Muzyczne podsumowanie już tu jest! Rok 2022 za nami, ale zanim wejdziemy w kolejny, przyszedł czas na spojrzenie z nostalgią w tył! Tym razem zapraszamy was na drugą część muzycznego podsumowania w wykonaniu redaktorów i redaktorek działu muzycznego Radia Meteor.
Muzyczne podsumowanie 2022
Jakie albumy stały się ulubieńcami naszych redaktorów i redaktorek w ubiegłym roku? W drugiej z trzech części, możecie przeczytać między innymi o Kendricku Lamarze, Yung Leanie czy Sabie. Oto nasze muzyczne podsumowanie 2022 roku! Tych albumów nie możecie przegapić.
Saba – Few Good Things
Few Good Things to album, na który przyszło nam czekać 4 lata. Właśnie tyle minęło od poprzedniego krążka Saby (nie, nie chodzi o psa z W pustyni i w puszczy) – CARE FOR ME. Był to album niezwykle osobisty, opowiadający historie z życia, m.in. o utracie ukochanego kuzyna. Zeszłoroczny materiał jest zdecydowanie lżejszy, bardziej melodyjny, można by stwierdzić, że pogodniejszy. Jakby w życiu Saby czarne chmury powoli się rozchodziły, a zza nich wyjrzało w końcu słońce. Na płycie znalazło się też oczywiście miejsce dla utworów przepełnionych basem, np. wyśmienite Survivor’s Guilt z G Herbo. Raper w przerwie między wydaniami nie próżnował. W tym okresie współpracował z innymi muzykami, został też zaproszony przez J. Cole’a na sesję nagraniową do Revenge Of The Dreamers III.
Wszystkie te doświadczenia pozwoliły mu się rozwinąć jako raperowi. Saba podczas 48 minut trwania Few Good Things zachwyca tekstami, flow, umiejętnością opowiadania i odnalezienia się w różnych stylach. Na płycie znajdziemy wiele gościnnych występów, które trzymają naprawdę solidny poziom i zdecydowanie były przemyślane. Still we współpracy z 6LACKIEM oraz Smino jest w tym aspekcie warte wyróżnienia. Podsumowując, materiał ten wprowadza w melancholijny, błogi wręcz nastrój. Pamiętam, że słuchałem go często po premierze, kiedy akurat ogrywałem trylogię gry Crash Bandicoot. I chyba tylko dzięki muzyce Saby nie wyszedłem z siebie przy kolejnej już śmierci sterowanego jamraja. Także serdecznie polecam. Bo mimo że w tym roku w świecie rapu wyszło kilka naprawdę znakomitych krążków, to ten zajmuje specjalne miejsce w moim sercu.
Marcel Kędziora
Yung Lean – Stardust
Po dwóch latach od wydania Starz, Yung Lean prezentuje słuchaczom kolejny wyjątkowy ze względu na swoją zawartość projekt. Kontynuujący klimat zbudowany w poprzednim albumie. Stardust ponownie przenosi słuchaczy w zamglony świat miękkich brzmień, przełamuje ramy gatunkowe i nieoczekiwanie łączy dźwięki. Wciąż pozostając jednak na kanwie hip-hopu. O ile sam artysta jest znany ze swojego oryginalnego podejścia do rapu, o tyle na tej płycie idzie nawet krok dalej. Wchodzi we współpracę z przeróżnymi muzykami. Od dobrze znanego Drain Gangu na alt hip-hopowych Starz2theRainbow i SummerTime Blood, przez Skrillexa przy zaskakująco spokojnym utworze Lips. Aż po FKA twigs i singiel Bliss, wykorzystujący sampel z Na Zare autorstwa Alyansu, reprezentantów sowieckiego synthpopu.
Widoczna gołym okiem różnorodność przy featach, wspierana jest oczywiście również przez samego Leana lawirującego między stylami. Często zwalnia flow, a nawet i próbuje śpiewać. Artysta nieustannie poszukuje nowych rozwiązań, nie boi się eksperymentować i pokazuje, że jego pokłady kreatywności ani trochę nie ulegają wyczerpaniu. W mojej opinii, jest to najlepsza z przesłuchanych przeze mnie płyt roku 2022. Nie tylko ze względu na moją ogólną sympatię do twórczości Jonathana Leandoera, ale i właśnie to, jak pasuje mu nowy image. Czuć w tym autentyczność i szczerą radość z tworzenia, co bardzo mnie zadowala. Czekam na więcej muzyki w tej odsłonie także w tym roku.
Martyna Karaszkiewicz
Muzyczne przypominajki:
Kandrick Lamar – Mr. Morale & Big Steppers
Piąty album studyjny, a pierwszy podwójny, rapera Kendricka Lamara to jedno z najbardziej wyczekiwanych wydawnictw zeszłego roku. Kendrick po kilku latach przerwy powraca z odmiennymi tematami, które wynikają z nowej sytuacji w jego życiu. Ojcostwo sprawia, że raper rozlicza się ze swoimi traumami, aby cytując końcówkę płyty „przerwać pokoleniowe przekleństwo”.
Muzykę Kendricka zawsze wyróżniała niezwykła wizualność. Złożone beaty w połączeniu z użyciem różnorodnych głosów pozwalają słuchaczowi przenieść się w inne miejsce. Aranżacyjnie Mr. Morale stoi pomiędzy bardziej bezpośrednim DAMN, a bogatymi instrumentalnie Good Kid, M.A.A.D City i To Pimp a Butterfly. Wciąż są tu utwory, w których beaty pozostają jedynie minimalistycznym tłem dla tekstów rapera np. Worldwide Steppers czy Auntie Diaries. Ciekawsze podkłady znajdziemy np. w pięknym, acz wulgarnym Purple Hearts ze świetnym gościnnym występem Summer Walker oraz old-schoolowym, przeszywającym serce Father Time, który może stać się utworem pokolenia naznaczonego trudnymi relacjami z ojcami.
Niestety druga strona albumu jest o wiele słabsza. Problemem jest tu zbytni minimalizm aranżacji. Dobrze obrazuje to najdłuższy na płycie – Mother I Sober. Dekadę temu ukazał Kendrick wydał dwa razy dłuższy Sing About Me, I’m Dying of Thirst, który był o wiele ciekawszy – pełen różnorodnych stylów wokalnych i efektów dźwiękowych wzbogacających wrażenia. Można powiedzieć, że pierwsza część płyty to mocne uderzenie, wymienianie kolejnych traum i grzechów, a druga to próba uporządkowania i odnalezienia spokoju. W warstwie lirycznej ta koncepcja ma sens, jednak cierpi na tym muzyka. Mimo wszystko najmocniejsze punkty płyty czyli m. in. utwory, do których ukazały się teledyski – N95, We Cry Together i Count Me Out, a także Die Hard czy Rich Spirit sprawiają, że album musi być wymieniany wśród najlepszych w 2022 roku. Każda płyta Kendricka to gwarancja najwyższego poziomu kreatywności w hip-hopie. Mr. Morale & Big Steppers to kolejny krok w stronę tytułu najlepszego rapera w historii.
Jakub Chojnacki
RM – Indigo
Moim albumem roku 2022 jest Indigo od koreańskiego artysty RM. Jeśli jesteście fanami mieszania gatunków, w szczególności popu, hip-hopu, indie czy R&B to ten album jest dla Was. Indigo jest pokazaniem się RM od innej strony, z której fani jeszcze nie mieli okazji go poznać. W odróżnieniu od płyty Mono (która wyszła w 2018 roku), Indigo jest bardzo zróżnicowana muzycznie, jak i tekstowo. Znajdziemy takie kawałki jak Closer czy All Day, które są po prostu przyjemne dla ucha i niewymagające, ale są także utwory jak Change pt. 2 czy Wild Flower, które sprawiają, że słuchacz automatycznie wręcz zatrzymuje się na chwile i skupia na piosence.
Interesującym zabiegiem mającym wpływ na mój wybór było także nagromadzenie kolaboracji na płycie. Na 10 utworów jak 8 jest stworzonych z innymi artystami. Co ciekawe, praktycznie każdy z nich specjalizuje się w innym stylu muzycznym, przez co album to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Jednakże mimo różnorodności, RM wciąż potrafił zachować swoje charakterystyczne cechy i duszę artystyczną. Indigo została wydana 4 lata po Mono i chyba po przesłuchaniu najpierw płyty z 2018 roku, a później z 2022 roku Indigo najbardziej błyszczy. W tym zestawieniu widać progres artystyczny, zmianę mentalną artysty, a także większą wrażliwość i dojrzałość. Utwory opowiadają swoje historie, które łączą się w jedną pomimo różnic.
Joanna Banach
Cate Le Bon – Pompeii
Walijska artystka burzy art-popowy kanon na nowo wymyślając ideę gatunku. Po minimalistycznym Eno czy chóralnych Roxy Music i Kate Bush nastał czas opulentnej i wielowymiarowej Cate Le Bon. Mnogość środków stylistycznych i instrumentalnych niuansów przy zachowaniu pełnej organiczności tworzy album, który pochłania słuchacza w całości. Po syntezatorowym Reward, najnowszy album Cate to powrót do gitary. I co szczególnie podkreślają fani, piękny pokaz gry na saksofonie Stephena Blacka.
Warstwa liryczna, jak zwykle u Le Bon, nie ustępuje instrumentalowi nawet na krok. Eskapistyczna istota Pompeii jawi się wyraziście od samego początku albumu. Sama Le Bon przyznaje, że miała zamiar napisać i nagrać płytę w samotnej głuszy Mojave, ale na przeszkodzie stanęła pandemia. I tak, zamiast pustynii żyła w Cardiff – blisko rodziny i domu. Wraz z realiami charakter ucieczki zmienia się z takiej w dal i samotność, w taką w głąb siebie. Zaświaty introspekcji to oś całego Pompeii. Emocjonalne krajobrazy, które tworzy Walijka są równie złożone i koronkowe, co linie melodyjne i harmonie im towarzyszące. Pompeii to album niebanalny, kolorowy, ale przede wszystkim taki, który utrwala się w świadomości słuchaczy i do którego wraca się jak do dziecięcych wspomnień.
Jakub Ferlin
Arcade Fire – We
Rok 2022 był rokiem powrotów. Po dwuletniej przerwie od regularnego koncertowania po świecie, mogliśmy zauważyć, że większość zagranicznych artystów wydała album w ubiegłym roku. Nie inaczej jest z formacją Arcade Fire, która płytą We wróciła po pięcioletniej przerwie. Od pierwszych dźwięków singla The Lightning, dzieło to zapowiadało się jako powrót do wcześniejszych dokonań formacji. Jak się miało okazać, We jest płytą bardzo eklektyczną, łączącą w sobie style, wszystkich płyt kanadyjskiej grupy. Od pierwszych dźwięków Age Of Anxiety słyszymy, że formacja nie odcina się od elektronicznych brzmień, a takie Unconditional II (Race And Relligion), brzmi jak Electric Blue z Everything Now. Z drugiej zaś strony możemy na tym albumie znaleźć piękną suitę End Of The Empire, która jest jednym z najpiękniejszych hołdów dla estetyki Davida Bowiego ostatnich lat.
Całość We stanowi zgrabny koncept stawiający pytania, które w postpandemicznej rzeczywistości świetnie rezonują i dość arbitralnie oceniają sytuację ludzi z perspektywy światowej. Nie jest to jednak płyta depresyjno-przygnebiająca. Płyta dzieli się na stronę I oraz We, co ma również odzwierciedlenie w ogólnym wydźwięku treści zawartym na tychże stronach. Win Butler różnicuje te podmioty i nadaje dodatkowej wartości wszystkim grupom oraz wspólnotom, które sprawiają, że można tworzyć rzeczy nieosiągalne dla jednostki. I w tym wszystkim wydawałoby się to banalne, ale wydaje mi się, że w 2022 roku, to były treści, które szczególnie nas dotykały. To bardzo mądry, przemyślany i zróżnicowany album, który, moim zdaniem, świetnie sprawdzi się jako „otwieracz” do poznania twórczości Arcade Fire.
Jakub Wiąz
Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/