Kino przez duże K, „czyli jedna bitwa po drugiej”

Kiedy prawie trzy godziny mijają w pięć minut, człowiek wie, że właśnie zobaczył kino przez duże K. Film Paula Thomasa Andersona „jedna bitwa po drugiej” jest przykładnym filmem akcji, w którym nie ma miejsca na nudę.

Pościgi, strzelaniny i świetnie napisane postaci są kluczem do sukcesu dzieła. Ich wydźwięk wzmacnia groteskowe przedstawienie świata. Filmnie jest jednak spłycony tylko do tego poziomu. Scenariusz został oparty na realnych problemach i bolączkach dzisiejszych czasów. Film opowiada o radykalnym lewicowym ugrupowaniu French 75, które chce doprowadzić do rewolucji. Miałaby ona zburzyć porządek obecnego świata, pozbawionego wolności. Chodzi tu o obecne problemy Stanów Zjednoczonych, czyli rasizm, dyskryminację i walkę z imigrantami. W roli antagonisty postawione są władza, policja, wojsko. Dzieło jest subiektywne, ale co ważne Anderson nie idealizuje rewolucjonistów, podkreślając, że oni również stosują rozwiązania siłowe. 

Viva la revolution

Viva la revolution, to hasło wykrzykiwane przez członków French 75. Jego celem jest wzajemne podbudowanie się na duchu. W tym przypadku słowo rewolucja stanowi w filmie hiperbolę. Odnosi się ona do niezbyt licznych protestów i działań jednej grupy. Anderson znakomicie pokazuje nam w ten sposób jej zalążki, czyli sytuację w obecnych czasach. Walka przeciwko ograniczeniom wolności trwa już dziś, na co dzień. Tak, jak bohaterowie jest wielu ludzi, którzy toczą jedną bitwę po drugiej. 

źródło: WarnerBros

Film można odbierać na wiele sposobów, jako ostrzeżenie, przepowiednie, a może czystą dokumentację przykrych faktów. Problem z pewnością jest, a produkcja nam dosadnie o tym przypomina. Sposób, w jaki Anderson nam to przekazuje, również jest bardzo intrygujący. Łącząc komiczne i przerysowane sceny z przemocą w tle, reżyser pokazuje otaczający świat w sposób groteskowy. Sama muzyka często kompletnie nie pasuje do akcji. Nadaje to prześmiewczy charakter przedstawionym wydarzeniom. A taki przekaz dociera do widza.    

Kapitalne postacie

Filmu nie byłoby bez tak charyzmatycznych i uosabiających obie strony – porządku i chaosu, postaci. Na pierwszy plan wychodzi postać niezwykle przerysowana, czyli Steve J. Lockjaw, bezwzględny i niestabilny psychicznie pułkownik. Jest on zwykłym, prostym człowiekiem, wychowanym na żołnierza. To brak sumienia czyni z niego psychopatę. Bohater jest tak naprawdę ponad prawem, podążając za własnym zasadami i interesem. Sean Penn zagrał tę rolę doskonale. Postawa ciała, wojskowy sposób mówienia, nawet sam chód, tak dziwnie nieregularny, dopełniały całą postać. Aktor za tą świetną kreację zdecydowanie może być jednym z kandydatów do oscara. 

źródło:WarnerBros

Po drugiej stronie medalu postawiono Leonardo DiCaprio w roli Boba Fergusona, rewolucjonisty, producenta bomb. Aktor zagrał rolę w stylu Wilka z Wall Street, czyli coś, w czym chyba czuje się najlepiej. DiCaprio dodał mnóstwo humoru do filmu, a jego działania i reakcje były często przekomiczne. W każdym wypowiadanym zdaniu nie mogło oczywiście zabraknąć ogromnej ilości przekleństw. Brzmiało to jednak świetnie.

Jedna Bitwa czyli film akcji totalnej

Jedna bitwa po drugiej to film, który nawiązuje do wielu kapitalnych produkcji z gatunku kina akcji. Dzieło przykuwa widza do fotela od samego początku i przez trzy godziny nie puszcza. Dynamika bardzo dobrze pasuje do tematyki filmu i jego znaczenia. Działania French 75 są dzięki temu bardziej autentyczne i żywsze. Piękne kadry i bardzo specyficzna muzyka, dopełniają cały obrazek. Trzeba powiedzieć jasno, że Anderson stworzył bardzo odważny i rewelacyjny film. 

autor: Jan Grzelaczyk

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj.