O fenomenie Harry’ego Pottera nie trzeba wiele mówić. Oryginalna saga filmowa świętowała niedawno swoje 20-lecie, a fani magii J. K. Rowling od 2016 roku śledzą losy kolejnych czarodziejów. Czy Fantastyczne zwierzęta zakorzenią się w popkulturze razem ze swoimi poprzednikami?
Pierwsza część przygód Newta Scamandera rozbudziła nadzieję twórców, jednak z każdą kolejną czar zdaje się pryskać. Tajemnice Dumbledore’a zadebiutowały w polskich kinach 7 kwietnia, cztery lata po premierze Zbrodni Grindelwalda. Jak sprawdziła się podmiana aktora-antagonisty i czy magia wciąż unosi się w powietrzu?
Książka w książce, czyli jak zaadaptować wszystko
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć rozpoczyna nową serię filmów powstałych na podstawie twórczości J.K. Rowling. Mimo że pojawiające się w nich wątki znaleźć można również w Harrym Potterze, opiera się ona przede wszystkim na powieści o tym samym tytule. Sprawa nieco się komplikuje, gdy okazuje się, że pozycja jest dokładnym przedstawieniem lektury uczniów Hogwartu. Jak z przewodnika po świecie magicznych stworów stworzyć fabułę obejmującą pięć filmów?
Pierwsza produkcja pojawiła się na ekranach w 2016 roku, przyciągając stęsknionych fanów świata magii i sceptycznie nastawionych krytyków. Oczekiwania były wysokie, ale w pełni uzasadnione. Za reżyserię odpowiedzialny był sam David Yates, który odpowiadał za drugą połowę filmów o Harrym Potterze. Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć były powiewem ciepła po wcześniejszych, zdecydowanie mroczniejszych produkcjach Yatesa.
Może nie przekonały do siebie większości krytyków, jednak zostały pozytywnie przyjęte przez potterheadów i filmowe stowarzyszenia. Jako jedyny z serii otrzymał jakiekolwiek nominacje — aż 28, a nawet nagrody — w tym Oscary i BAFTA. Najbardziej docenione zostały kostiumy, charakteryzacje oraz scenografia. Nie zabrakło też ukłonów w stronę obsady.
Druga część serii — Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda zadebiutowały już dwa lata później, bo w 2018 roku. Niestety, w przeciwieństwie do swojego poprzednika, nie broniła się już tak dobrze. To, co w pierwszym filmie można było uznać za wprowadzenie do fabuły, zarysowywanie klimatu czy charakterów postaci w Zbrodniach Grindelwalda stawało się lukami w scenariuszu.
Być może miało na to wpływ rozciągnięcie początkowo planowanej trylogii na aż pięć części. Twórcom nie udaje się ukryć, że spin-offy coraz bardziej oddalają się poziomem od swojego pierwowzoru. Nowe nadzieje pojawiają się wraz z zakończeniem, które może okazać się zapowiedzią lepszych pomysłów lub zmarnowaniem kolejnego potencjału fabuły.
Fantastyczne zwierzęta i jak się w nich odnaleźć
Tajemnice Dumbledore’a na swój kinowy debiut musiały poczekać nieco dłużej, podobnie jak wiele innych filmów z ostatnich dwóch lat. Czy oznacza to dopracowanie niedociągnięć z poprzedniej części? Wizarding World — franczyza medialna obracająca się dookoła świata Harry’ego Pottera — nie przestaje się rozwijać, jednak teleturnieje i dokumenty to nie to samo co fabuła z krwi i kości.
Seans rozpoczyna się kontrowersyjną sceną wyznania homoseksualnej miłości, na którą fani oficjalnie czekali już od lat. Niestety w niektórych krajach została ona usunięta ze względu na wyznawane tam ograniczające poglądy. Jak widać, w XXI wieku wciąż budzi to silne emocje. Początek ten, mimo że zdaje się rozwijać znaną już historię, zwiastuje jedynie dalsze braki fabularne.
Niemal dwie i pół godziny produkcji nie wystarczają, żeby zamaskować liczne pourywane wątki i niedociągnięcia w scenariuszu. Nowe, raczej pozbawione głębi postacie zastępują znanych już bohaterów, których widok jest tak rzadki, że może zaskoczyć. Cztery lata wyczekiwania kończą się mieszanymi uczuciami i lekkim zawodem. Tajemnice Dumbledore’a momentami wypadają dość sztywno, a poszczególne sceny pozbawione są jakichkolwiek emocji. W takich chwilach widzów ratują jedynie bardziej charakterystyczne postacie, magiczne stworzenia czy muzyka autorstwa Jamesa Newtona Howarda.
Aktorskie potyczki
O tym, że Eddie Redmayne tworzy wokół swoich postaci aurę nietypowego charakteru, można się było przekonać, chociażby w Teorii wszystkiego czy Dziewczynie z portretu. Podobnie ma się to w przypadku Newta Scamandera, którego specyficzny urok ponownie przyciąga przed ekrany. W połączeniu z podkradającymi sceny ze swoim udziałem Albusem Dumbledorem i Jacobem Kowalskim, w których ponownie wcielają się Jude Law i Dan Fogler, podtrzymuje na swoich barkach podupadającą historię.
Dodatkowo uwagę widowni od długiego czasu zajmowała sprawa wymiany jednego z głównych aktorów. Johnny Depp, którego kariera od kilku lat chyli się ku upadkowi za sprawą burzliwego związku, ponownie został odsunięty od produkcji. Co prawda, rola Grindelwalda nie należała do jego szczytowych osiągnięć, jednak decyzja ta spotkała się z dużą kontrowersją. Koniec końców pałeczkę po nim przejął Mads Mikkelsen, który role czarnych charakterów ma już w małym palcu. Niestety, trudno powiedzieć, żeby którykolwiek z aktorów szczególnie popisał się jako czarodziej-antagonista.
Sytuacji z obsadą nie poprawiała osoba Ezry Millera, który już wcześniej słynął z przemocy i wywoływanych skandali. Jego niedawne agresywne zachowania nie tylko obiegają filmowe portale, ale również stawiają pod znakiem zapytania jego dalszy angaż zarówno w Fantastycznych zwierzętach, jak i uniwersum DC Comics. Jego postać z każdym filmem zdaje się coraz bardziej wyprana z emocji, ale nie w sposób pasujący do produkcji.
Czy Tajemnice Dumbledore’a to kolejny krok bliżej upadku serii? Wytrwalszym widzom pozostaje czekać i przekonać się, co przyniosą jeszcze dwie zaplanowane przez J. K. Rowling i Davida Yatesa produkcje.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/