Julia Pośnik zdobyła popularność za sprawą aplikacji TikTok. Mniej więcej rok temu jej piosenka Zakochałam się w nieznajomym stała się utworem viralowym i wielu użytkowników tego serwisu nagrywało filmiki z fragmentem wspomnianego kawałka. Teraz przyszedł czas na zaprezentowanie debiutanckiego krążka. Egoistka to album, który trudno porównać do innego na polskim rynku muzycznym.
Julia Pośnik i egoistyczny chill
Egoistka to przede wszystkim miejski chill i teen rock w polskim wydaniu. Z jednej strony otrzymujemy piosenki pokroju Zakochałam się w nieznajomym, a z drugiej takie jak Egoistka, czyli melodie z rockowym zabarwieniem. Wokalistka nie boi się eksperymentować i chwytać po przeróżne brzmieniowe rozwiązania. Na krążku przeplata się również kilka zabiegów elektronicznych, które urozmaicają gitarowy klimat. Podobnie jest z wokalem Julii, czyli eksperymentalnie. Przeskakujemy od zwykłago śpiewu nawet po elementy rapu tak jak to ma miejsce w utworze Julia w mieście. Egoistkajest zróżnicowana pod względem klimatu. Są tu piosenki żywsze oraz te wolniejsze, jak na przykład Na pamięć czy Ab Rh+. Na uwagę zasługuje kawałek Puszczaj, który równie dobrze mógłby się znaleźć na płycie Natalii Nykiel. Ostatecznie całość jest spójna i wypada dobrze.
Dziecko TikToka
Julia to dziecko TikToka. Nie tylko dlatego, że jej popularność rozkwitła właśnie na tej platformie, ale także, dlatego że większość kawałków na albumie nie przekracza trzech minut. Egoistka to w sumie zaledwie trzydzieści minut muzyki przy jedenastu utworach. Kawałki mają proste i chwytliwe teksty. Ich bezpośredniość z pewnością trafi do wielu młodych odbiorców. Charakter liryki jest w jakimś stopniu podobny do charakteru piosenek sanah, jednak w tym przypadku nie jest to aż tak wyszukane i ładnie opakowane.
Po amerykańsku
Egoistkę trudno jest porównać i umieścić gdzieś pomiędzy innymi projektami na polskim rynku muzycznym. Po jej przesłuchaniu myślami uciekłam do Ameryki, gdzie podobny klimat w muzyce występuje od jakiegoś czasu. Myślę, że finalne brzmienie dużo zawdzięcza specyficznemu, surowemu masteringowi wokalu Julii. Podobny zabieg możemy spotkać na przykład u Olivii Rodrigo na jej debiutanckiej płycie SOUR. Polski rynek muzyczny w odniesieniu do muzyki popularnej nie wpuścił jeszcze do siebie podobnego projektu. Tak różnorodnego, a jednocześnie spójnego.
Udany, ale może zostać pominięty
Jak na debiut jest to udana płyta, choć istnieje prawdopodobieństwo, że przez wielu potencjalnych słuchaczy może zostać pominięta. Spodziewałam się dostać krążek wypchany po brzegi takimi kompozycjami jak Zakochałam się w nieznajomym czy Wakacje w Warszawie, czyli w charakterze miejskiego chill’u. Zostałam pozytywnie zaskoczona, bo otrzymałam ciekawie brzmiącą płytę. Z pewnością będę obserwować dalszy rozwój muzyczny Julii Pośnik, bo ma ona potencjał na stworzenie wielu wartościowych kompozycji.