Jakub Moder oraz Michał Karbownik, reprezentanci Polski, jak również piłkarze kolejno Lecha Poznań i Legii Warszawa w najbliższym czasie zamienią grę w polskiej PKO BP Ekstraklasie na angielską Premier League. 21- i 19-latek zostali wykupieni z macierzystych klubów już w październiku, jednak „Mewy” z południowego wybrzeża Wielkiej Brytanii w umowach transferowych zawarły ugodę dotyczącą rocznych powrotnych wypożyczeń zawodników do tych samych zespołów, potwierdzając chęć dalszego monitorowania postępów czynionych przez młodych Polaków. Ci swoją postawą odpowiedzieli bardzo pozytywnie, znajdując uznanie w oczach selekcjonera Jerzego Brzęczka, dzięki czemu zadebiutowali jesienią w drużynie biało-czerwonych. Szczególnie rozwój Modera, występującego także w fazie grupowej Ligi Europy, sprawił, że decydenci z Brighton postanowili skrócić pobyt wychowanka Lecha w klubie ze stolicy Wielkopolski, a środkowy pomocnik już na początku stycznia bieżącego roku zasili szeregi obecnie siedemnastego zespołu w tabeli Premier League. Drużyna ta, występująca w najwyższej klasie rozgrywkowej nieprzerwanie od 2017 roku, nie może pochwalić się okazałym dorobkiem punktowym, lecz działania klubu, od kierownictwa po graczy z najniższych kategorii wiekowych, zdają się mieć solidne i przede wszystkim spójne podstawy. Konstruktywnością, rzecz jasna, charakteryzuje się także model gry pierwszego zespołu niebiesko-białych, którego stałe elementy pojawiają się w taktyce przygotowywanej na każdy kolejny mecz ligowy, również ten ostatni przeciwko Wolverhampton Wanderers. Pojedynek z „Wilkami” przedstawił jednocześnie przykłady sytuacji meczowych znamiennych dla stylów gry oraz wiodących umiejętności Karbownika i Modera.
Analitycznie od stóp do głów
U podłoża teraźniejszych losów Brighton na plan pierwszy wysuwa się postać Tony’ego Blooma, od jedenastu lat właściciela klubu, w którego zarządzie funkcje prezesa i dyrektora sprawowali niegdyś dziadek oraz wujek obecnego szefa. Najmłodszy kontynuator rodzinnych tradycji dorobił się majątku dzięki grze w pokera, inwestując środki w europejskie i azjatyckie firmy bukmacherskie. 50-latek odniósł w tej materii sukces poprzez wprowadzenie zakładów premiujących graczy, który poprawnie wytypują stosunek bramkowy poszczególnych spotkań piłkarskich, a także zapewnienie klientom statystyk meczów rozgrywanych w czasie rzeczywistym. Zdolność myślenia analitycznego oraz zamiłowanie do liczb pozwoliły Bloomowi zdobyć dyplom matematyki na uniwersytecie w Manchesterze, a zimnokrwistość objawiająca się w podejmowaniu decyzji z wyłączeniem emocji spowodowała, że w zarządzaniu ulubionym klubem sportowym Tony wykazuje się wysoką skutecznością – wystarczy wspomnieć o wybudowaniu nowoczesnego stadionu znanego obecnie jako Amex Stadium oraz awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej po trzydziestu czterech lat nieobecności. Kryteria rekrutacyjne w klubie zbieżne są ze strategicznym myśleniem właściciela i każdorazowo odnoszą się do długofalowych celów organizacji. Właśnie z tego powodu w 2018 roku dyrektorem technicznym w Brighton został Dan Ashworth, były kierownik szkolenia młodzieży w Angielskim Związku Piłki Nożnej. Jego głównym zadaniem jest dbanie o rozwój klubowej akademii, co łączy się z dwupoziomowym systemem scoutingu wykorzystującym szczegółowe dane statystyczne dotyczące potencjalnych nowych zawodników oraz rozbudowanym planem wypożyczeń młodych graczy Brighton do innych klubów, dokładnie w taki sam sposób, w jaki miało to miejsce w przypadku Jakuba Modera i Michała Karbownika:
Mamy dobrze prosperującą akademię, która może wprowadzić zawodników do pierwszego zespołu za ułamek ceny zakupu gotowych graczy, kreatywny program wypożyczeń nadzorowany przez [menedżera wypożyczeń] Davida Weira, który zapewnia graczom odpowiednie doświadczenie, aby byli gotowi do gry w Premier League, znów za ułamek ceny.
Słowa Ashwortha z rozmowy z The Athletic potwierdzone zostały działaniami na rynku transferowym. Brighton w bieżącym sezonie wzmocniło się aż dziesięcioma młodymi graczami (najstarszy z nich to zaledwie 21-letni Moder!), zarówno z Anglii, jak i zagranicy, którzy po okrzepnięciu w innych zespołach dołączą do pierwszego zespołu, lub występują obecnie w zespołach „Mew” do lat 18 i 23. Należy zaznaczyć, iż z tyłu głowy działacze z wybrzeża musieli mieć kwestie możliwego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i, co za tym idzie, mocno ograniczonymi możliwościami zatrudniania piłkarzy spoza Wysp Brytyjskich w przyszłości. Wobec tego „Brexitu” w Brighton na własnej skórze niemal nie odczują, dlatego młodzież już zatrudniona w klubie Blooma będzie mogła rozpocząć przygodę z piłką w Anglii bez żadnych obaw związanych z kwestiami prawnymi. Bagażem doświadczeń w pracy z młodym narybkiem pochwalić się może z kolei trener pierwszej drużyny, Graham Potter. Anglik, po nieudanej przygodzie z grą w piłkę, uzyskał stopień wojskowy bakałarza w brytyjskiej armii, wybrał ścieżkę menedżerską w angielskich drużynach uniwersyteckich oraz kobiecej reprezentacji Ghany, ukończył studia na uniwersytecie w Leeds w zakresie rozwoju personalnego oraz inteligencji emocjonalnej, a następnie oddał się pracy trenerskiej w Östersunds FK (z którym zdobył Puchar Szwecji i awansował do fazy pucharowej Ligi Europy) i walijskim Swansea City, nim przejął zespół Brighton. Poprzednik Pottera, Chris Hughton, awansował z „Mewami” z drugiego na pierwszy szczebel angielskich rozgrywek i udawało mu się utrzymać zespół w Premier League przez dwa kolejne sezony, jednak szefostwo klubu uznało, iż pragmatyczne podejście w grze opierające się w dużej mierze na wykorzystywaniu dalekich podań w budowie ataków i – co za tym idzie – niewystarczająca kontrola pojedynków przez drużynę Irlandczyka nie odpowiadają zmianom zachodzącym we współczesnym futbolu. Koncepcje Pottera wymagają natomiast dużo bardziej pogłębionego rozumienia gry przez podopiecznych, którzy muszą być świadomi zajmowanych przez siebie pozycji na boisku w czasie różnych faz gry, ponieważ drużyna niebiesko-białych podczas meczu potrafi wielokrotnie zmieniać ustawienie poszczególnych formacji.
Brighton & Hove Albion 3-3 Wolverhampton Wanderers
Brighton spotkanie z „Wilkami” rozpoczęło w zestawieniu 1-3-4-2-1, znanym z każdego z poprzednich meczów Premier League tego sezonu, lecz nierzadko kompensowało ustawienie względem rywala, tworząc ostatnią linię z czterech graczy, spośród których Dan Burn zajmował skrajną pozycję po lewej stronie bloku. Personalia w wyjściowych jedenastkach „Mew” zmieniały się w tym sezonie wielokrotnie, ze względu na kontuzje zawodników oraz wybory trenera – nazwiska pozostałych piłkarzy występujących w drużynie niebiesko-białych podano w nawiasach, w zależności od pozycji na boisku.
- Gra obronna
Brighton od początku meczu w swoim stylu przeszło do wysokiego pressingu w celu jak najszybszego odbioru futbolówki. Należy zaznaczyć, iż zawodnicy z południowego wybrzeża Anglii przed rozpoczęciem działań obronnych pozwalają przeciwnikom w tym sezonie ligowym na niespełna dziesięć podań, co stanowi ex aequo z londyńską Chelsea trzeci najwyższy wynik w Premier League pod względem intensywności pressingu (źródło: understat.com). W doskoku do przeciwników bardzo aktywni są już pierwsi trzej najwyżej ustawieni gracze – Maupay, Connolly i Trossard. Pierwsi dwaj dzięki zabiegnięciu obrońców odcinają linie podań do rywali ustawionych wyżej, natomiast Leandro Trossard doskakuje do bocznego obrońcy frontalnie, celowo zapewniając przeciwnikowi możliwość posłania piłki w sektor środkowy, gdzie najbardziej zdecydowany w odbiorze futbolówki piłkarz – Ben White – może przejąć futbolówkę.
Zaprezentowana poprzednio sytuacja z fazy gry obronnej Brighton przypominać może jeden ze sposobów narzucania presji rywalom przez zawodników Lecha Poznań. Jakub Moder na przedstawionym wyżej ujęciu z meczu czwartej rundy eliminacji Ligi Europy przeciwko Royal Charleroi pełni rolę Bena White’a i przejmuje piłkę w środku pola. W fazie grupowej LE Polak notował średnio ponad cztery próby odbiorów futbolówki w meczu, z czego więcej niż połowa z nich kończyła się przejęciem posiadania piłki.
Kiedy przeciwnicy decydują się na konstruowanie ataków z wykorzystaniem dwóch pivotów diagonalnie figurujących względem siebie (Vitinha i Neves), najwyżej ustawieni w pressingu piłkarze Brighton mają utrudnione zadanie w kryciu, dlatego w dalszym etapie akcji zaczepnej potrzebna jest często asekuracja wahadłowego (Veltman) w okolicach sektora „półbocznego”. Taki przydział zadań jest bardzo istotny, biorąc pod uwagę spójność bardzo wysoko, niemal na połowie boiska ustawionej ostatniej linii obrony niebiesko-białych, która…
… pozbawiona jednego z trzech środkowych obrońców opuszczającego swoją strefę (w przedstawionej wyżej sytuacji z meczu 1. kolejki Premier League przeciwko Chelsea rolę takiego gracza pełnił White), jest szczególnie narażona na przeprowadzenie szybkiego ataku przez przeciwników, których zwykle trzech piłkarzy wykorzystuje przestrzeń za linią obrony dzięki wbiegnięciu między defensorów.
Piłkarze Brighton potrafią także bardzo mocno zawęzić ustawienie całego zespołu w pressingu po mocnej stronie („odnosząc się do piłki i dzieląc boisko linią pionową – jest to strona, po której znajduje się zawodnik z piłką oraz najbliżsi jego partnerzy; jest ona często zagęszczana w bronieniu przez przeciwnika, który koncentruje swoje ustawienie wobec piłki” – Narodowy Model Gry PZPN. System 1-3-5-2, Warszawa 2020, s. 65), pozostawiając całkowicie nieobstawioną stronę słabą. Kluczowe w tych sytuacjach jest bardzo szybkie przemieszczenie się skrajnych zawodników (Maupay, Trossard i White) na przeciwległą stronę placu gry w celu przekształcenia i obniżenia bloku obronnego. Działania te są możliwe do zrealizowania, gdyż boczny obrońca naciskany przez zawodników Brighton wykonuje długie podanie nogą bliższą sąsiadującej linii bocznej, dlatego trajektoria lotu piłki jest odchodząca od bramki „Mew”, a przyjmujący futbolówkę gracz potrzebuje chwili na jej opanowanie, podczas gdy gracze Brighton zdołają przesunąć się w kierunku piłki, rywala i przestrzeni.
Niewątpliwie bolączką ekipy niebiesko-białych jest obrona stałych fragmentów gry. Podczas rzutów rożnych zawodnicy dysponujący najlepszymi zasięgami w pojedynkach powietrznych odpowiadają za daną strefę w pobliżu piątego metra od bramki, natomiast pozostali gracze kryją rywali indywidualnie w okolicach jedenastego metra. Problem Brighton w tych sytuacjach związany jest z reakcją wobec celnego dośrodkowania piłki na głowę przeciwnika, posłania futbolówki pomiędzy kilku piłkarzy (problem decyzyjny), jak również z ponowieniem dogrania zza dalszego słupka bramki, gdy defensorzy zdążą opuścić swoje strefy obronne. W tym względzie „Mewy”, podobnie jak Leicester City i Leeds United, plasują się na szarym końcu ligowej stawki, dopuszczając rywali do tworzenia największej liczby okazji bramkowych po podaniach ze stojącej piłki. Co ciekawe, z podobną trudnością zawodnicy Pottera mierzyli się już w poprzednim jego klubie, Swansea, co podkreślił w wywiadzie z Andym Naylorem Mike van der Hoorn, były podopieczny Anglika:
Jedynym obszarem, w którym nie potrafiliśmy bronić, były stałe fragmenty gry i kosztowało nas to miejsce w play-offach. (…) Nie mogliśmy stawić czoła fizycznej stronie naszych przeciwników. (…) Straciliśmy Joe Rodona, (…) Leroya Fera. (…) Nie straciliśmy z nimi żadnego [gola po stałym fragmencie gry – M.M.]. Nie mogliśmy przeciwstawić się fizyczności Championship [drugi poziom rozgrywkowy w Anglii – M.M.]. (…) Wykorzystywaliśmy strefowe (krycie) i gdziekolwiek bym nie był, piłka nie nadchodziła. Na końcu to było jak „O nie, przeszła mi nad głową!” i pozostali niżsi gracze mówili „O nie, Mike tego nie wybija!”. (…) To nie było zabawne, kiedy się wydarzyło. Kiedy spojrzysz wstecz, [zauważysz, że – M.M.] straciliśmy przez to tak wiele punktów.
- Koncepcje w ataku
Piłkarze z Amex Stadium w budowie ataków wykorzystują ustawienie z trójką obrońców w celu skupienia przeciwników z pierwszej i drugiej linii pressingu na jednym skrzydle oraz dalszej szybkiej cyrkulacji piłki w stronę przeciwległego sektora „półbocznego”, którym jeden z obrońców (Webster) podąża z piłką daleko, aż pod pole karne. Nawet gdy przeciwnicy zdążą przesunąć cały blok obronny w stronę gracza z futbolówką, ten dzięki prowadzeniu jej łamie kolejne formacje, przykuwa atencję kilku rywali, wyciąga ich ze stref, dzięki czemu partnerzy mogą korzystać w ataku z otwartych wolnych przestrzeni.
Gracze w niebiesko-białych strojach napotykają na problemy w progresji ataku, kiedy przeciwnicy decydują się na krycie indywidualne. W pierwszej linii pressingu pojawiają się w takich momentach trzej gracze odpowiadający trzem defensorom Brighton i odcinający kąty podań do pivotów (Bissoumy i White’a). Gdy rywale naciskają mniej zdecydowanie ze średniego bloku (pierwsza grafika), środkowy obrońca (Dunk) posyła często długie podanie w kierunku napastników (Maupay i Connolly), natomiast w przypadku zmasowanej presji pod własnym polem karnym (druga grafika) zawodnicy „Mew” wyraźnie się gubią, zagrywając w panice piłkę wszerz boiska, co stanowi dobrą okazję do doskoku pressingowego oponentów.
Piłkarze Grahama Pottera podczas kreowania akcji zaczepnych także celowo spowalniają akcje z obniżeniem ustawienia środkowego pomocnika (White) oraz ofensywnego pomocnika/skrzydłowego (Trossard), którzy wyciągają za sobą obrońców, za których plecami powstaje wolna przestrzeń do wykorzystania przez tzw. trzeciego zawodnika (Veltmana), urywającego się defensorom skoncentrowanym głównie na piłce. Swoją drogą, podanie Bena White’a w tej sytuacji, po przyjęciu pozycji bocznej ciała, do złudzenia przypomina styl dograń piłki Jakuba Modera do partnerów z przedniej fromacji.
Trener niebiesko-białych nakazuje nierzadko swoim zawodnikom w czasie meczu zmianę ustawienia na system z czwórką obrońców, najczęściej w sytuacji, kiedy Brighton zmuszone jest odrabiać straty bramkowe. Dan Burn okupuje wtedy lewy sektor boczny, jednak jego bardzo słaba zwrotność związana z pokaźnym wzrostem (198 cm) sprawia, że najbliżsi koledzy (White i Dunk) muszą okazać mu wsparcie w pojedynkach w najbliższych strefach, w związku z czym struktura zespołu w ataku zostaje całkowicie zaburzona, powstaje ogromna wolna przestrzeń dla kontratakujących przeciwników, a odbierający piłkę rywale są nieprzepisowo powstrzymywani. Między innymi z tego właśnie powodu Yves Bissouma, potencjalny konkurent Jakuba Modera do miejsca w składzie „Mew”, otrzymał w spotkaniu z Wolverhampton piątą żółtą kartkę w obecnym sezonie Premier League, w związku z czym Graham Potter nie będzie mógł skorzystać z jego gry w kolejnym starciu ligowym.
W czasie trwania meczów lewonożny wahadłowy Solomon March przemieszcza się czasem z lewego sektora bocznego do prawego, jednak zmiana ta – w obrębie jednej formacji – okazuje się niewystarczająca do zaskoczenia przeciwników, gdyż najwyżej ustawieni partnerzy nie tworzą kolejnych linii podań.
Z podobną rolą, co Solomon March, bardzo często miał do czynienia Michał Karbownik w Legii Warszawa jako lewy obrońca. Przed otrzymaniem piłki 19-latek zbierał informacje dotyczące liczebności partnerów i rywali w przestrzeni, a następnie dzięki bardzo dobrej kontroli nad futbolówką oraz krótkiemu jej prowadzeniu skupiał kilku rywali (nawet czterech), przemieszczając się wprost w tor ich biegu. Dzięki temu koledzy wokół mieli zapewnione wolne przestrzenie do progresji ataku.
Wnioski
Mapy prezentują miejsca odbiorów piłki (z lewej) oraz strat futbolówki (z prawej) Brighton w obecnym sezonie ligowym. Informacje z grafik potwierdzają zarazem fakt, iż pressing niebiesko-białych kierowany jest głównie ku linii bocznej boiska z przejęciem piłki w sektorze „półbocznym”, gdzie zespół zostaje również pozbawiany posiadania po nieudanej budowie ataków.
Źródło zdjęcia wyróżniającego: Brighton & Hove Albion F.C.