Od czego to wszystko się zaczęło?
Temat akademików nie był tak bardzo obecny w życiu studenckim, jak ma to miejsce od początku kwietnia. To właśnie wtedy pojawiło się oświadczenie rektorki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na temat zamknięcia Jowity — jednego z najbardziej popularnych akademików
UAM-u.
Głównym powodem takiej decyzji miał być zły stan techniczny budynku, co oczywiście nie powinno budzić zastrzeżeń. Jednak konsekwencją tego jest problem zakwaterowania dotychczasowych mieszkańców Jowity, który nie przeszedł bez echa.
Reakcja studentów, po oświadczeniu rektorki była natychmiastowa. Paula Macioszek i Zosia Puzanow (studencki UAM i mieszkanki Jowity) stworzyły petycję, która już w dwa dni zebrała 160 głosów. 4 kwietnia odbyło się posiedzenie Parlamentu Studentów Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, na którym jednym z punktów obrad była właśnie kwestia Jowity. Pod wpływem Poznańskiego Koła Młodych Inicjatywy Pracowniczej, Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz Studenckiej Inicjatywy Mieszkaniowej, przyjęto uchwałę PSS UAM. W dokumencie apelowano do rektorki UAM o spotkanie ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, ale także do przedstawienia dokumentów związanych z Jowitą.
Sprzeciw studentów
13 kwietnia odbyła się demonstracja studentów pod akademikiem. Na transparentach można było przeczytać takie hasła jak:
„To jest nasz dom, dla studentów. Będziemy bronić i walczyć o utrzymanie”
„Uniwersytet to azyl dla młodych ludzi””
Głównym zarzutem studentów podczas protestu była kwestia urynkowienia akademików. Oznacza to przekształcenie miejsc zakwaterowania studenckiego w formę komercyjną, co może skutkować wyższymi kosztami i utrudnieniami dla studentów w dostępie do niedrogiego mieszkania. W trakcie tego wydarzenia studenci mieli możliwość spotkania z rektorką UAM. Protestujący zaprezentowali swoje argumenty przemawiające za utrzymaniem tego domu studenckiego. Rektorka uczelni tłumaczyła, że podjęcie decyzji o sprzedaży wynika z ekspertyz, które wykazały wysokie koszty remontu Jowity. Miałyby one przekroczyć około 100 milionów złotych.
Studencka Inicjatywa Mieszkaniowa oraz Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów podjęły się stworzenia listu otwartego do rektorki Bogumiły Kaniewskiej. Postulowano w nim rozbudowę uniwersyteckich zasobów, modernizację domów studenckich, czy też wykorzystywania wpływów uniwersytetu na władze państwowe. 14 czerwca podczas demonstracji pod rektoratem, studenci przekazali list otwarty władzom z ponad tysiącem podpisów. 21 czerwca rektorka odpowiedziała na ten list podczas konferencji prasowej. Władze uniwersyteckie skomentowały każdy wątek poruszony w liście, wspomagając się prezentacją z danymi liczbowymi.
W ramach protestu przeciwko planowanemu zamknięciu i sprzedaży Domu Studenckiego Jowita, studenci nie tylko zorganizowali manifestację na terenie uczelni, ale także podjęli działania na szerszą skalę. Studenckie środowiska zaangażowały się w dialog z rządem, zgłaszając swoje obawy i żądania dotyczące przyszłości Jowity. Zwrócili się do rządu w celu uzyskania wsparcia finansowego, które mogłoby pomóc w utrzymaniu akademika i uniknięciu jego likwidacji.
Najwięcej kontrowersji w sprawie zamknięcia Jowity spowodowały argumenty przedstawione przez studentów. Według władz uniwersytetu są one zarzutami wobec uczelni, ale także samej rektorki. Przyjrzymy się każdemu z nich również na podstawie przeprowadzonej rozmowy z Poznańskim Kołem Młodych Inicjatywy Pracowniczej na potrzeby tego artykułu.
5% studentów z miejscem w akademiku… jednak nie do końca
Podczas konferencji, 21 czerwca, władze uczelni przedstawiły powody, dla których tak mały odsetek studentów otrzymuje miejsce w akademiku. Po pierwsze są to warunki przyznawania takiego miejsca, a zwłaszcza kwestia odległości miejsca zamieszkania od uniwersytetu. Studenci zamieszkujący okolice Poznania mieli dotychczas mniejsze szanse na zamieszkanie w akademiku. Kolejny powód to potrzeba remontowania pewnych pokoi, na przykład półpięter. To powoduje wyłączenie ich z przydziału i automatyczne zubożenie zasobów. Samo wyłączenie z użytku części miejsc w Jowicie, ze względu na zły stan techniczny spowodował zmniejszenie miejsc do około trzystu. Wspomniane remonty miały miejsce na przykład w DS Babilon. Również rezygnacja z pokoi trzyosobowych na rzecz jedno i dwuosobowych powoduje takie ograniczenia.
Władze uniwersytetu zaznaczają, że wyłączenie z użytku 345 miejsc, które zapewniała Jowita, pokryje nowy akademik, który zapewnia ich aż 400. Statystyki pokazują, że ilość przyznawanych miejsc rzeczywiście maleje. W roku akademickim 2018/2019 było ich 34 534, a w roku akademickim 2022/2023 jest to już 29 861, czyli o 4673 mniej.
Poznańskie Koło Młodych zaznacza, że studenci potrzebują otwarcia nowego akademika, który wybudowano na Morasku, ale traci to jakikolwiek sens, jeżeli tworzymy z niego akademik zastępujący Jowitę. Jeżeli pominiemy w tym momencie wyjątkowo atrakcyjną lokalizację kultowego akademika względem centrum, to zauważymy, że stanowił również dogodne położenie, chociażby dla studentów z Kampusu na Ogrodach. Przykładowo osoba studiująca na Ogrodach, która zamierza przenieść się do akademika na Morasku, musi rozważyć również prawie godzinną podróż w jedną stronę. Dlatego tak bardzo podkreślana jest potrzeba powiększania zasobów, bez tworzenia zastępstw.
Akademiki źródłem zysku dla uczelni?
„Student traci UAM się bogaci”
Takie hasła były widoczne podczas protestów przeciwko zamknięciu Jowity. Rektorka na konferencji stanowczo temu zaprzeczyła. Nowo wprowadzone przepisy mówią o tym, że domy studenckie muszą utrzymać się tylko z wpłat studentów, co w pewnym stopniu mogłoby wytłumaczyć podnoszenie cen. Nieuniknione straty w tej kwestii przyszły wraz z pandemią, kiedy studenci wrócili do domów, a zajęcia były prowadzone online. Rok 2020 przyniósł straty na 3 miliony 170 tysięcy, rok 2021- 3 miliony 200 tysięcy. Oczywiście rok później rozpoczęło się nadrabianie tych strat. Rektorka na konferencji zaznaczyła, że uczelnia w czasie pandemii nie pobrała pieniędzy od studentów za wynajmowany pokój.
Kolejny argument władz uniwersyteckich w tej sprawie to inwestycje w remonty akademików i budowę nowego, od roku 2018 do roku bieżącego. Dokładnie w 2018 roku zakończono remont w Hance, a rozpoczęto budowę Meteora. Rektorka zapewnia, że na te renowacje uczelnia przeznaczyła własne pieniądze, w wysokości 50 milionów złotych, zarobione na sprzedażach i projektach. Dotację otrzymano z kolei na remont Hanki i budowę nowego akademika.
Jeszcze akademik czy już pokój na rynku prywatnym?
Walka o Jowitę poruszyła kolejny ważny temat, czyli ceny, jakie musi płacić student za pokój w akademiku. Najtańszy z oferty UAM-u jest pokój dwuosobowy w Babilonie, bez łazienki – 580 zł, natomiast pokój jednoosobowy, bez łazienki to koszt 680 zł, a z łazienką – 850 zł. Najdroższy pokój znajdziemy w Hance. Cena jednoosobowego pokoju wielkości mikromieszkania z dostępem do aneksu kuchennego i łazienki, ale w segmencie dwuosobowym, wynosi 1195 zł, co stało się swoistą kopią ceny na rynku prywatnym. W nowym akademiku na Morasku pokoje jednoosobowe będą kosztować 930 zł, a dwuosobowe 690 zł. Argumentem uczelni są zmieniające się koszty utrzymania budynków. Rektorka zaznaczyła również, że są to już ceny całkowite, bez dodatkowych opłat.
Warto jednak w tym momencie przyjrzeć się stronie studenckiej. Ceny akademików niewątpliwie zbliżyły się do cen, jakie możemy spotkać na rynku prywatnym. Przynajmniej większość studentów musi pracować, często dorywczo bądź na pół etatu. W ten sposób student staje się tanią siłą roboczą. To jest odpowiedź na często zadawane pytanie w całej tej dyskusji. Dlaczego wydziały po południu są puste? Zamiast rozwijać pasje i wiedzę, studenci pracują po to, żeby w jakikolwiek sposób utrzymać się na studiach. Dla porównania większe pokoje na rynku prywatnym wahają się w cenie od 800 zł do 1300 zł. Ceny akademików stają się mało konkurencyjne, dlatego też studenci wolą dopłacić do takiego pokoju i mieć lepsze standardy. W taki sposób tworzy się błędne koło, dlatego że uczelnia zauważa spadek liczby chętnych do zamieszkania w akademiku i spada sens podejmowania się większych inwestycji, jak utrzymanie Jowity.
Stypendia. Realna pomoc czy fikcja?
Studenci zarzucili władzom uniwersyteckim brak troski i pomocy z ich strony. Kontrargument to właśnie stypendia. Przyjrzyjmy się, czy rzeczywiście stanowią one tak znaczącą pomoc. Stypendium socjalne można otrzymać w momencie, gdy dochód na jedną osobę w rodzinie stanowi 1051 zł. Oznacza to, że wystarczy jedna osoba przykładowo w trzy, bądź czteroosobowej rodzinie z dochodem około trzech i pół, lub czterech tysięcy. Nie da się ukryć tego, że takie stypendium bardzo ciężko otrzymać. Na konferencji rektorka poinformowała o tym, że próg ma wzrosnąć z 1051 zł na około 1200 zł, co i tak nie stanowi większej różnicy. Podczas konferencji przypomniano o tym, że każdy student, który uzyskał stypendium socjalne, może wnioskować o dodatek mieszkaniowy w wysokości 500 zł. Dodatek jest przyznawany bez względu na to, czy student wynajmuje pokój w akademiku, czy w mieszkaniu.
Problem subwencji naukowych i zapomóg
Kwestię stypendiów naukowych i rektora skomentowało Poznańskie Koło Młodych Inicjatywy Pracowniczej.
Członkowie Poznańskiego Koła Młodych zaznaczają, że stypendia naukowe co jakiś czas są podwyższane. W tamtym roku akademickim, stypendium rektora wynosiło 600 zł, w tym roku wynosiło 700 zł.
„Stypendia naukowe nie nadążają za kosztami, które Uniwersytet wymaga na przykład od mieszkańców akademików. Są propozycje cen akademików na następny rok akademicki i wychodzi, że w niektórych przypadkach te podwyżki sięgają nawet 38%. To jest maximum, a tak średnio to wychodzi ponad 30%, więc to jest dwa razy roczna inflacja” – informują członkowie Koła Młodych
Uważają również, że przynajmniej stypendium rektora nie jest współmierne z rosnącymi kosztami akademików.
Dochodzi także kwestia warunków, jakie należy spełnić, żeby otrzymać jedno z tych stypendiów. Według Poznańskiego Koła Młodych, żeby otrzymać stypendium naukowe, należy mieć średnią 5.0, do tego pisać prace naukowe, artykuły itp. Natomiast do stypendium rektora trzeba mieć w teorii średnią powyżej 4.2, ale również liczne aktywności na uczelni. Wnioskując, trzeba o te stypendia się postarać, a ich wysokość nawet nie pokryje w całości kosztów zakwaterowania.
Na konferencji pojawił się także temat zapomóg i mechanizm ich przydzielania. Takie zapomogi są przydzielane w wyjątkowych okolicznościach jak utrata pracy czy śmierć bliskiego. Student może ubiegać się o udzielenie maksymalnie dwóch takich świadczeń w ciągu roku. W roku akademickim 2021/2022 taka zapomoga wynosiła 2000 zł. Maksymalnie można otrzymać nawet 3000 zł. Wyjątkiem był czas pandemii, ale nie tylko. Specustawa związana z wojną w Ukrainie dała możliwość wnioskowania przez uchodźców o zapomogi w nieograniczonej liczbie. Rektorka zaznacza, że uniwersytet wydał na to sporą ilość pieniędzy. Temat zapomogi stanowił dla władz uniwersyteckich odpowiedź na zarzut, według którego uczelnia nie troszczy się o swoich studentów. Warto jednak zauważyć, że ta wyjątkowa zapomoga była świadczona tylko części studentom, a nie ogółowi. Więc jak taka zapomoga przysłużyła się polskim, potrzebującym studentom?
Czy student UAM-u płaci najwięcej?
To, jak wypadają ceny UAM-owskich akademików w porównaniu do innych poznańskich uczelni, można dowiedzieć się z prezentacji przygotowanej przez uczelnię. W roku akademickim 2022/2023 najdroższy pokój (jednoosobowy) należał do AWF-u, bo kosztował równe 1000 zł. Na tamten czas najdroższy pokój UAM-u kosztował 925 zł i był nim również pokój jednoosobowy. Szykując się na ten rok akademicki, chyba już każdy wie, że najdroższy pokój UAM-u należy do Hanki – 1195 zł za pokój jednoosobowy. Na ten moment przebija nas tylko Uniwersytet Medyczny, którego najdroższy pokój, także jednoosobowy, kosztować będzie 1360 zł. Można wysnuć wniosek, że problem podnoszenia cen nie należy tylko do UAM-u. Jest to bez wątpienia błąd systemowy, wynikający ze wspomnianej już specustawy, według której władze kraju już nie dotują akademików.
Warto jednak porównać poznańskie akademiki przykładowo z gdańskimi. W nadchodzącym roku akademickim najdroższy pokój w Gdańsku będzie kosztować 730 zł. Politechnika Gdańska w roku akademickim 2022/2023 oferowała najdroższy pokój w cenie 618 zł. Ceny UAM-u w tym wypadku stają się mniej konkurencyjne, ale z kolei najdroższy pokój Uniwersytetu Wrocławskiego wynosi 1360 zł od lipca tego roku.
Podsumowując, coraz mniej konkurencyjne ceny są winą ogólnego systemu oraz aktualnej sytuacji ekonomicznej i gospodarczej kraju.
Coraz mniej nas w centrum
Jednym z poważniejszych zarzutów stawianych uczelni, to wyprowadzanie studentów z centrum miasta. Zamykamy Jowitę z wyjątkowo atrakcyjną lokalizacją i otwieramy nowy akademik na obrzeżach Poznania.
Poznańskie Koło Młodych podaje, że wiceprezydent Wiśniewski przyznał w wywiadzie z Gazetą Wyborczą, że to przenoszenie całych kampusów na obrzeża miast zaczęło się po 1968 roku i to nie tylko w państwach komunistycznych, ale na zachodzie również. Wtedy miała miejsce duża fala protestów studenckich, dlatego najbezpieczniej było wyprowadzić studentów z centrum. Jest to tylko historyczna anegdota, nie stanowi ona zarzutu wobec uczelni. Poznańskie Koło Młodych zaznaczyło, że jeżeli posiadamy akademiki w centrum, to nie powinniśmy ich zamykać i tworzyć akademiki „zastępcze” z całkiem inną lokalizacją, tylko poszerzać ten zasób.
Poznańskie Koło Młodych przypomina również o kwestii dojazdu:
„Też trzeba wziąć pod uwagę, że ogólna sytuacja studentów wygląda tak, że w tym momencie większość musi podejmować pracę dorywczą lub na pół etatu, a jednak na Morasku nie znajdują się np. lokale gastronomiczne albo usługi, sklepy, recepcje itp. To jest raczej ścisłe centrum i student, który by mieszkał na Morasku i studiował przykładowo na Ogrodach, a do pracy dojeżdżał na Stary Rynek, to jest to ogromna strata czasu dla niego”.
Poznańskie Koło Młodych przypuszcza, że taki układ pasuje, dlatego że działki w centrum są o wiele ciekawsze dla deweloperów niż działki na Morasku.
Rektorka odpiera ten argument, twierdząc, że Poznań, zwłaszcza dzięki „Pestce”, jest na tyle skomunikowany, że dojazd z akademika nie sprawia problemu. Co, jeśli bierzemy pod uwagę przykładowo kampus na Ogrodach, czy konkretny wydział w centrum? Taki student przejechałby z pomocą komunikacji w ciągu dnia prawie pół miasta. Gdzie w takim razie czas na studiowanie w tym wszystkim? Jak można zauważyć, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Czas na refleksję
Wnioski wypływające z analizy kontrowersji wokół akademika Jowita na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu są zdecydowanie ważne i wymagają refleksji ze strony zarówno władz uczelni, jak i studentów.
Decyzje dotyczące zakwaterowania studenckiego nie są łatwe i wymagają uwzględnienia wielu aspektów, takich jak stan techniczny budynków, koszty remontów, ale także potrzeby i oczekiwania studentów. Oczywiste jest, że remonty akademików są niezbędne dla zapewnienia bezpiecznych i komfortowych warunków mieszkaniowych. Nie można też zapominać o tym, że akademik ma pełnić formę niedrogiego lokum. W tym wypadku mamy do czynienia ze wspomnianym już ogólnym błędem systemowym.
Studenci są kluczowi w tej kwestii i ich głos oraz zaangażowanie są niezbędne, aby zapewnić, że decyzje podejmowane przez uczelnię, odzwierciedlają rzeczywiste potrzeby i oczekiwania studentów.
Ponadto, istotne jest, aby władze uczelni działały transparentnie i przedstawiały studentom rzetelne dane dotyczące kosztów, wsparcia finansowego i inwestycji w zakwaterowanie studenckie. Studenci mogą również aktywnie korzystać z dostępnych stypendiów i innych form wsparcia, o ile zminimalizujemy taką przepaść w kwestii wysokości zapomogi dla określonych studentów, w porównaniu do regularnego stypendium, co może być uznawane za sytuację mało sprawiedliwą.
Uczelnia powinna mieć na uwadze skrajne sytuacje, w których mamy do czynienia z całkowitym wykluczeniem. Czy ktoś zadał sobie pytanie, co może stać się ze studentem, którego nie stać nawet na najtańszy pokój?
Dążenie do zapewnienia przystępnego i godnego zakwaterowania dla studentów powinno być pewnego rodzaju priorytetem, ponieważ to właśnie oni są fundamentem przyszłości społeczeństwa. Dlatego też powinniśmy zadbać o całkowite wyeliminowanie wykluczenia czy też wspierania tylko części studentów zamiast ogółu.
Autorką artykułu jest Dominika Rosiewicz, a więcej ciekawych tekstów znajdziecie na meteor.amu.edu.pl.