Festiwale kulturalne to zawsze doskonały pretekst do zapoznania się z twórczością różnych artystów. W takie nowe doświadczenia obfitowała również kolejna edycja Ofensywy Teatralnej, która odbyła się w pierwszy weekend kwietnia. Jednym z niewątpliwie zaskakujących odkryć tego wydarzenia był monodram „Złota rybka przed 40-tką” w wykonaniu Magdaleny Bochan-Jachimek.
Nie rezygnuj z marzeń!
Ile razy w życiu pomyśleliście, że jakieś wasze pragnienie jest zbyt nierealne, żeby je spełnić? Może odłożyliście coś tylko dlatego, że wydawało wam się, że to za mało poważne, aby postarać się to zrealizować. Z pewnością każdy zdoła sobie przypomnieć choć jedną taką sytuację.
Teraz odwróćmy nieco sytuację i wyobraźmy sobie uczucie, jakie towarzyszy nam podczas spełniania marzeń. Co poczujecie, kiedy uda wam się dopiąć swego i sprawić, że fantazja staje się rzeczywistością?
Mam nadzieję, że chociaż przez chwilę przywołując wspomniane sytuacje, poczuliście w sobie emocjonalny dysonans. Strach i radość, obawę i wolność. Jeśli tak to doskonały wstęp do obejrzenia spektaklu Magdy Bochan-Jachimek.
Tematem sztuki jest właśnie spełnianie marzeń. Wydawałoby się, że jest to problem oklepany i raczej ciężko tutaj o wielkie zaskoczenia. Szczególnie jeśli kojarzymy go jedynie z efektem dążeń, którym jest zadowolenie i szczęście. W takim „Złota rybka przed 40-tką” może się kojarzyć z cukierkową, spokojną opowieścią — nic bardziej mylnego!
One-person show
Monodram jest formą sztuki, w której na scenie występuje tylko jedna osoba. Tak została również zaklasyfikowana sztuka „Złota rybka przed 40-tką”. Oczywiście spełnia ona najważniejsze kryterium, ponieważ na scenie pojawia się tylko aktorka. Jednocześnie ciężko oprzeć się wrażeniu, że jest to coś więcej niż teatralny spektakl.
Nawet mając na uwadze charakter teatru offowego, który stawia na odkrywanie nowych metod i form wyrazu, trudno jednoznacznie przypisać „Złotą rybkę” do jednej kategorii. Jedno jest pewne, zdecydowanie jest show. Natomiast zastosowane środki przekazu i rozwiązania sceniczne stawiają go gdzieś pomiędzy monodramem, performancem, swego rodzaju stand-upem i gawędziarstwem.
Marzenia, marzeń, marzeniami
Na scenę wychodzi drobna kobieta w butach z zamontowanymi w podeszwach światełkami led i tańczy. Utwory zmieniają się pod wpływem klaśnięć w dłonie i są przewijane coraz szybciej, aż docieramy do „Sweet dreams”.
Dokładnie tak rozpoczyna się spektakl Magdaleny Bochan-Jachimek. Naszą przewodniczką po świecie marzeń jest pomysłodawczyni, reżyserka i jedyna aktorka grająca w tej sztuce. To właśnie ona jest naszą złotą rybką, która tym razem decyduje się na spełnianie własnych, a nie cudzych pragnień. Co z tego postanowienia wynika? Bardzo wiele!
Artysta w widowni zaklęty
Bycie aktorem to ciekawe, ale też trudne doświadczenie. Pełne wyzwań oraz wyrzeczeń. Jednocześnie jest to zawód, którym można się bawić, jak żadnym innym. Chociaż nie ma co kryć, że ta praca niesie ze sobą całe spektrum obaw i strachu. Co jeśli sztuka się nie spodoba? Czy widownia się nie nudzi?
Twórczyni „Złotej rybki przed 40-tką” postanowiła zarzucić takie obawy i sprawdzić co się wydarzy, kiedy uzna, że to ona – aktorka – jest w tej opowieści najważniejsza. W ramach tego widzowie otrzymują swego rodzaju serię etiud złożonych z teatralnych marzeń Magdaleny Bochan-Jachimek. Dzięki temu na scenie dzieje się magia, chociaż zdecydowanie z kategorii tej nieokiełznanej, a nie uroczej.
Opowieść otwarta
Nie odpowiem na pytanie o to czy spektakl „Złota rybka przed 40-tką” jest dobry. Nie jest miłą, otulającą i ciepłą sztuką, jakiej spodziewałabym się po historii o spełnianiu marzeń. To jednak absolutnie nie znaczy, że odradzam obejrzenie go. Wręcz przeciwnie.
Przedstawienie na długo zapada w pamięć, zmusza do myślenia, a podczas oglądania wywołuje nie tylko śmiech, ale też łzy. Podczas spektaklu widzowie mogą przejść przez całe spektrum różnorodnych emocji i stanów. Nie tylko tych pozytywnych.
Z pewnością jest to dzieło noszące pewną dozę kontrowersji i cechujące się ogromną odwagą w wyborze form wyrazu. Nie wszystkim się to zapewne spodoba, niektórzy mogą poczuć ochotę, żeby odwrócić wzrok, a nawet wyjść. Jednak właśnie przez swoją bezkompromisowość jest niezwykle wymowny, a przez to zdecydowanie wart sprawdzenia.
Jeśli chcecie sprawdzić co jeszcze czekało na uczestników VIII Ofensywy Teatralnej: Chimera, to sprawdźcie również recenzje spektakli teatru Ego Vu oraz Wojciecha Tremiszewskiego, a także relację z sobotnich warsztatów.