„Landscape before catastrophe”, czyli 2. dzień II Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca

Za sprawą monodramu „Landscape before catastrophe” drugi dzień II Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca Granice natury – granice kultury stanął pod znakiem relacji człowiek-natura.  

Źródło: Facebook

O tym, co przygotowali organizatorzy na II Międzynarodowy Festiwal Teatrów Tańca Granice natury – granice kultury mogliście przeczytać na naszej stronie internetowej. Pierwszego dnia poznańska widownia obejrzała spektakl „Święto wiosny: preludium”, co również podsumowaliśmy. Natomiast drugiego liczba aktorów zmniejszyła się, a na scenie pojawił się Hygin Delimat.

Oszczędność środków, bogactwo emocji

Balon, lampa pierścieniowa i jeden, ubrany w biały kitel aktor. Choć o bogactwie scenografii nie ma tutaj mowy, to Hygin Delimat udowodnił, że bez zbędnych środków można poruszyć widownię. W zaledwie 50 minut przeszedł od początków planety do jej końca.

plakat promujący monodram - zdjęcie nagiego mężczyzny odwróconego tyłem, leżącego przed balonem, w górnej części po lewej stronie data 28.04 i napis Landscape before catastrophie, zdjęcie w zielonej kolorystyce
Źródło: Facebook

Ważnym aspektem festiwalu jest zwrócenie uwagi na trwający kryzys klimatyczny, potrzebę dbania o naszą planetę i budowania miłosnej relacji z „matczyną” Ziemią. – mówili przed wydarzeniem organizatorzy

źródło: Dzikie życie

„Landscape before catastrophe” to spektakl, który z pewnością wpisał się w tematykę wydarzenia.

Atlas, Syzyf i Delimat

Monodram silnie czerpał z kultury starożytności. Już na początku spektaklu można było zauważyć nawiązanie do mitu. Hygin Delimat wszedł na scenę niczym Atlas. Aktor trzymał na swoich barkach balon. Ten sam balon po chwili stał się drugim, ale nie mniej ważnym, a może nawet głównym aktorem. Napompowana kula wcieliła się w rolę planety. Obrazując stosunek człowieka do ziemi, aktor przytulał balon, dotykał go, przenosił i odbijał. Wreszcie pozostawił go samego sobie.

Delimat jedynie za pomocą ruchu, w telegraficznym skrócie, przekazał historię świata. Zabrał poznańską widownię do czasów Syzyfa i Atlasa. Pokazał, co może zdziałać ingerencja człowieka w naturę. Muzyka autorstwa Henryka Góreckiego, idealnie komponowała się z wydarzeniami przekazywanymi przez austriackiego aktora. Jednak nie była ona wysunięta na pierwszy plan, stanowiła dopełnienie.

Źródło: Głos Wielkopolski

Co więcej, twórca nie bał się tego, co naturalne. Pod koniec spektaklu pokazał się nagi, zupełnie poddając się planecie. Bliskość widowni z aktorem i brak podwyższonej sceny sprawiły, że widz mógł poczuć się częścią spektaklu. Monodram „Landscape before catastrophe” udowodnił, że granice kultury i granice natury przenikają się wzajemnie.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/