Piątkowy wieczór dla wielu ludzi może mieć różny wymiar. Dla jednych to wspaniały dzień na rozpoczęcie imprezowego życia z okazji przybycia upragnionego weekendu. Inni zaś stwierdzają, że warto zająć się swoimi zainteresowaniami, bądź po prostu odpocząć po ciężkim tygodniu nauki albo pracy. Z drugiej opcji postanowili skorzystać fani gry karcianej Magic: The Gathering, którzy postanowili spróbować swoich sił na turnieju FNM 23 listopada 2018 roku w Plan-Szy na ulicy Strzeleckiej 44.
No dobrze, ale o co z tym wszystkim chodzi?
Magic: The Gathering jest w zasadzie prekursorem, jeżeli chodzi o gry karciane osadzone w klimacie fantasy. Premiera miała miejsce w 1993 roku. Już wtedy cieszyła się ona niesamowitym zainteresowaniem, którym może się pochwalić również dzisiaj. Jeżeli chcecie usłyszeć więcej o historii największego przedsięwzięcia firmy Wizards of The Coast, zapraszam do odsłuchania audycji Igi Tomaszewskiej pt. „Lochy i Nerdy”. Opowiedziałem tam nieco więcej o historii, jak i również o zasadach samej gry.
Co nieco o turnieju…
Turniej rozpoczął się o godzinie 17:15. Atmosfera była przyjazna i bardzo wesoła. Większość graczy ochoczo opowiadała o modyfikacjach jakich dokonali w swoich taliach, albo dzielili się między sobą nowinkami z Magicowego świata. O 17:20 pojawiły się pierwsze paringi (określenie dotyczące par, które mają między sobą stoczyć pojedynek). Gdy przeciwnicy stanęli naprzeciwko siebie nagle wszystko ucichło i każdy starał się skupić na kartach, aby osiągnąć wymarzone zwycięstwo. Co prawda, absolutna cisza to zbyt wyolbrzymione pojęcie, ponieważ w każdej rozgrywce trzeba się w jakiś sposób komunikować. Cały czas można było usłyszeć następujące stwierdzenia: ,,Twoja tura..”, ,,Z końcem tury zagrywam…”, ,,Kontruję…”. Rywalizacja trwała 4 rundy. Każdy gracz w zależności od tego ile wygrał partii w swoim meczu (mecz był rozgrywany w formacie Best of 3 – do dwóch zwycięstw), zdobywał określoną liczbę punktów.
Wygrywa tylko najlepszy
Zwycięzcą okazał się student Politechniki Poznańskiej, który zaprezentował prawdziwy kunszt strategiczny i myślowy. Zdominował cały turniej biało-niebiesko-czerwoną talią, opierającą się na karcie Thousand Years Storm. Należy zwrócić uwagę na to, że autorem wcześniej wspomnianej talii był on sam (zwykle talie kopiuje się od topowych graczy). Nikt z turnieju nie wyszedł z pustymi rękoma. Uczestnicy otrzymalii karty promo z najnowszego dodatku: Guilds of Ravnica.
Jeżeli chcecie spróbować swoich sił w Magic: The Gathering, to wpadajcie na FNM-y w Poznaniu i wspierajcie poznańską scenę graczy MTG!