Aż trzy lata czekaliśmy na kontynuację przygód dzieciaków z Hawkins. Czas biegnie nieubłaganie i zarówno bohaterowie, jak i grający ich aktorzy to w zasadzie już młodzi dorośli. Stranger Things jest prawdziwym fenomenem — czwarty sezon opowieści był prawdopodobnie najbardziej wyczekiwaną premierą Netflixa w tym roku. Czy bracia Duffer stanęli na wysokości zadania?
Premiera czwartego sezonu Stranger Things miała miejsce 27 maja. Do dyspozycji fanów trafiło 7 nowych odcinków, każdy o długości ponad godziny. Twórcy zdecydowali się na nietypowe rozwiązanie, premierę najnowszego sezonu podzielono bowiem na dwa etapy. Dwa finałowe epizody ukażą się 1 lipca.
Wielowarstwowy niczym tort
Pandemia spowolniła prace nad nowym sezonem, ale pozwoliła na dopracowanie scenariusza. Ten ogrom pracy widać gołym okiem, bowiem fabuła nowego sezonu jest wielowątkowa i rozbudowana jak nigdy dotąd. Pełno tu retrospekcji, akcja toczy się równolegle w kilku czasach i miejscach. Taka „przeplatanka” sprawia, że czwarty sezon Stranger Things jest niesamowicie intensywny i może być lekko przytłaczający w odbiorze.
Koniec „beztroskiego” dzieciństwa
Bohaterowie są zdecydowanie dojrzalsi. Zmagają się między innymi ze związkami na odległość, nowym środowiskiem czy przeżytą traumą. Kruszeją stare przyjaźnie, natomiast w ich miejsce zawiązują się nowe. Podobnie jak w poprzednim przełomowym sezonie, który odświeżył formułę Stranger Things, fenomenalne są postaci Robin oraz Eriki. Klasycznie rozbawia Steve, po raz kolejny pełniący funkcję nieporadnego opiekuna dla dzieciaków. „Stara gwardia” już nie tworzy zgranej paczki. Eleven wraz z Byersami przeniosła się bowiem do odległej Kalifornii. Dziewczynka próbuje ułożyć swoje życie na nowo, bez przybranego ojca i bez swoich mocy. Niestety, doświadcza prześladowania w szkole, a kolejne zagrożenie dla świata nie pozwala jej nawet na chwilę wytchnienia.
Stranger Things opuszcza Hawkins?
Akcja nowego sezonu toczy się z rozmachem. Bohaterowie wkraczają w nowy etap życia związany z przeprowadzką do Kalifornii. Cudem ocalały Hopper zostaje pojmany przez Sowietów, którzy zamykają go w łagrze. Z tego powodu, zdjęcia do czwartego sezonu Stranger Things powstawały nie tylko w Atlancie w stanie Georgia. Ekipa filmowa odwiedziła również Nowy Meksyk. Sceny „rosyjskie”, ukazujące obóz pracy na Kamczatce, nakręcono na Litwie, która w ostatnich latach stała się ulubionym plenerem filmowców poszukujących postsowieckich scenerii (oczywistym przykładem jest tu fenomenalny „Czarnobyl” od HBO).
Vecna – zabójczy i przerażający
Czwarty sezon prezentuje widzom nowego, znacznie groźniejszego przeciwnika, przy którym kultowy Demogorgon wydaje się wręcz uroczy i nieszkodliwy. Vecna to humanoidalna istota żerująca na ludzkich lękach i słabościach. Preferuje straumatyzowane i osamotnione ofiary. Prześladuje je zsyłając nań koszmarne wizje, a następnie morduje w iście upiorny sposób. Sukces Stranger Things bazuje przede wszystkim na nostalgii i nawiązaniach do tekstów kultury z lat osiemdziesiątych. Wygląd Vecny to oczywisty ukłon w stronę twórców postaci Freddy’ego Kruegera – mordującego dzieci psychopaty, bohatera filmu „Koszmar z Ulicy Wiązów” z 1984 roku. Psychologiczne motywy stojące za działaniem potwora, przywodzą z kolei na myśl klauna Pennywise. Postaci z kultowej powieści Stephena Kinga „To”, wydanej dwa lata później, w roku 1986, będącym także rokiem akcji czwartego sezonu Stranger Things.
Druga młodość dawnego przeboju
Seriale takie jak Stranger Things mają „moc” odkopywania nieco zapomnianych zjawisk, trendów, gier czy chociażby piosenek. Czwarty sezon serialu przywrócił bowiem na aktualne listy przebojów utwór wydany w 1985 roku. Piosenka „Running up that Hill (A Deal with God)” śpiewana przez Kate Bush, jest istną wisienką na niesamowicie emocjonującej i brawurowo zrealizowanej scenie z odcinka czwartego. Również Sadie Sink, odtwórczyni roli Max należą się za ten epizod gromkie oklaski. Po skończeniu seansu kilkukrotnie wracałem do tego momentu na YouTube. Po ilości wyświetleń wnioskuję, że nie ja jeden.
Czy będzie piąty sezon?
Dostaliśmy pełen zwrotów akcji, trzymający w napięciu sezon jednego z najpopularniejszych seriali ostatnich lat. Odcinki nakręcono z niebywałym rozmachem. Nic dziwnego, skoro każdy kosztował około 30 milionów dolarów. Statystyki potwierdzają olbrzymi sukces twórców i wielką estymę, jaką widzowie darzą emitowane od 2016 roku show. Nowy sezon jest najchętniej oglądaną serialową premierą w tym roku. Komentarze zazwyczaj krytykujących i wymagających internautów są w zdecydowanej większości pochlebne. Twórcy serialu — bracia Duffer, zapowiadają piąty, już ostatni sezon Stranger Things, a także odrębny spin-off. Fani uniwersum Upside Down mogą być zatem spokojni. Pozostaje nam z niecierpliwością czekać na zakończenie czwartego sezonu Stranger Things, które pojawi się na Netflixie pierwszego lipca.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/