Rammstein to zespół założony w 1994 r. i jest najważniejszym przedstawicielem nurtu Neue Deutsche Härte. Rozgłos przyniosła im płyta z 1997 roku pt.: Sehnsucht, ale także Mutter z roku 2001. Myślę, że każdemu obiły się o uszy ich największe przeboje i większość z nas ma przynajmniej wyobrażenie o ciężkim, industrialnym graniu, gdy słyszy nazwę zespołu.
Jest to ich 7 album, a fani musieli czekać na niego aż 10 lat. Jednak warto było, bo płyta o tytule identycznym jak nazwa zespołu wjechała z wielką klasą i nikt raczej się na niej nie zawiedzie.
Zespół od początku lubił przekraczać granice obowiązujących barier społecznych i wiele osób uważa go za kontrowersyjny, a w swoim kraju niejednokrotnie podczas kariery muzycznej był cenzurowany. Dzieje się tak w dużej mierze za sprawą efektownych koncertów, trudnych tekstów oraz barwnych teledysków. Klip na przykład do słynnego Sonne przedstawia Królewnę Śnieżkę znęcającą się nad krasnoludkami i wykorzystującą ich do granic możliwości. Sama natomiast nie stroni od ciężkich narkotyków.
Podobnych przykładów można wymieniać wiele. Nie obyło się także bez głosów oburzenia podczas publikacji teledysku do piosenki DEUTSCHLAND, zapowiadającej nadejście albumu. Wywołany skandal dotyczy między innymi fragmentu, który przedstawia członków zespołu jako ofiary holokaustu. Mocno uderzyło to środowiska żydowskie, które uważają tę scenę za czystą profanację pamięci holokaustu. Uważam jednak, że aż tak duże oburzenie jest bezzasadne. Scena w obozie koncentracyjnym jest przez krytyków całkowicie wyrwana z kontekstu całego klipu. Znajdują się tutaj sceny kanibalizmu, palenia na stosie, niszczenia książek lub krwawych krucjat. Ten teledysk jest emocjonalną próbą rozliczenia się z burzliwą historią, która dokonywana jest przez patriotów uwikłanych w tragiczną miłość ze swoim narodem. Wszystkie te haniebne fakty są dla członków zespołu bolesne, ale w tekście wyraźnie zaznaczają przywiązanie do swojego kraju (Niemcy – moje płonące serce chce was kochać i przekląć). Cały klip oraz sama piosenka są bardzo bogate jeśli chodzi o formę jak i treść. Poruszający i zarazem przyprawiający o ciarki jest moment,gdy wokalista Till Lindemann potężnym głosem śpiewa słowa „Deutschland, Deutschland über allen”. To zdecydowanie pozostaje w pamięci.
Przechodząc do reszty piosenek na płycie możemy wyłapać równie wiele szczerych tekstów i wspaniałego brzmienia. Druga piosenka na płycie zatytułowana RADIO pozwala popłynąć w trans. Myślę, że może stać się największym hitem razem z pierwszym utworem DEUTSCHLAND. Jest skoczna, chwytliwa i nadaje się do grania na industrialowych imprezach. Nie brakuje w niej także nawiązań do niemieckiego Kraftwerk. Na pewno dołączy do utworów granych przez Rammstein na koncertach.
Dynamiczny klimat w piosence Radio zostaje przerwany w kolejnej, ZEIG DICH, za sprawą odgłosów chóru kościelnego. Dominują w niej energiczne i drapieżne gitary nawiązujące do klasyków muzyki metalowej, przeplatane ze zwolnieniami tempa i wspomnianymi chórami. Wszystko rzecz jasna owiane jest magią zespołu. Pojawiły się też nieco gorsze utwory, do takich zaliczyłbym WEIT WEG oraz AUSLANDER, który momentami brzmi jak elektroniczny, popowy remix oryginalnego Rammsteina. Ten pierwszy natomiast najzwyczajniej nie ma nic ciekawego do zaoferowania i w mojej opinii jest trochę zapchajdziurą. Utwory SEX oraz TATTOO to bomba energii i ciężkich brzmień. Przypominają dokonania na wczesnym etapie twórczości i są hołdem dla starych fanów. Największym zaskoczeniem na albumie jest piosenka PUPPE. Rozpoczynają ją melancholijne brzdąkania gitar z głosem Tilla, który brzmi jakby opowiadał nam pewną tajemniczą historię. Do gry następnie wchodzą powolne rytmy perkusji i nutka syntezatorów, żeby w końcu odpalił dynamit z rozpaczliwym krzykiem wokalisty, który sprawia wrażenie jakby wypływało z niego całe cierpienie z głębi jego podświadomości. Klimat jest wyraźnie niepokojący i pełen mroku. Podmiot w tekście można określić jako psychopatę, który zniszczony mentalnie do granic zostaje przez mękę swojej siostry. Jest grzecznym chłopcem, ale traci nad sobą kontrolę.
Gdy siostrzyczka oddaje się pracy
Światło w oknie czerwone
Zaglądam przez dziurkę od klucza
A jeden z nich pobił ją na śmierć
I teraz odrywam lalce głowę
Tak, odrywam lalce głowę
I potem odgryzam lalce szyję
Teraz czuję się dobrze… tak
Utwór jest przerażający i zdecydowanie różni się od pozostałych na płycie. Zaskoczyć mogą także inne piosenki. O ile WAS ICH LIEBE nie jest czymś przełomowym (mimo to bardzo wpadający w ucho kawałek), to DIAMANT zaskakuje powolnym, kołyszącym rytmem. Brzmi trochę jak pieśń śpiewana przy ognisku, a trochę jak podniosły hymn. Ta krótka wyprawa poetycka opowiada o nieudanej miłości i związanym z tym żalem. Więcej mroku znajdziemy na HALOMANN, który zamyka album. Nie jest tak nostalgiczny jak DIAMANT i tak energiczny jak chociażby RADIO. Jest bardzo bogaty dźwiękowo, uwagę przykuwa świetne gitarowe solo.
Dekada czekania sprawiła, że album jest świeży i ekscytujący nawet dla najbardziej konserwatywnych fanów. Jest różnorodnie – ciężkie i energiczne kawałki przeplatają się z wolniejszymi. Słychać w albumie pełen profesjonalizm, ale też eksperymenty dźwiękowe, które wychodzą znakomicie. Członkowie kapeli nie stracili jeszcze pazura i przekonują słuchaczy, że mają wiele do zaoferowania. Taki przekaz może nieść zapałka na okładce płyty. Postarają się to udowodnić podczas zbliżającej się trasy koncertowej, na której nie zabraknie widowiska również w Polsce. Zagrają dla nas 24 lipca na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Pula biletów w oficjalnej sprzedaży niestety została wyczerpana, ale jeśli uda się wam jednak pojechać, myślę, że będzie to niezwykłe przeżycie, sugeruje to jeden z najlepszych albumów w całej dyskografii zespołu, czyli RAMMSTEIN.