenie i podejrzenia podsyciła informacja, że jednym z inwestorów studia jest GEM Capital, czyli spółka, której przewodniczy Antolij Plij – były członek zarządu Gazpromu.
Gra zarówno przed premierą, jak i sześć dni po niej, nie ma łatwo w internetowym środowisku. Gracze buntują się przeciwko niej po raz kolejny ze względu na rasistowski wydźwięk jednego z odcinków kultowego serialu „Wilk i Zając” umieszczonego w grze. W Atomic Heart bohater ma możliwość zapisu gry w specjalnych pomieszczeniach, gdzie nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo. W tych pokojach stoi również telewizor, na którym puszczane są odcinki bajki Wilk i Zając. Kluczowym w tej sprawie jest odcinek 12 wydany w 1978 roku o nazwie „Muzeum”. W tym odcinku przez sekundę na ekranie jest widoczna statua przedstawiająca członka Afrykańskiego plemienia.
To właśnie ten element mocno oburzył graczy, którzy postanowili podnieść głos sprzeciwu wobec twórców gry. Na razie nie znamy oficjalnej odpowiedzi studia Mundfisch na temat tych zarzutów. Źródła podają o usunięciu posta na twitterze z przeprosinami od twórców, jednak nadal nie jest to oficjalne oświadczenie i w dodatku już nie istnieje.
Autor: Aleksander Wachnicki