Nić to bardzo przydatna rzecz. Można nią zszyć dziurę w ubraniach lub stworzyć zupełnie nowe. Jako przedmiot ma bardzo dużo praktycznych zastosowań. Czy zastanawialiście się jednak kiedyś, że może ona również połączyć zatarte wspomnienia z przeszłości i odnowić więź? Pomyśleli jednak o tym twórcy ze szwedzkiego Coldwood Interactive. Stworzyli oni pozycję, która nie tylko zachwyca pomysłowymi zagadkami logicznymi, ale również niezmiernie wzrusza…
Ale od początku. Historia skupia się na przygodach małego Yarny’ego stworzonego z włóczki. Przemierza on najróżniejsze lokacje w celu naprawienia zerwanej więzi oraz zapamiętania ważnych wspomnień i wydarzeń z przeszłości. Swoje zadanie osiągnie znajdując przypinki stworzone z tego samego materiału co on sam. W tym celu wyrusza on w podróż przez ogrody, lasy, plaże oraz wiele innych miejsc. Podczas tej niezwykłej wędrówki musi się zmierzyć z wieloma zagrożeniami i łamigłówkami, więc droga nie będzie łatwa.
Historia na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt porywająca. Jednak jej moc tkwi w poruszanych tematach, takich jak przemijanie, radość z życia oraz degradacja środowiska. Gra nie mówi nam oczywiście tego wszystkiego wprost, jednak zarysowuje wiele ważnych kwestii. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz grając tak się wzruszyłem po ukończeniu tytułu. Przekaz jest prosty, wręcz banalny, jednak sposób jego prezentacji zasługuje na pochwałę dla twórców.
Łamigłówki są też utworzone w sposób przemyślany. Nie są może one najtrudniejsze, jednak wymagają minimalnego, a czasem i większego pomyślunku do ich rozwiązania. Często są urozmaicane o ich różne wariacje na późniejszym etapie rozgrywki, więc gracz nie może narzekać na nudę. Znajdzie się tu również coś dla kolekcjonerów w formie poukrywanych na planszach sekretów, których znalezienie wymaga kreatywności i skrupulatnego zaplanowania swojej wyprawy przez poszczególne lokacje.
Jak sobie uszyjesz, tak sobie pograsz
Jak w każdej grze najważniejsza jest oczywiście rozgrywka. Obserwujemy ją w 2,5D, jak w innych tego typu platformerach z łamigłówkami. Standardowo nasza postać porusza się po planszy od lewej do prawej strony pokonując kolejne przeszkody oraz rozwiązując zagadki. Yarny oczywiście, jak na włóczkową postać przystało stale się rozwija, żeby dotrzeć do celu. Jest jednak niezwykle delikatny i każdy upadek z większej wysokości lub inne zagrożenie kończy się dla niego rozwiązaniem życia. Do przemierzania lokacji wykorzystuje on najważniejszą umiejętność jaką posiada – rozwijanie nitki ze swojego ciała i chwytanie różnych obiektów. Dzięki temu może dostać się w pozornie niedostępne miejsca, przyciągać obiekty, wspinać się i bujać na swojej nitce lub nawet stworzyć małą trampolinę.
Najmocniejsza strona głównego bohatera jest również jego największą słabością. Nitka niestety kiedyś się kończy. A to uniemożliwia rozwijanie się Yarny’ego. Na taki stan rzeczy jest jednak ratunek w postaciach szpul włóczek, które służą za punkty kontrolne podczas przeprawy przez lokacje. Dodaje to lekko strategicznego charakteru do rozgrywki. Trzeba planować w jakie miejsca dostać się w danej kolejności, tak żeby starczyło nam nitki podczas przemierzania plansz. Jakbym miał się już do czegoś przyczepić to byłaby to responsywność postaci w niektórych momentach rozrywki. Margines błędu jest naprawdę mały i miejscami może powodować frustrację, kiedy próbujemy przejść daną planszę x2 bez ani jednego zgonu.
Yarny: Niezwykła podróż
Oprawa audiowizualna tego tytułu również trzyma wysoki poziom. Graficznie może i nie są to wyżyny fotorealizmu, a gra nie spali nam karty graficznej, jednak nadal oprawa jest przyjemna dla oka. Modele otoczenia oraz różnych obiektów wyglądają naprawdę dobrze. Dzięki temu oddana jest przytłaczająca wielkość kiedy gramy małym Yarnym w wielkim pomieszczeniu wypełnionym przedmiotami codziennego użytku. Poznajemy dzięki temu inną perspektywę na aspekty naszego codziennego życia, na które zazwyczaj nie zwracamy uwagi. Lokacje, które przemierzamy są również różnorodne. Odwiedzimy ogród, las, wysypisko śmieci a nawet skute lodem pole. Na nudę nie można tutaj narzekać. Urozmaicenie poziomów działa bardzo dobrze i pokazuje kunszt projektantów ze szwedzkiego studia.
Soundtrack również wypada wyśmienicie. Wprowadza odpowiedni dla danej sceny oraz lokacji nastrój. W lesie czy ogrodzie usłyszymy spokojne, sielankowe melodie, zaś w niebezpiecznych sytuacjach na pewno wywołana zostanie u nas adrenalina. Frida Johansson oraz Henrik Oja wykonali kawał dobrej roboty i stworzyli ścieżkę dźwiękową oddającą ducha folkloru skandynawskiego.
Nić porozumienia
Żałuję, że w „Unravel” zagrałem dopiero teraz, czyli 6 lat po premierze. Zrobiła ona na mnie niesamowite wrażenie poprzez ciekawą rozgrywkę jak i poruszanymi w tle tematami przemijania, dewastacji środowiska oraz więzi międzyludzkich. Oprawa audiowizualna również nie odstaje od jakości całego produktu co czyni go dla mnie platformówką kompletną, o której ciężko zapomnieć. Do przygód małego Yarny’ego aż chce się wracać i ponownie odkrywać ten piękny, ale również niezwykle niebezpieczny świat. Polecam „Unravel” każdemu, kto chciałby zagrać w ciekawie wydzierganą platformówkę.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata technologii zapraszamy tutaj –> https://meteor.amu.edu.pl/programy/meteor-exe/