Zespół Måneskin wygrał jakiś czas temu Eurowizję i nie podzielił losu większości artystów zwyciężających w tym konkursie.
Gdy piszę “dzielenie losu innych”, mam na myśli zwyczajne przepadnięcie na muzycznym rynku, mając na koncie tylko jeden eurowizyjny hit, z którego wszyscy cię pamiętają i z którym wszyscy cię kojarzą. Taki one hit wonder, tylko że nasączony całym tym eurowizyjnym klimatem. No i umówmy się – kula u nogi. Nieważne jak dobrą muzykę wydasz w przyszłości, większość ludzi i tak będzie cię kojarzyć z tym jednym utworem. Måneskin nie tylko nie przepadli, ale też przebili piosenkę zagraną na Eurowizji, albowiem hitami większymi od Zitti E Buoni okazały się I Wanna Be Your Slave oraz cover Beggin. Måneskin są teraz w momencie kluczowym. Od podjętych przez nich kroków zależy ich przyszła kariera, która zdaje się być usłana różami, ale żeby zostali zapamiętani na lata, Włosi muszą się jeszcze sporo napracować.
Måneskin jak Led Zeppelin?
W historii muzyki rockowej wiele jest formacji ikonicznych i legendarnych, ale tak szczerze, ciężko stwierdzić, dlaczego akurat to te konkretne zespoły są zapamiętywane na lata. Dlaczego akurat Stonesi czy Zeppelini, skoro dookoła było mnóstwo zespołów grających podobną muzykę, mających często niemniejszy zapał i zamiłowanie do rockowego grania? Oczywiście jest to uzależnione od wielu czynników. Od ilości sprzedanych albumów kilkadziesiąt lat temu, od ilości i jakości stworzonych hitów, będących swego rodzaju hymnami, takich jak Whole Lotta Love od Led Zeppelin czy Paint It Black od The Rolling Stones. Każdy z tych zespołów ma do tego przecież genialną nazwę, Stonesi ikoniczne logo, a członkowie tych grup wyróżniali się świetną prezencją i niebagatelnymi umiejętnościami.
No i teraz w mojej głowie rodzi się pytanie. Czy grupa Måneskin jest w stanie osiągnąć sukces podobnych rozmiarów? Można się śmiać, można kręcić nosem, ale prawda jest taka, że takich liczb jak Włosi nie generował żaden świeży rockowy zespół od naprawdę wielu lat. Måneskin swoją muzyką nawiązują przecież do tego co już było, ale robią to na swój sposób, odnajdując się przy tym w obecnych czasach, a nie błądząc głową w obłokach w przekazie sprzed 60 lat. Oczywiście, w samych tekstach piosenek są uniwersalne kwestie do poruszenia, takie jak chociażby miłość, tolerancja i wolność, jednak sama treść, prezencja i opakowanie tego wszystkiego w sensowny “produkt” musi na przestrzeni lat ewoluować.
MAMMAMIA – nowy singiel
Måneskin wydali niedawno nowy singiel zatytułowany MAMMAMIA i moje pierwsze skojarzenie po usłyszeniu tego kawałka to I Wanna Be Your Slave 2.0. Utwory są do siebie podobne konstrukcyjnie i gatunkowo. MAMMAMIA zdecydowanie jest materiałem na kolejny hit spod szyldu Måneskin, ale wydaje mi się, że jeśli Włosi nie zaczną troszkę bardziej eksperymentować, ich nowe single po prostu zostaną w cieniu, a to I Wanna Be Your Slave, Beggin, czy Zitti E Buoni za kilkanaście lat będą odtwarzane przez kolejne pokolenia w roli klasyków.
Gdybyście zastanawiali się skąd pomysł na ten tekst, to do przemyśleń na temat Måneskin zachęcił mnie artykuł ze strony rytmy.pl, autorstwa Mai Kozłowskiej.
Przyszłość Måneskin, czyli pytania, na które nie znamy odpowiedzi
Tak sobie myślę, że kolejna płyta może okazać się kluczowa. Czy zespół nadal będzie łączył włoski i angielski? Czy nadal pozostaną przy klasycznym rockowym brzmieniu? A może zaczną bardziej eksperymentować? Bo wydaje mi się, że tak jak w muzyce pop schematyczność się niejednokrotnie opłaca, bo nowe single od największych artystów z tego gatunku są promowane do bólu, tak “świeża muzyka rockowa” jest obecnie gatunkiem tak niszowym, że do mainstreamu przebiją się może 2 utwory na rok. Siłą rzeczy, nagrywając cały czas podobne do siebie kompozycje, ciężko jest wyjść poza to “rockowe środowisko”. Należy też jednak zadać sobie pytanie: czego oczekujemy od Måneskin i czego oni sami oczekują od siebie? Czy mają zostać ikonami rocka, w koszulkach których będą chodzić dzieciaki za 50 lat, czy może ich ogromna sława utrzyma się tylko przez chwilę. No i najważniejsze: czy będą w stanie podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej, bo umówmy się, podnieśli ją dość wysoko. Weźmy sobie kompozycję I Wanna Be Your Slave. Ktoś powie: ale to badziewne i proste. No to ja odpowiem: napisz kawałek o takiej mocy przekazu, takiej świeżości, rytmiczności i o takim potencjale na międzynarodowy hit, a później na żywo wykonaj go tak perfekcyjnie, że ciężko będzie odróżnić go od wersji studyjnej. Wtedy pogadamy.
Od najmłodszych lat jestem fanem rockowej muzyki, dlatego sukces Måneskin niezmiernie mnie cieszy. Mimo, że nie określiłbym się mianem fana, niektóre z ich utworów naprawdę mi się podobają. Żyję głęboką nadzieją, że na muzycznym szczycie (pod względem popularności), na którym obecnie jest więcej nijakości niż kiedykolwiek, nadal jest miejsce dla młodych rockmenów, którzy mają nam coś do przekazania.