„Kot w butach: Ostatnie życzenie” – kot i spółka

Studio DreamWorks powoli powraca na dobre tory, jeśli chodzi o animacje. Najpierw ciekawy „Pan Wilk i spółka. Bad Guys” a teraz nowy „Kot w butach”. Nowe przygody znanego sierściucha są już dostępne na wielkim ekranie i jest to jedna z lepszych produkcji, na jakie można się wybrać w styczniu. Jak smakuje wywar z kocimiętki, komiksowej animacji oraz szczypty magii?

Oficjalny plakat filmu „Kot w butach: Ostatnie życzenie”
Źródło: imdb.com

Historia skupia się oczywiście na znanym wszystkim kocie w butach. W trakcie swoich niebezpiecznych przygód stracił prawie wszystkie 9 dostępnych żyć i pozostało mu tylko jedno. Nie robi mu to specjalnie różnicy aż do momentu, kiedy dochodzi do konfrontacji z niebezpiecznym łowcom nagród, z którego nasza kicia ledwo uchodzi z życiem. To wydarzenie wpływa znacząco na głównego bohatera, który postanawia się ukryć. Wszystko zmienia się w chwili, kiedy kot w butach podsłuchuje rozmowę na temat gwiazdki z nieba mogącej spełnić każde życzenie – nawet przywrócić wszystkie 9 żyć. Nie jest on jednak jedyną istotą, która chce wykorzystać okazję. Wraz z Kitty Kociłapką będzie zmuszony stawić czoła Złotowłosej z niedźwiedzią rodziną, tyranicznemu Jackowi Plackowi oraz Złemu Wilkowi.

Fabuła nie jest specjalnie oryginalna. Widz z łatwością domyśli się, co stanie się w kolejnych scenach. Nie oznacza to jednak, że seans nie daje przyjemności, wręcz przeciwnie. Całość ogląda się bardzo dobrze. Na pewno w tym zasługa głównych bohaterów – Kota w butach oraz Kitty Kociłapki. Ich poszukiwania gwiazdki z nieba oraz starcie z aż trzema antagonistami są przepełnione akcją i humorem po brzegi. Jedyny problem z tą produkcją mam w kwestii jego kategorii wiekowej. Ponieważ występuje tu wiele scen oraz żartów zrozumiałych dla starszego widza lub nastolatka, zabieranie na seans kogoś młodszego mija się z celem no, chyba że chcecie zgotować mu traumę związaną z występem Wielkiego Złego Wilka.

Źródło: edition.cnn.com

Kotki dwa

Jak na animację przystało, nie spodziewałem się tutaj wybitnie napisanych postaci. Co nie oznacza, że są one złe w tym filmie. Kot w butach musi przejść klasyczną przemianę z narwanego poszukiwacza przygód do kogoś, kto potrafi cieszyć się nawet z małych chwil w życiu. Nie ma w tym nic oryginalnego, jednak cała przemiana jest zgrabnie przeprowadzona i nie wywołuje żadnego dysonansu. Jesteśmy w stanie uwierzyć w drogę, którą musi przejść główny bohater. Ciekawie rysuje się również jego relacja z Kitty, która jest świetną przeciwwagą dla bucianego kota. Najmniej do mnie przemówiła postać Perrito, czyli psiego kompana. Jest on skierowany do młodszej widowni, ma wywołać wzruszenie oraz czasem śmiech przez jego niezbyt mądre zachowanie. Nie jest to najgorsza postać, jednak dało się ją poprowadzić lepiej.

Źródło: hollywoodreporter.com

Wilki trzy

Pozytywnie jestem zaskoczony antagonistami w filmie. Mamy ich trzech – Złotowłosą wraz z trzema niedźwiedziami, Jacka Placka oraz Wielkiego Złego Wilka. Każdy z nich reprezentuje ze sobą coś innego i wwllprowadza do opowiadanej historii inne aspekty. Dziewczyna z misiami chce zdobyć gwiazdkę, żeby poznać w końcu swoich prawdziwych rodziców, a niedźwiedzie jej w tym pomagają. Dynamika w tej rodzinie jest niezwykła, zupełnie jak w prawdziwej, gdzie syn chce się pokazać z jak najlepszej strony, ojciec chce za wszelką cenę odpocząć a mama pomóc spełnić ich marzenia. Po przeciwnej stronie stoi despotyczny i gotowy do poświęcenia wszystkiego Jacek Placek. Po traumie z dzieciństwa chce on posiąść całą magię świata, żeby mieć ją jedynie dla siebie. W tym celu nie zawaha się przed niczym, nawet poświęceniem swoich własnych ludzi oraz magicznej kolekcji. Jacuś jest nieprzewidywalny, dlatego sprawdza się w roli antagonisty.

Jest jeszcze jedna ważna postać w tym filmie – Wielki Zły Wilk. Jest on moją ulubioną postacią z nowego „Kota w butach”. Przez projekt oraz jak został napisany. Potrafi przerazić oraz wywołać respekt poprzez swoje umiejętności walki. Wszystkie sceny z nim są niezwykle klimatyczne i są to najlepsze sceny w całym filmie.  

Źródło: slantmagazine.com

Rysunkowy kot

Animacja w tym filmie to połączenie komiksowego stylu znanego z „Spider-Man: Uniwersum” oraz tego z „Pan Wilk i spółka: Bad Guys”. Oprawa wygląda całkiem dobrze. Szczególnie jeśli porównamy sobie to do poprzedniej części z 2011 roku. Akcja jest dynamiczna, czytelna oraz widowiskowa. Komiksowy styl dodaje całości sznytu oraz wyróżnia na tle innych. W połączeniu z wyrazistymi kolorami bajkowych krain daje to świetny efekt. Twórcy bawią się komiksową formą, co tylko dodaje całości dynamiki. Widać też znaczącą poprawę względem animacji z 2011 roku. Modele postaci wyglądają lepiej i są zdecydowanie przyjemniejsze dla oka.

Oficjalny zwiastun filmu „Kot w butach: Ostatnie życzenie”

Kto waszym boskim jest idolem!

Nowy „Kot w butach” pozytywnie mnie zaskoczył. Przepiękna, komiksowa animacja, którą ogląda się z przyjemnością na dużym ekranie. Do tego dynamiczna akcja, która nie pozwala się widzom nudzić połączona z wyrazistymi postaciami. Dobrze napisani antagoniści, szczególnie TEN, również pozytywnie wpływają na odbiór całości. DreamWorsk wraca na dobre tory, jeśli chodzi o swoje animacje. Zdecydowanie polecam wybrać się do kina na ten film, bo po prostu warto. Jest to produkcja skierowana jednak do trochę starszego widza lub nastolatka, więc trzeba mieć to na uwadze.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura