„Zachowaj spokój” – udany powrót Harlana Cobena

Polscy filmowcy po raz drugi zdecydowali się sięgnąć do twórczości uznanego autora powieści kryminalnych, Harlana Cobena. Pierwszą taką ekranizacją było W głębi lasu, pierwszy polski serial wyprodukowany dla platformy Netflix. Była to bardzo udana produkcja, która pozytywnie zaskoczyła wielu sceptycznie nastawionych widzów i krytyków. Zachowaj spokój, serial wyreżyserowany przez Michała Gazdę i Bartosza Konopkę zdecydowanym krokiem podążył w ślady swojego poprzednika.

Również w tym przypadku do seansu możemy przystąpić na tej samej platformie streamingowej. Cały sezon obejmuje zaledwie sześć odcinków, a więc jest to miniserial. A szkoda, bo w ciągu ostatnich kilku lat jakość oferty Netflixa znacznie się pogorszyła. W natłoku przeciętnych (lub po prostu złych) produkcji seriale takie, jak Zachowaj spokój dają nadzieję na pozytywne zmiany. Po obejrzeniu ostatniego odcinka bardzo żałowałem, że w literackim pierwowzorze zabrakło materiału na stworzenie dłuższego serialu.

Zbrodnia w świecie bogaczy

Ekskluzywne, warszawskie osiedle. Klatki schodowe, wyposażone w monitoring i inne nowoczesne zabezpieczenia. Luksusowe mieszkania i apartamenty, na parkingach najdroższe samochody, a pomiędzy nimi czyste chodniki, urocze skwery z placami zabaw i sprzętem do treningów na świeżym powietrzu oraz osiedlowe kawiarnie i restauracje. Sielankowa przestrzeń wypełniona uśmiechniętymi kobietami i mężczyznami, pracującymi na kierowniczych stanowiskach w najlepszych kancelariach i klinikach, najbogatszych korporacjach oraz oczywiście w polityce.

Ten luksusowy i dla większości z nas niedostępny świat elit stanowi tło wydarzeń przedstawionych w serialu Zachowaj spokój. Ukazanie drugiej, mroczniejszej strony tego świata to dość mocno wyeksploatowany zabieg fabularny. Tym większe brawa należą się odpowiedzialnym za scenariusz Agacie Milesińskiej i Wojciechowi Miłoszewskiemu. Zachowaj spokój to wzorcowy, trzymający w napięciu kryminał, który sprawnie realizuje wszelkie cechy gatunku.

Główną oś fabuły stanowi odwieczne pytanie, które od czasów Alfreda Hitchcocka zadają sobie miłośnicy powieści i filmów kryminalnych, czyli oczywiście „kto zabił”. Ofiarą natomiast jest kilkunastoletni chłopiec, Igor (Piotr Napierała). Jego matka (Wiktoria Gorodeckaja), załamana stratą syna i niewierząca w skuteczność policyjnych działań rozpoczyna prywatne śledztwo. Sytuacja zaczyna się komplikować, gdy znika bez śladu kolega Igora, Adam (Krzysztof Oleksyn).

Zamknięta społeczność

Amerykanie oraz filmowcy skandynawscy są mistrzami w tworzeniu pewnego rodzaju thrillerów i kryminałów. Gatunek ten nie posiada swojej oddzielnej nazwy, ale zawsze opowiada o pewnej niewielkiej, hermetycznej społeczności, wśród której dochodzi do jakiejś zbrodni. Najczęściej akcja tych produkcji rozgrywa się w małym i położonym na odludziu mieście, w którym wszyscy się znają. Kultową produkcją tego typu jest Miasteczko Twin Peaks, słynny serial wyreżyserowany przez Davida Lyncha.

Zachowaj spokój w niewielkim stopniu modyfikuje założenia tego gatunku, ponieważ opowiada o społeczności pewnego osiedla, a nie miasta. Jednak w żaden sposób nie psuje to finalnego efektu. Atmosfera zagrożenia, zamknięcia i osaczenia towarzyszy nam w trakcie całego serialu i narasta wraz z każdym kolejnym odcinkiem.

Ludzie znający się od lat ze szkolnych wywiadówek i spacerów z psami patrzą na siebie złowrogo, unikają rozmów i jakiegokolwiek kontaktu, obmawiają nawzajem i podejrzewają o najgorsze zbrodnie. Coraz bardziej kieruje nimi nieufność, strach o dzieci i nienawiść, a ukrywane przez lata tajemnice związane z ich majątkiem i statusem zaczynają wychodzić na jaw. Wzajemnych relacji i powiązań przybywa, a rozwiązanie zagadki oddala się coraz bardziej.

Wspomniane przeze mnie zagrożenie nie zostałoby ukazane tak skutecznie bez świetnej gry aktorskiej. To w dużej mierze ona sprawia, że podczas oglądania takich seriali z niepokojem zastanawiamy się, czy do takich zdarzeń dochodzi naprawdę. Magdalena Boczarska, Leszek Lichota, Bartłomiej Topa i Wiktoria Gorodeckaja stworzyli bardzo przekonujące i różnorodne kreacje. Na oddzielne słowo uznania zasługuje dwóch aktorów. Jacek Poniedziałek jako postać skrajnie psychopatyczna dorównuje hollywoodzkim specjalistom od ról „czarnych charakterów”. Natomiast Mirosław Zbrojewicz udowadnia, że reżyserzy obsady popełniają duży błąd, powierzając mu wciąż drugoplanowe role. Kradnie całą uwagę widza, gdy tylko pojawi się na ekranie.

Bardzo dobra realizacja

To nie koniec zalet tego serialu. Zachowaj spokój to produkcja, która nie zawiera bardzo powszechnej w polskim kinie usterki, czyli kiepsko słyszalnych (lub całkowicie niezrozumiałych) dialogów. Odpowiedzialnością za ten błąd należy sprawiedliwie obarczyć dźwiękowców i aktorów. Miniserial Gazdy i Konopki dołącza do nielicznych produkcji, którym w tym aspekcie nie można nic zarzucić. Aktorzy mówią wyraźnie i nie tracą przy tym filmowej naturalności. W delektowaniu się ich rozmowami pomagają idealne proporcje dźwięku między muzyką, otoczeniem i dialogami.

Oprócz tego serial ten jest po prostu piękny. Określenie to może wydawać się dziwne w odniesieniu do produkcji, której akcja rozgrywa się w większości na warszawskim osiedlu. Zapewniam jednak, że nie jest przesadzone. Operatorzy i montażyści zdecydowanie pokazali prawdziwy kunszt. We współczesnej, polskiej kinematografii niewiele jest pozycji, które aż tak pozytywnie zaskakują w tych aspektach filmowego warsztatu.

Panoramiczne ujęcia z drona, ukazujące tętniącą życiem Warszawę. Zbliżenia na detale, w których widać fakturę powierzchni stołu, czy kroplę potu na twarzy bohatera. Plany pełne i amerykańskie, półzbliżenia, czy „perspektywa żabia” – wszystko funkcjonuje tu bezbłędnie i zastosowane jest w odpowiednim momencie. Zachowaj spokój to jeden z tych seriali, o których widzowie będą mówić: „polskie, a nakręcone zupełnie po amerykańsku”.

Zachowaj spokój

Najnowsza polska produkcja, wyprodukowana dla jednej z najbardziej popularnych platform to zdecydowanie dzieło godne polecenia. Jeśli bombardowani ze wszystkich stron takimi paradokumentami, jak Policjanci i policjantki lub Gliniarze straciliście już wiarę w polskie filmy kryminalne, to zachowajcie spokój. I włączcie Netflix. Tym razem warto.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj –> https://meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/