Czytanie pierwszych stron książki pt: ,,Witrażysta” Ludwika Lunara daje dziwne uczucie. Jednocześnie pojawia się ciekawość i znużenie, ponieważ do stylu pisania trzeba się przyzwyczaić. Narracja jest bardzo dosłowna i podaje nam liczne szczegóły z otaczającego bohaterów świata.
Pojawia się dużo faktów i racjonalności, sprowadzając czytelników na ziemię. W ten właśnie sposób mamy historię, która wywołuje ciarki przez swoją namacalność. W ,,Witrażyście” nie znajdziemy bajkowości, ani nawet zbyt wielu kolorów, a brzydką rzeczywistość.
Bohaterowie, których nie musimy lubić
Z postaciami w ,,Witrażyście” mam pewien problem: nie polubiłam ani jednej. Ludwik Lunar, tworząc swoją powieść bardzo wziął sobie do serca, że namacalność bohaterów tworzą ich liczne dobre i złe cechy. I doprawdy nie obawiał się sprawić, że będą czasem głupi, irytujący, a nawet nieznośni. Nawet główna bohaterka, Olga Wierzbicka, potrafiła swoim zachowaniem sprawić, że aż miało się ochotę na nią nawrzeszczeć. Ten zabieg sprawia jednak, że możemy dostrzec w nich prawdziwe osoby, a ich uczucia i emocje sięgają głębiej niż atrament na papierze.

Śledztwo od środka
Ludwik Lunar zaprasza nas w szeregi policji wojewódzkiej. Wraz z nową w zespole Olgą Wierzbicką poznajemy wszystkie osoby pracujące nad serią morderstw we Wrocławiu. Z pozoru zgrana grupa, w której każdy jest specjalistą w danym zakresie, usilnie próbuje odnaleźć genialnego zabójcę. Jednak przyjęcie nowego członka łamie pewne bariery i ściąga maski. Świetni policjanci tak naprawdę mają tyle samo wad co każdy człowiek i muszą zmagać się z tymi samymi słabościami. Jednocześnie robiąc, co mogą, aby nie dopuścić do śmierci kolejnej kobiety z rąk tytułowego Witrażysty.
Jesienna podróż w czasie
Nic tak nie nadaje nastroju grozy i klimatu ,,Witrażyście”, jak stworzona w nim sceneria. Jesienna pogoda pełna deszczu, nocne akcje i spadające liście. Do tego posterunek policji, który sprawia wrażenie wyciętego z serialu kryminalnego dziejącego się w XX wieku. Niby wszystko nowoczesne, informacje czerpane z sieci, jednak relacje między bohaterami, męska kadra oraz opis wnętrza sprawiają, że cofamy się w czasie. I właśnie w takim świecie Witrażysta szuka swoich kolejnych ofiar.

Koniec?
Zapewne znacie to uczucie, kiedy zakończenie książki, czy filmu pozostawia was w kompletnym szoku. Autor ,,Witrażysty” stworzył historię, na której ramach dostawaliśmy praktycznie zerowe informacje, ledwie szczątki. Im bliżej było końca, tym bardziej można było wyczuć napięcie, bo odpowiedzi wciąż brakowało. Aż jedna informacja połączyła wszystkie kropki, a zakończenie okazało się kompletnie inne niż można było się spodziewać. Jednocześnie Lunar nadal pozostawił wiele znaków zapytania, na które nie ma zamiaru udzielić odpowiedzi.

Koniec.
Jeśli szukacie kryminału o wartkiej akcji, postaciach z kompleksem bohatera i domkniętej fabule, ,,Witrażysta” nie jest książką dla was. Historia Lunara wymaga od czytelników cierpliwości, częstując nas szczątkową ilością informacji w kolejnych rozdziałach. Każda strona przepełniona jest napięciem i utrzymuje nas w ciągłym niepokoju. Więc jeśli to właśnie tego oczekujecie od następnej książki do zapisania na liście do przeczytania – ,,Witrażysta” spełni wasze oczekiwania.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia
Autorka: Dominika Seweryńska
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj.